#49.

7K 406 17
                                    

Wziełam głęboki oddech i zaparkowałam pod posiadłością Stylesa. Wyszłam z auta i niepewnym krokiem kierowałam się do ogromnych drzwi. W dalszym ciągu miałam czerwone od łez oczy co może go trochę zmiękczy i weźmie mnie na litość. Stałam już pod drzwiami i po oddechu zadzwoniłam do drzwi.
Po chwili w progu ujrzałam zaspanego i przedewszystkim zdziwionego na mój widok bruneta.
-Ally?Co tu robisz? Płakałaś?-zadaje mi pytania tym swoim zachrypniętym głosem a ja tylko lekko spuszczam głowę.
-Mogę wejść?-pytam niepewnie a chłopak otwiera szerzej drzwi i zaprasza do środka.
-Coś się stało?-pyta mnie troskliwie i lekko potakuje głową. Nie mogę mu powiedzieć i ciąży , i o tym że chcę ją usunąć. Zabił by mnie ale w sumie teraz już pewnie wcale go nie obchodzę.
-Wiem jak między nami jest ale ja naprawdę nie mam nikogo innego i...-zaczynam ale nie dane jest mi skączyć ponieważ Harry mi przerywa.
-Do rzeczy.-pogania mnie brunet a ja wstrzymuje na chwilę powietrze aby po chwili je wypuścić.
-Mógłbyś mi pożyczyć pienieniądze? Oddam najprędzej jak mogę.-wręcz błagam chłopaka a ten wychodzi z pomieszczenia i po chwili wraca z portfelem i wzdycha.
-Ile potrzebujesz?-pyta chłopak i liczy pieniądze w portfelu.Jest kurewsko bogaty .
-5 tys.-mówię a chłopak się prawie dławi powietrzem. Wiem że dla niego to mało ale na co mi taka forsa ? To pytanie pewnie zadaje sobie loczek.
-Po co ci taka kwota?-pyta mnie a ja tylko spuszczam głowę i milczę. Nie chcę go okłamywać więc wolę się nie odzywać.-Ally?-wypowiada moje imię a ja podnoszę wzrok.
-Tak?-mówię zapłakanym głosem i widzę jak chłopak siada obok mnie.
-Masz jakieś problemy? -pyta mnie chłopak a ja tylko potakuje głową.To prawda mam problem TEGO DZIECIAKA KTÓREGO MI ZROBIŁEŚ.
- Jeśli nie chcesz mi pożyczyć to nie musisz nie będę Cię do niczego znuszać!-wybucham nagle iwstaje niespodziewanie. Kurwa to chyba te humory ciążowe. Hormony szaleją. Po chwili znów siadam i wybucham większym płaczem.-Przepraszam.-szepczę i opieram głowę na dłoniach.-To ja może lepiej już pójdę.-mówię szybko i łapie swoją torbę.
-Ally , proszę to dla ciebie.-mówi i podaje mi plik pieniędzy za co mu cicho dziękuję.-Wiesz że masz jakiś problem możesz do mnie przyjść prawda? Jak chcesz wrócić to ...-kontuunuje Harry a ja mu przerywam.
-Dziękuję.-mówię szybko i opuszczam jego dom rzucając zwykle "hej".Nasza relacja jest teraz bardzo zimna a mimo to mi pomógł.
Po chwili już jestem w samochodzie aby pozbyć się największego błędu mojego życia. Największej pomyłki , największego błędu. Nawet gdybym urodziła te dziecko nie mogłabym na nie patrzeć ponieważ napewno bym wtedy myślała o Harrym a on to zamknięty rozdział. Kocham go jak cholera i za nim tęsknię ale przesadził, jest okrutny w sumie też byłam...albo wciąż jestem zła ale brunet bije wszystkie moje dokonania na głowę. Te dziecko nie jest nikomu potrzebne , a jak zniknie nikomu nie zrobi to różnicy.

Luke

Gdy już byłem blisko swojego rodzinnego domu uświadomiłem sobie że zostawiłem telefon w mieszkaniu Ally. Odrazu zwróciłem ponieważ komórka to chwilowo mój jedyny sposób komunikacji z Cassie.
Pukałem i dzwoniłem do drzwi ale brunetka nie odpowiadała. Może zasłabła to normalne w jej stanie prawda? Weszłem so środka w obawie że coś się jek stało ale mieszkanie było puste. Poprostu zapomniała zamknąć. Znalazłem swój telefon na stole obok laptopa który był uruchomiony a mnie przyciagnął pewien napis.
Aborcja.
Czyli ona chcę to zrobić poważnie? Siadam na kanapie i przeglądam stronę kliniki która wykonuje tego typu zabieg od ręki co jest przerażające. Wzdycham z ulgą widząc cenę . Ally nie ma takiej kwoty , kto niby mógł by jej....mam nadzieję że nie pojechała prosić o pieniądze Harrego. W sumie...znam ją napewno to zrobiła.
Szybko wybiegam z hotelu i jadę pod dom Stylesa. Mam nadzieję że nie będzie za późno.

Wittammm!!
Jak myślicie usunie dziecko?
Luke zdąrzy powiedzieć Harremu?

Pozdrawiam xxx

Real Love || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz