Pierwszy dzień liceum
Nieśmiałym krokiem zmierzałam w stronę nowej szkoły. Liczyłam, że pozwoli mi to zapomnieć o odejściu ojca z mojego życia. Rana nadal była dosyć świeża, lecz starałam się ze wszystkich sił, aby się zabliźniła. Wiązałam wielkie nadzieje z wejściem w nowe towarzystwo. Nikt nie pamiętałby mnie jako zamkniętą w sobie Lindsay, która spędza mnóstwo czasu w gabinecie szkolnego psychologa. Nikt nie nazwałby mnie już depresyjną. Chciałam otworzyć się na ludzi i pokazać kim naprawdę jestem.
Zatrzymałam się jeszcze na chwilę, aby podziwiać budynek szkoły. Nie była zbyt urodziwa, aczkolwiek to właśnie w tych murach miało zmienić się całe moje dotychczasowe życie. Prawdopodobnie nikt, poza mną, nie sądził, że w tym żółtym budynku ze smugami na oknach pozostawionymi przez deszcz, może wydarzyć się coś dobrego. Wspięłam się po kilku schodkach, a następnie przekroczyłam próg liceum pełna pozytywnych myśli.
Przez pierwsze dwie lekcje starałam się zagadywać do ludzi, jednakże okazało się to dla mnie trudniejsze niż początkowo sądziłam. Przez ostatnie lata przyzwyczaiłam się do zamknięcia w swojej bańce. Dlatego, gdy chciałam odezwać się do kogokolwiek, za każdym razem głos nie chciał wydobyć się z mojego gardła. Martwiłam się o akceptację, przez co paraliżował mnie mój własny strach przed odrzuceniem.
Po zakończeniu kolejnej lekcji, postanowiłam w końcu się przełamać. Z tą myślą skierowałam się do następnej sali. Niestety skomplikowany układ szkoły nie ułatwiał mi tego zadania. Potrzebowałam rozkładu szkoły, aby dostać się do następnej klasy. Na szczęście poprzedniego dnia przygotowałam się na taką ewentualność i wydrukowałam sobie plan rozmieszczenia sal. Szłam powoli, w skupieniu wgapiając się w kartkę i zastanawiając się gdzie powinnam skręcić. Moje oczy wbite były w papier, który trzymałam w rękach, przez co nie zauważyłam osoby nadciągającej w moją stronę. Ujrzałam ją na sekundę przed całym zdarzeniem. Potknęłam się, a następnie wpadłam na dziewczynę o długich blond włosach, przez co razem sturlałyśmy się ze schodów, po których wchodziła. Na chwilę straciłam rezon, jednakże w następnej sekundzie podniosłam głowę, aby zobaczyć czy z blondynką wszystko dobrze.
- Przepraszam... - wydukałam. - coś ci się stało? - zapytałam.
Dziewczyna przez chwilę spoglądała na swoją sukienkę, a następnie zaszczyciła mnie chłodnym spojrzeniem niebieskich niczym niebo oczu. Wydawało mi się, że skądś ją znam, jednak zajęło mi dłuższą chwilę, aby przypomnieć sobie, iż przed oczami miałam córkę burmistrza.
- Przeklęta dziewucha! - wysyczała blondynka. - Zrobiłaś to celowo! - krzyknęła pełnym jadu głosem.
- Nie... - wymamrotałam.
- Zobacz co zrobiłaś z moją sukienką. - wskazała na rozdarcie materiału ciągnące się od kolana przez całe udo. - Pozazdrościłaś mi, że mnie stać? - zapytała z wyższością. - Kto wpuścił tutaj ten zawistny plebs?
Wokół nas zaczęła zbierać się grupka ciekawskich gapiów. Na ich twarzach widziałam pogardę kierowaną w moją stronę. Ani jednego współczującego spojrzenia.
- Nie chciałam... - powiedziałam niewyraźnie, gdyż czułam palącą gulę w gardle, sygnalizującą nadchodzące łzy.
- Daruj sobie kretynko, jesteś skończona w tej szkole. - powiedziała córka burmistrza.
Nie miałam siły dłużej starać się, aby mi uwierzyła. Odwróciłam się na pięcie i uciekłam do toalety. Zamknęłam się w najbliższej kabinie, a łzy zaczęły płynąć jak na zawołanie.

CZYTASZ
Niechciany Dar ✅
ParanormalLindsay Donovan była cichą i nieśmiałą dziewczyną, wyśmiewaną przez elitę szkolną. Kiedy dziewczyna otrzymała od nich zaproszenie na imprezę w halloweenową noc, była zaskoczona. Uznała to za dobry znak i zaakceptowała ich propozycję. Nie wiedziała j...