2#48

2.9K 192 14
                                    

*niesprawdzony
Haha żart każdy jest niesprawdzony :)

Dziś zmienię tytuł tego ff na "Real Love"!! Ten mi tu już wgl nie pasuje.

Ally

Obudziłam się nad ranem, na co wskazywał piękny wschód słońca. Było przyjemnie do momentu gdy wszystkie wspomnienia z poprzedniej nocy nie wróciły. Co ja kurwa narobiłam? Po co wogóle wyszłam z tego cholernego domku?!

Nie chcąc o tym myśleć wstałam z łóżka i udałam się do małej kuchni.

- Patrz Hally, mama idzie. - już po chwili usłyszałam wesoły głosik Darcy. Nie ma pojęcia jak bardzo mnie boli fakt, że uśmiecha się więcej przez jeden dzień z Harrym niż ze mną przez miesiąc.

W kuchni zobaczyłam bruneta, który przygotowywał śniadanie z małą u boku, która cała rozpromieniona czekała na jedzenie.

- Dzień dobry, kochanie. - szeroko się uśmiechnął spoglądając w moją stronę. Wcale nie było mi do śmiechu, więc nie odpowiedziałam ani słowa siadając na krześle obok okna. - Głodna? Zrobiliśmy z Darcy śniadanie. - powiedział podając najpierw talerz dziewczyncę.

- Nie jestem głodna. - powiedziałam zgodnie z prawdą, ale mimo to chłopak postawił mi przed nosem talerz z kanapkami.

- Jadłaś coś wczoraj? - zapytał z troską.

- Nie jestem chora jeśli to masz na myśli. - powiedziałam chyba nieco za ostro, bo aż Darcy spojrzała na mnie jak na idiotkę. Pamiętam jego wykłady na temat mojego spożywania posiłków po śmierci Nialla, wtedy rzeczywiście miałam z tym problem.

- Poprostu się martwię. - stwierdza siadając obok mnie.

-  Zupełnie niepotrzebnie. - mówię patrząc w stronę lasu, w którym cała wczorajsza sytuacja miała miejsce. Nie mam pojęcia jak ja mogłam kilka lat temu zabijać ludzi bez większych skrupółów.

- Tato! Zjadłam dostanę cucu?! - krzykneła nagle brunetka przez co moje oczy się zeszkliły.

- On nie jest twoim ojcem! - wrzasnełam do niczemu winnej Darcy, a ta momentalnie wybuchła płaczem. - Nie.....przepraszam. - szepnełam jedynie i wybiegłam zalana łzami z domku.

To był moment kiedy czułam się tak bardzo strasznie, żałośnie, niepotrzebnie, że nie kontrolowałam tego co robię. A miałam zamiar zrobić coś głupiego. Wbiegłam do małej szopki obok domku i chwyciwszy za pierwszy lepszy szmurek z pętlą przywiązałam go do belki. Postawiłam sobie obok drewniany stolik i przełożyłam pętlę przez szyję.

Nie myślałam. Poprostu działałam.

Kiedy miałam wykonać swój ostateczny krok usłyszałam zbliżającą się postać i zanim zdąrzyłam co kolwiek zrobić usłyszałam...

- Ally! - krzyknął nagle spanikowany brunet i rzucił się w moim kierunku zdejmując z mojej szyji sznur. Dosłownie w ostatnim momencie. - Coś ty chciała zrobić idiotko?! - wrzeszczy przez co moje łzy spływają z podwójną siłą.

- Gdyby...coś...kiedyś...zaopiekujesz się nią prawda? - pytam szlochając i zdając sobie sprawę, że naprawdę jestem zdolna do powtórzenia tej sytuacji tylko z większą efektywnością

- Chyba nie mówisz poważnie... - mówi z niedowierzaniem brunet, ale gdy widzi mój poważny wyraz twarzy natychmiast smutnieje. - Ty nie żartujesz? - pyta wystraszony siadając obok mnie pod drewnianą belką, a z jego oczu płyną pojedyńczę łzy.

- Harry... - mruczę w jego stronę, ale nie zwraca na to uwagi. - Harry...

- Nie możesz tego zrobić, kocham Cię przecież... - stwierdza obejmując mnie ramieniem i całuje w czubek głowy.

- Nie. - mówię tylko czując, że to kompletnie bezsensowne i puste słowa.

- Tak. - odpowiada pewnie i łapiąc delikatnie moją twarz w swoje dłonie całuje kolejną moje czoło, nos i usta którym poświeca najwięcej czasu mimo, że nie odwzajemniają jego gestu. - Kocham Cię.

- Kłamiesz. - mówię patrząc mu prosto w oczy będąc pewna swoich słów.

- Wcale nie. Zrozum to, że nigdy nie przestałem Cię kochać i, że tylko na Tobie i Darcy mi zależy. - przysięga kładąc rękę na sercu. - Nie zdajesz sobie sprawy jaką pustkę odczułem kiedy mnie zostawiłaś, straciłem nadzieję, że jeszcze kiedyś będę szczęśliwy, ale gdy zobaczyłem Cię w gabinecie Zayna to odzyskałem nadzieję, że to nie musi być koniec. - mówi nie odrywając choć na moment wzroku od moich tęczówek. - Przepraszam, że nie było mnie kiedy mnie najbardziej potrzebowałaś, ale naprawdę starałem się Cię odnaleźć. - informuję mnie łapiąc moją małą dłoń i lekko ją całuje.

- Kim był ten facet? - pytam nagle nawiązując do wczorajszej sytuacji. Pewnie myślał, że zignorowałam jego wcześniejsze słowa, ale naprawdę się im wsłuchałam. Niestety narazie nie mam podstaw by mu wierzyć.

- Nie wiem. - odpowiada nie pewnie zabierając wzrok. Kłamie.

- Zapytam jeszcze raz. Kim był ten facet i czego chciał? - mówię odrobinę groźniej.

- Polują na mnie. - odpowiada wplatając swoje wytatułowane z zewnątrz dłonie w swoją bujną brązową czuprynę.

_________________

Ten rozdział pisałam chyba z miesiąc temu i nie skończyłam go, więc wprowadziłam poprawki i jest trochę lepiej, ale mimo wszystko dalej jest zły no ale trudno. Niech już zostanie.

Przypuszczam, że już każdy wie ZAYN MA OFICJALNE KONTO NA WATTPADZIE. zayn
Ktoś mi przetłumaczy co on tam piszę? Hehe.... ja i mój angielski no tak jakby...nie lubimy się.

Pozdrawiam
Xxx

Real Love || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz