- Ej! Zayn! - krzyczę biegając w kierunku mulata, który stoi na korytarzu i rozmawia z nikim innym jak Perrie, która się delikatnie uśmiecha do swojego lekko zaokrąglonego brzucha.
- Co? - pyta poirytowany niechętnie przerywając swoją rozmowę z ukochaną na co się fałszywie uśmiecham i podchodzę w jego stronę.
- To. - mówię przepełniona złością i wymierzam mu cios prosto w policzek nie przejmując się wogóle obecnością blondynki.
- Ally...- zaczyna syczeć na mnie Malik, ale moja wściekła strona natychmiast mu przerywa.
- Milcz i słuchaj. - mówię twardo. -Jeżeli Harry pozna prawdę to przysięgam Ci....że gorzko tego pożałujesz. - dodaję z wrogością po czym zerkam na niczego nie świadomą Perrie.
- A co ty możesz mi zrobić? - wyśmiewa mnie chłopak, a ja tylko się fałszywie uśmiecham i spuszczam wzrok chichocząc.
- Chociażby to co Harry zrobił mi...Jak myślisz, fajnie jest stracić dziecko? - pytam zerkając ma przerażoną blondynkę i jej brzuch. Oczywiście nie dopuściłabym się morderstwa, to tylko groźba.
-Wynoś się stąd! - wreszczy na mnie przytulając przestaszoną dziewczynę.
- Z wielką chęcią. - mówię z uśmiechem po czym idę w kierunku windy przy której na krześle siedzi znudzona Darcy.
- Wracamy? - pyta swoim cieniutkim głosem brunetka ześlizgując się ze swojego miejsca.
- Tak. - wzdycham biorąc ją za rękę i prowadzę do windy.
Po wejściu do windy wybrałam przyciskiem "Parter" i czekałam, aż wkońcu drzwi się zamkną i zjedziemy na dół. Kiedy już ta chwila miała nastąpić zamykające się mechaniczne drzwi otworzyły się, a do windy wszedł Harry.
Te pomieszczenie jest zdecydowanie za małe dla naszej trójki.
Kiedy już chciałam wyjść, drzwi się zamkneły przez co czułam się jak w płapcę. Teraz chciałam tylko jak najszybciej znaleść się na dole.
Wzrok Harrego był utkwiony w Darcy przez co jeszcze mocniej ścisnełam jej dłoń na co aż pisneła. Chłopak zaczął się do niej uśmiechać co odwzajemniała, a kiedy kucnął do jej poziomu schowałam brunetkę za swoim ciałem.
- Zostaw ją. - mówię cicho patrząc w jego oczy.
- Przecież nic jej nie zrobię. - odpowiada wstając.
- Mi też tak mówiłeś. - szepczę ledwo słyszalnie i po chwili wychodzę z dzieckiem z tej przeklętej windy podążając do wyjścia.
- Przepraszam. - mówi idący za mną brunet.
- Nie musisz mnie przepraszać. Poprostu się do mnie nie zbliżaj. - mówię po czym w ekspresowym tempie ulatniam się z budynku.
***
Bałam się reakcji Caluma, ponieważ sama wiem, że swoim zachowaniem zasługuję na potępienie i miano najgorszej matki. No bo która odpowiedzialna matka zostawia córkę z przyjacielem, a sama wychodzi napić się alkoholu i przespać z nieznajomym facetem?
Kiedy zobaczyłam jego samochód na chodniku już miałam pewność, że wrócił z pracy i prędzej czy później przyjdzie i odprawi mi kazanie. Sama jestem sobie winna.
Gdy tylko weszliśmy do pustego domu odrazu pokierowałam się do kuchni, a Darcy do salonu. Usiadłam na blacie i czytałam ten cholerny papier z banku.
Jak ja mam wziąść 30 tysięcy w tak krótkim czasie?
To już wszystko nie ma najmniejszego sensu. Nic nie potrafię...nie umiem nawet zapewnić swojemu dziecku stabilnej sytacji finansowej. Drugiego kredytu nie dostanę, a wydaje mi się, że w firmie Malika nie mam już czego szukać. Mam uciec? Co to da? Bank mnie znajdzie, przed spłatą nie ma ucieczki.
Z uwagi na to, że siedziałam w kuchni spojrzałam na nóż. Nie mogłabym się zabić i zostawić Darcy bez obojga rodziców. Jednak przyznam się szczerze, że w ciągu ostatnich kilku lat dość często o tym myślałam szczególnie w okresie ciąży. Nie jestem na tyle samolubna, żeby najpierw myśleć o sobie, a nie o dziecku.
***
Kiedy byłam zajęta przygotowywaniem obiadu do moich uszu dobiegł dzwonek do drzwi. Byłam wręcz pewna, że to Calum który przyszedł wygłosić mi kazanie o odpowiedzialności.
-Darcy, proszę idź otwórz drzwi. - mówię cicho do dziewczynki która posłusznie potakuje głową i ześluzguje się z krzesła idąc w stronę drzwi których ja nadzwyczajniej boje się otworzyć.
Z daleka słyszę jak moja córka biegnie do drzwi i doskakuje do klamki, aby ją uchwycić. Jest cudowna, a ja jestem szczęściarą, że mogę być jej matką. Niestety nie do końca opanowałam tą rolę.
Kiedy po kilku minutach usłyszałam śmiech Darcy która uśmiechnięta weszła do kuchni. W rękach miała ogromnego misia który był o wiele większy od jej drobnej osoby.
Przecież prosiłam Cala, aby nie kupował jej prezentów. Czy tak trudno to zrozumieć?!
-Mamo patrz jaki śliczny! - zapiszczała podekscytowana, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
-Cudowny, idź do pokoju i się pobawcie. - mówię jej na co potakuje i ucieka do swoje pokoju ciągnąć misia.
Chciałam się jej pozbyć, aby nie słyszała mojej ewentualnej kłótni z Calumem.
Gdy skończyłam kroić marchewkę udałam się w stronę salonu. Gość który mnie odwiedził wywołał u mnie nie małe zaskoczenie.
A nazywał się...
Heeej!!
Krótka i bardzo prosta zagadka na koniec. Kto odwiedził Ally?
Znacie jakiś naprawdę fajny film który daje takie wrażenie jakby się czytało fanfiction? Omg jak ja czekam na #AfterMovie!!
Pozdrawiam xx
CZYTASZ
Real Love || H.S
FanfictionPierwotny tytuł: Secret Mission #1. miejsce w Fanfiction ! (12.10.2015r.) Życzę miłego czytania :* Ps. Tą książkę pisałam na początku mojej przygody z Wattpadem. Dalsze rozdziały wyglądają trochę lepiej. Okładka : @Horanowaaaaaaa