Kłótnia

72 2 2
                                    

Na tą długą i poważną rozmowę nie trzeba było długo czekać bo mama przyszła godzinę potem.
- Mamo muszę z tobą pogadać.
- Słucham kochanie.
- Czemu powiedziałaś dla Olgi i jej mamy że miałam przerzut?
- Co?
- Nie udawaj.
Wiedziałam doskonale, że kłamie bo zawsze gdy to robiła miała taki głupi wyraz twarz. Mama westchneła głęboko.
- Z kąd to wiesz?
- Od Olgi. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś! Wiedziałaś, że nie chcę jej znać.
- Ale nic wielkiego się nie stało.
- Nie wcale tylko teraz Olga i jej matka litują się nademną!
- Ale...
- Nie ma żadnego ale! Nie chcę ich znać, a ty to tylko komplikujesz!
- Nie chciałam złotko.
- To poco to zrobiłaś?
- Sama nie wiem...
Wyszłam zatrzaskując za sobą dżwi. Mama zaczęła płakać. Normalnie poszłabym do niej, ale nie teraz! Byłam wściekła jak osa. Nie myślałam o niczym innym niż o Oldze, która teraz pewnie rozpowiada to wszystko swoim przyjaciółeczkom. Gdy taka wściekła szłam przez korytarz wpadłam na jakąś wysoką postać. Nie wiedziałam kto to do czasu...
- Melka? - zapytał.
Tak to był on. Jak na złość musiałam wpaść właśnie na niego? Podał mi rękę i pomógł wstać.
- Hej.
- Właśnie... ostatnio zapomniałem ci się chyba przedstawić? Jestem Radek.
Jego uśmiech był taki ciepły jak słońce. Oszalałam na jego punkcie.
- Fajnie. - wydusiłam.
- Przejdziemy się?
- Chyba właśnie tego mi potrzeba.
- Czemu jesteś taka zła?
- Wiesz długą historią.
- Nigdzie mi się nie spieszy.
- Sorry, ale nie mam ochoty do tego wracać.
- Jak wolisz.
- Mów lepiej jak tam u ciebie.
- U mnie po staremu. Ania chora, ja uwięziony w czterech ścianach szpitala.
- Czuję się podobnie.
- Wiesz wcześniej nigdy nie przyjaźniły się z kim kolwiek z tego szpital.
- Jesteśmy do siebie jak widać podobni.
- I to bardzo.
Powróciliśmy się do siebie głowami i spojrzeliśmy w oczy. Rozpłynełm się. Czułam się jak w raju. Nasze usta zaczęły się do siebie przybliżać lecz ja w ostatniej chwili odwróciłem głowę. Nigdy z nikim się nie żałowałam to raz, a dwa to to, że czułam się głupio z ty, że go oszukuję. Miałam go przeciesz unikać! Jestem głupia.
- Wiesz chyba czas na mnie. - powiedziałam zawstydzona.
- Tak na mnie chyba też.- odpowiedział zmieszany.
Wróciłam do pokoju bez słowa do mamy czy taty. Oglądali się w moją w stronę myśląc, że tego nie widzę. Przebrałam się i położyłam. spać. Perukę którą noszę codziennie odkąd poznałam Radka. Nie chcę aby dowiedział się o moim kłamstwie, a zresztą zaczęłam się do niego przyzwyczajać.

I jak się podoba nowy rozdział?

Nie My ChorzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz