Blog nie był długi. Napisałam w nim o swojej kolekcji kosmetyków. Gdy rodzice wstali wypili kawę, a potem wraz ze mną ogarnęli się w łazience. Po godzinie mama wyszła. Słuchałam muzyki więc nie wiele słyszałam. W pokoju pojawiła się bardzo szybko. Wyglądała na zadyszaną tak jagby biegła.
- Pakujemy się- wykrzyknęła tak głośno, że usłyszałam to nawet przez słuchawki.
- Czemu co się stało? - Zapytałam.
- Wypuszczają cię!
- Jak to?
- Mówią, że rak zanikł oczywiście nie jest to nic pewnego, ale na razie wszystko wychodzi dobrze.
- A kiedy wracamy?
- Za miesiąc chyba że rak powróci szybciej.
Tata włączył się do rozmowy dopiero po pewnym czasie. Wszyscy jak najszybciej się spakowaliśmy i ruszyliśmy. Nasza podróż trwała długo bo na drodze był wypadek. Jakieś auto walneło w drugie na skrzyżowaniu obok cioci Ady. Ten co miał przepuścić wyjechał pierwszy. Z tamtego auta kierowca zginął, ale z czteroosobowej rodziny ( tej co miała pierwszeństwo) ocaleli wszyscy. To był cud! Do domu weszłam szybkim rytmicznym ruchem. W domu pachnidło ciepłem. Znacie to uczucie? Gdy po długiej podróży wracasz do swego jedynego domu? Czasem czujesz go nawet w czasie gdy wracacie że szkoły że złą oceną. Dom daje bezpieczeństwo i ulgę. Na wieszaku z drewna powiesiła moją skórzaną kurtkę. Poczułam jak coś zwija mi flaki z bólu. Nie chciałam martwić rodziców. Byli tacy szczęśliwi że zdrowieje.
- Tato?
- Tak skarbie - zapytał tata.
- Kiedy jadę na chemię?
- Za dwa dni, a na kolejną po tej za sześć.
Uśmiechnęła się delikatnie i poszłam do siebie na górę. Mój pokój miał niebieskie ściany. Białe meble i białe kafelki. Niebieski włochaty dywan i przedmioty koloru albo białego albo niebieskiego. Pamiętam gdy jako dziecko plakatówkami pomalowałam moją tablicę korkową na te dwa kolory. Kochałam ten pokój.

CZYTASZ
Nie My Chorzy
Teen FictionNasza Melka czuje się coraz gorzej. Jak potoczą się jej losy? Czy pod nadzorem rodziców uda jej się spotkać z Radkiem, a może rozdzieli ich okrutna i bolesna śmierć?