*3*

1.4K 91 25
                                    

       Energicznym ruchem potarłam dłonie o delikatny materiał czerwonej sukienki, którą miałam na sobie. Nocny chłód dawał się mocno we znaki. Szliśmy zwartym szykiem w stronę cmentarza. Z całej tej piątki jedynie ja dygotałam z zimna. Emma wyglądała niczym porcelanowa lalka w słabym świetle księżyca, którego tarcza już prawie zniknęła z nieba. To była noc całkowitego zaćmienia księżyca. Za niecałe trzydzieści minut świat miał zostać spowity mrokiem.
- Wszystko dobrze Linds? - zapytała znienacka Abigail.
- Jasne. - przytaknęłam z uśmiechem w stronę ciemnowłosej.
- To nie czas na pogawędki drogie panie, mamy ważną misję do spełnienia.  - przerwała nam Emma.
 - Misję? - spytałam zdezorientowana.

- Emma znów naczytała się jakiegoś badziewia w internecie o magicznych rytuałach i co roku próbuje coś osiągnąć. Chociaż wszyscy doskonale wiemy, że to tylko wymysły jakiegoś idioty. - wytłumaczyła mi Abigail znudzonym tonem.

Nigdy nie podejrzewałabym Emmy Young, idealnej córki burmistrza, najpopularniejszej dziewczyny w tym mieście o zainteresowania i skłonności okultystyczne. Jak to mawiają nie ocenia się książki po okładce. 

Po chwili marszu, zza pagórka wyłonił się charakterystyczny widok, brama pobliskiego cmentarza, a za nią rzędy nagrobków. Zadrżałam, lecz tym razem bardziej z niepokoju niż zimna. 

- Emmo nie bałaś się zostawić domu tak bez opieki? - zagadnęłam. - W końcu nadal trwa tam impreza.

- Wujek Jared pilnuje posiadłości. - odpowiedziała dziewczyna.

Dziwne było móc prowadzić normalną konwersację z tymi ludźmi. Przecież jeszcze kilka tygodni temu byłam przez nich nękana. Trwało to od pierwszej klasy, a teraz nagle zniknęło. Jakbym znalazła się w jakiejś równoległej rzeczywistości, gdzie szkolna elita to stado miłych owieczek. 

- Oto i on - wyszeptała Emma. - nasz cel.

Stanęliśmy u progu czarnej, zakończonej łukiem, cmentarnej bramy. Na części ogrodzenia można było znaleźć sześcioramienną gwiazdę. Idealnie ułożone blond włosy Emmy rozwiały się na wszystkie strony, gdy dziewczyna pobiegła otworzyć furtkę. Za nią natychmiast ruszyli Abigail i Josh, zaś Nathan stanął w przejściu, aby mnie przepuścić. Zszokowana wymamrotałam słowa podziękowania i z wzrokiem wbitym w czubki własnych butów czym prędzej dołączyłam do reszty. 

- Nadchodzi ważna chwila, księżyc w pełni i słońce za chwilę  będą w jednej linii z ziemią, więżąc ją na moment między sobą. - powiedziała Emma, gdy wszyscy zebraliśmy się wokół zmarnowanej kaplicy, która wyglądała jakby dawniej uległa pożarowi. - Musimy to dobrze wykorzystać. Podajcie mi świeczki.

- Gdzie my jesteśmy? - szepnęłam do Abigail stojącej najbliżej mnie.

- To stary żydowski cmentarz, a przed nami znajduje się zniszczony ohel. - szybko odpowiedziała.

 W tym czasie Josh i Nathan zdążyli już rozstawić świece  wokół kaplicy, tworząc z nich krąg na białej linii, usypanej z jakiegoś proszku.

- Pentagram jest już gotowy. - Blondynka szukając czegoś w torbie wtajemniczała nas w dalsze elementy działania. - Teraz niech każdy zajmie swoje miejsce na brzegu ramienia gwiazdy. Lindsay stań na północy proszę. - zwróciła się z poleceniem bezpośrednio do mnie.

Posłusznie wykonałam rozkaz i czekałam na dalsze instrukcje. Mój zdenerwowany umysł jak przez mgłę rejestrował następne działania kręgu. Emma rozpoczęła silnym głosem swoją przemowę, a cały świat jakby zamilkł na tę chwilę.

- Ja, córka Jowisza przywołuję moc do tego kręgu. Siło z eteru zstąp na nas w zamian za ofiarę. - Jej głos brzmiał magnetycznie.

- Jako syn Saturna błagam wielkie moce o przybycie. - Po raz pierwszy od dawna usłyszałam głęboki głos Nathana, który tak na marginesie brzmiał jakby był znudzony i wolał zagrać w jakąś strzelankę.

- Wysłanniczka, a zarazem córka Merkurego prosi wyższe siły o przeznaczoną nam moc. - Następna była mówiąca z pewnością siebie Abigail, jak gdyby upominała się o należną jej rzecz.

- Wenus, zwana planetą kobiet, miała jednak syna. Jako prawowity dziedzic mocy tej planety, zwracam się po moje dziedzictwo. - Zdziwiona spojrzałam na Josha. 

Według kolejności, ja miałam być następna, jednak to Emma szybko odezwała się na nowo przejmując pałeczkę.

- Oto dziewica, córka Słońca i Księżyca, nasza zapłata. - Przez chwilę nie docierał do mnie sens słów wypowiadanych przez blondynkę.

Zrozumiałam wszystko w momencie, gdy Emma pociągnęła mnie za rękę do środka pentagramu. Zza pleców wyciągnęła nóż. Krzyknęłam przeraźliwie, lecz było już za późno. Zimny metal dotknął mojego ramienia, a krew zalała resztki ceglanej zabudowy ohelu. Płomienie świec buchnęły w górę. Blondynka upuściła nóż, a niewidzialna siła wypchnęła ją poza krąg. Nagle wszystko spowiła ciemność. Świece naraz zgasły, a ze środka spalonej kaplicy wydobyło się różowe światło. Ziemia pode mną zapadła się, a czerń pochłonęła mnie do jej środka, jak gdyby naprawdę upominała się o swoją zapłatę. Tego nie spodziewałam się nawet w najśmielszych snach - stałam się ofiarą rytuału przywołania mocy.

- Moja moc to teraz wasza moc, zostaniecie nią związani na wieki. - Mocny, męski głos wrzasnął w mojej głowie. Chłodny oddech ciemności musnął mój policzek, a czerń ziemi szczelnie otuliła ciało. 

Niechciany Dar ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz