Pożegnanie

136 5 2
                                    

Kolejnego dnia wstałam chyba o 7.00, a rodzice już byli gotowi do wyjazdu.
- Czemu jedziecie tak szybko?- zapytałam pełna oburzenia.
- Dziś mam kontrolę w pracy- odpowiedziała mama.
- Przyjadę na kilka godzin po jutrze ale razem przy jedziemy dopiero w sobotę - dodał tata.
- Rozumiem - odparłam.
Oni też mają swoje życie. To że do niego należy w dużym stopniu nie oznacza, że ciągle będą przy mnie. Tak to sobie tłumaczyłam. Gdy rodzice się że mną pożegnali pierwsze co zrobiłam to położyła się na łóżko. Chociaż mam duże łóżko dla siebie pomyślałam i zasnełam. Obudziła mnie lekarka.
- Melka wstawaj słońce.
Zawsze mówi do mnie słońce. Nie nawidze tego!
- Gdzie twoi rodzice? Już pojechali - Zapytała.
- Tak - powiedziałam zaspanym głosem.
- Pójdziemy na 1 dawkę chemi?
- Ok - Odparłam.
- Tam się wyśpisz słoneczko - Powiedziała i wsadziła mnie na wózek.
Słoneczko? Słoneczko? Znowu słoneczko? Gdy usiadłam na wózek pani Justyna popchnęła wózek. Gdy dojechałam na salę stało tam jak zawsze łóżko i kroplówka.
Położyłam się, ale nie zasnełam. Nie byłam już zmęczona. Na zegarku godzina wskazywała godzinę 9.47 czyli dadzą mi trzy kroplówki jedna lecieć będzie 1 godzinę. Będę leżała tu trzy godziny. Z mojej czarnej skórzanej torebki wyjęłam książkę pod tytułem „Żyj lub Giń" jest to książka przygodowa o magicznej krainie bez smutku, nieszczęścia i śmierci. Z magicznymi stworzeniami. Ma 600 stron uwielbiam czytać. To mnie od stresowuje. Czytam też dość szybko więc w trzy godziny przeczytałam resztę książki. Gdy wróciłam do pokoju zadzwoniłam do taty i poprosiła go aby wziął mi z domu na pojutrze trzy książki. Pisałam tytuły i się rozłączyłam. Po godzinie siedzenia na instagramie zrobiło mi się nie dobrze. Chemia robi swoje pomyślałam i pobiegłam do łazienki. Potem wróciłam i znów siedziałam przy telefonie ale tym razem na Facebooku. Nagle zaszła mnie ochota na obejrzenie profilu Olgi. Postanowiłam że to zrobię. Niby co się stanie co? I się stało. Weszłam na jej profil. Ale schudła jest mojej wagi. A jak urosła zawsze była równa że mną! Oglądając jej zdjęcia wpadłam na jedno z naszym dawniejszym wrogiem. One się przytulał! Byłam wściekła. Przeczytałam opis który brzmiał moja najlepsza BFF. Co? Postanowiłam do niej napisać o tym wszystkim o tym że ja tu leżę umieram a ona przyjaźni się z moim już jak widać tylko moim wrogiem! Lecz jedyne co wydusiłam to HEJKA CO PORABIASZ. Byłam zła na nią ale też na siebie bo straciłam z nią cały kontakt. Zaczęłam płakać jak mała dziewczynka. Jak ona mogła?
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie mam nadzieję że książka się podoba. Dziękuję wszystkim czytelnikom. Jeśli macie jakieś pytania lub rady piszcie w komentarzach one bardzo mi pomagają. Zapraszam też do przeczytania reszty moich książek. Pozdrawiam!!! 💚💚💚

Nie My ChorzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz