Zaskakująco szybko minęły kolejne 2 dni. Nie mogłam się na niczym skupić więc najzwyczajniej w świecie je przespałam. W końcu obudził mnie telefon. Nie był to jednak telefon od rodziców, a numer był zastrzeżony. Odebrałam, a po drugiej stronie słuchawki była jakaś pielęgniarka mówiąca, że jest już po operacji, że się udała i mogę przyjechać. Ja jednak tam przybiegłam gdyż ten oddział był w innym skrzydle szpitalnym niż te moje. Szybko tylko nałożyłam ciuchy i peruke. O makijażu w tym momencie nie było mowy. Gdy byłam pod salą akurat zobaczyłam wychodzącego z sali Radka lekarza. Zauważyłam, że rodziców Radka jeszcze nie ma było to trochę dziwne bo Ania leży na tym samym skrzydle co ja tylko w dziecięcej części. Jednak nie chciałam już nawet na nich czekać.
-Co z Radkiem? - zapytałam ze zciśniętym gardłem.
- Jest w po operacyjnej śpiączce.
- Wybudzi się?
- Jeżeli wybudzi się do południa wtedy zaczniemy nad nim badania czy nie wystąpiły żadne kąplikacje.
- Ale się wybudzi? Prawda?
-Bądźmy dobrej myśli.
On odszedł wraz z teczkami. Już nic nie mówiłam i siedziałam wbita w krzesło. Przecież wszystko miało się udać! Jutro mają przyjechać moi rodzice i mam iść na badania, a on w tym czasie będzie mógł umrzeć? To on miał mówić na moim pogrzebie nie ja! Wróciłam do pokoju o pierwszej w nocy gdyż wiedziałam że niedługo przyjadą rodzice i będę musiała iść wcześnie na badania krwi bo będzie kolejka. Tyle, że ja nie chcę! Nie chcę żyć ze świadomością, że umarł pierwszy! Nie chcę żyć bez niego...

CZYTASZ
Nie My Chorzy
Teen FictionNasza Melka czuje się coraz gorzej. Jak potoczą się jej losy? Czy pod nadzorem rodziców uda jej się spotkać z Radkiem, a może rozdzieli ich okrutna i bolesna śmierć?