Wyjazd

236 6 0
                                    

Znowu jadę do lekarza. Jeżdżę tam co dwa miesiące. Nie nawidzę tego smrodu chodź tak na prawdę po prostu nie nawidzę tam leżeć. Sama jak palec. Oczywiście rodzice też tam są ale mają też prace Gdy tam trafiam siedzę tam 3 miesiące. Po chemi jestem zmęczona więc nie chodzę do szkoły. Jak to moja mama mówi szykuje się na kolejną podróż. Mnie to nie bawi więc nie wiem jak rodzice mogą być ciągle uśmiechnięci. Robią tak zwaną dobrą minę do złej gry. Gdy badają mi płuca zawsze się denerwuje. Rodzice już wiedzą że w czasie tego dnia nie denerwuje się mnie i to nie jest żart. Jedyne co mogę zrobić w szpitalu to leżeć bo gdy chodzę po szpitalu widzę te inne małe biedne chore dzieci z uśmiechem na twarzy przecież są chore! Ja rzadko się uśmiecham to niektórych do mnie razi. Więc nie każdy mnie lubi. Miałam jedną BFF ale ona już nawet do mnie nie pisze. Nie mamy dla siebie czasu albo ona ma lekcję albo siedzę w szpitalu. Zresztą i tak kiedyś umrę czy prędzej czy później ona też. Miałyśmy plany ale dziecinne. Rodzeństwa nie mam zwierzaka też nie bo jestem uczulona. Melka i Olka przyjaciółki na zawsze. Dziecinne...

Nie My ChorzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz