-Ada... Muszę ci coś powiedzieć.-zaczął mój chłopak, gdy wróciliśmy już do magazynu.
-No mów.-ponagliłam go.
-Wiem coś czego Ty jeszcze nie wiesz, a powinnaś...-przerwał i spuscił głowę na dół.
-Co to takiego?-zaciekawilam się.
-Gdy Ciebie porwano poszedłem do mojego ojca. Myślałem, że tam właśnie jesteś.
-Mógł Cię zabić!-krzyknęła.
-W tamtej chwili najważniejsza byłaś Ty. Ale nie przerywaj mi teraz.-powiedział smutno.
-Dobrze.
-Mój ojciec powiedział mi, że twój tata...
-Nie mam taty! Zostawił nas!-wrzasnelam.
-Nie denerwuj się i posłuchaj do końca. Twój ojciec zlecił zamordowanie twojej mamy mojemy tacie. Wtedy gdy ukrylas się w szafie widział Cię, ale nie zabił, bo wiedział że twój ojciec przyjdzie i będzie udawał troskliwego tatusia, który nagle się tobą zainteresował. Miał przejąć spadek, a Ciebie sprzedać żeby zarobić jeszcze więcej. Tak naprawdę nie zależało mu na tobie. Tylko na kasie. Potem miał jeszcze udawać że porwali Cię. Ale gdy po morderstwie mój tata zadzwonił do Twojego ten poszedł do Was do domu po Ciebie. Ty ucieklas i bardzo dobrze. Nie zastał Cię, a gdy usłyszał zbliżające się głosy syren uciekł i wyjechał za granicę. Policja już go znalazła bo wszystko powiedziałem Filipowi i zeznał na policji to.
-Czyli gdybym tam została nie byłoby mnie tu? Byłabym... O Boże nawet nie chce o tym myśleć.-zaczęłam płakać i zakrylam twarz dłońmi.
-Nie płacz. Ich już nie ma. Teraz będzie tylko lepiej.
-Jak mógł mi to zrobić. I to wszystko dla kasy.Płakałam jeszcze chwilę i nagle zaczął mnie mocno boleć brzuch.
-Boże co ci jest Ada?
-Nie wiem... Strasznie boli.
-Połóż się. Spokojnie oddychaj.
-Boję się Paweł. Boję się, że coś się stało dziecku. Tyle stresu ostatnio miałam.-zaczęłam krzyczeć. Był to straszny ból.
-Nie denerwuj się. Nic nie mów. Oddychaj. Zaraz ci przejdzie.-uspokajał mnie. Po chwili drzwi do magazynu się otworzyły.
-Co jej jest?!-krzyknął Daniel.
-Boli ją brzuch.
-Który to miesiąc?
-Czwarty!-wrzasnelam.Po kilku minutach, które trwały wiecznie ból ustał. Płakałam z nerwów i z bólu.
-Już lepiej?-spytał zatroskany Paweł, a ja pokiwałam twierdząco głową.-Daj wodę Daniel.-wskazał na dużą butelkę wody mineralnej.
-Już, proszę.-podał mu ją.
-Napij się.-rozkazał mi.
-Dziękuję. Jestem zmęczona. Dziś dużo się wydarzyło.-wytlumaczylam.
-Dobrze. Dobrze. Będę przy tobie czuwał całą noc. Dobranoc.-powiedział i pocalował mnie czule w czoło. Zamknęłam oczy i zasnęłam.(PAWEŁ)
-Cholera, myślałem że coś się stało dziecku.-powiedziałem cicho.
-Też tak myslałem jak zobaczyłem ją leżącą i wrzeszczącą. Ale dobrze, że nic im nie jest... Paweł?
-Hmm?-odezwalem się ciągle patrząc na śpiąca Ade.
-Potrzebujemy pomocy. A szczególnie ona.-wskazał ręką na śpiącą dziewczynę. Popatrzylem na niego wściekle.- Nie patrz tak na mnie. Ona nie może się teraz denerwować.
-Chce dla nich jak najlepiej.-szpnąłem i usiadłem na zimnej podłodze. Zakryłem twarz w dłoniach i zacząłem się kiwać w przód i w tył.
-Spokojnie... Ona wie że się starasz. Zdaje sobie z tego sprawę, że zrobisz dla niej wszystko, ale nie jesteś w stanie. Paweł, obiecaj że poszukamy gdzieś pomocy.-kucnął obok mnie.
-Dobrze. Dobrze, obiecuję.
YOU ARE READING
Miłość na ulicy
Teen FictionAda ma piętnaście lat kiedy jej matka zostaje zamordowana i ma trafić do domu dziecka. Ucieka na ulice gdzie poznaje starszego o dwa lata Pawła, który wtajemnicza ją w życie na ulicy. Akcja rozgrywa się w Warszawie.