Nieznana #20

6.7K 712 54
                                    

  Obudziłam się przez jakieś głosy. Rozglądnęłam się dookoła, nie wiedząc gdzie się znajduję. Po chwili przypomniałam sobie wszystko. Trening, skok, jezioro, rozmowę i płacz, mój płacz. Byłam na siebie zła. Cholera złamałam zasadę numer jeden, nie okazuj nikomu słabości. Spojrzałam na Blacka, spał w najlepsze, a głosy się zbliżały.

Zakryłam dłonią usta Cartera, a drugą ręką zaczęłam nim potrząsać.

Ten to ma twardy sen - pomyślałam.

Wyciągnęłam wolną rękę za jego głowę i trzepnęłam go w jej tył. Od razu otworzył oczy. Czułam, że chce coś powiedzieć, więc mocniej przycisnęłam dłoń do jego ust. Położyłam palec wskazujący na swoich ustach, a następnie pokazałam na tunel, którym tu przyszliśmy i swoje ucho. Black w lot załapał, o co mi chodzi. Że też nie wzięliśmy broni. Zdjęłam rękę z jego twarzy i wstałam jak najciszej. Ubrałam się szybko w jakieś ubrania, Black postąpił dokładnie tak samo, jak ja.

Postacie były już około dwustu metrów od jaskini. Porozumiałam się z Carterem na migi. Stanęliśmy po obu stronach wyjścia z tunelu.

-Nie fochaj się Mike'y. Przecież i tak nic by z tego nie było. Powinieneś mi dziękować braciszku- usłyszałam damski głos.

Spojrzałam na Cartera. Ten zrobił charakterystyczny znak, że kończymy akcje.

Że co?! Jego powaliło!? Zaczęłam mu tłumaczyć na migi, że działamy, a on upierał się przy swoim. Ta kłótnia musiała wyglądać komicznie. Oboje mieliśmy zacięte miny i wymachiwaliśmy rękami jak idioci. Usłyszałam ponownie głos, tym razem męski.

-Dawno nie widziałem... - i w tym momencie weszli do jaskini.

Kobieta była wysoką, szczupłą blondynką o niebieskich oczach. Włosy związane miała w warkocza opadającego na jej plecy. Ubrana była w strój myśliwski. Za nią szedł krótko ostrzyżony szatyn o brązowych oczach. Również ubrany był w strój myśliwski. Muszę przyznać, był strasznie przystojny, ale była to inna uroda niż Cartera.

-Kogo nie widziałeś Mike'y - powiedział Carter, wychodząc z naszej kryjówki.

No świetnie, czyli oni się znają. Nie mógł od razu powiedzieć?

Blondynka rzuciła się na Cartera, wpijając w jego usta.

Poczułam się dziwnie, jakoś tak strasznie nie przyjemnie. Wyszłam z cienia i stanęłam zaraz obok reszty.

Mike od razu spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął. Kiwnęłam do niego głową. Jakoś nie było mi do śmiechu.

-Jestem Mike - powiedział szatyn.

-Miło mi cię poznać powiedziałam.

-Jak masz na imię? - zapytał, podchodząc do mnie bliżej. Staliśmy teraz na wyciągnięcie ręki. Carter razem z Blondi dopiero teraz się od siebie oderwali.

-Nieznana -odpowiedziałam.

-Nie żartuj. Jak masz na imię.

-Jeszcze raz mnie o to zapytasz, a będziesz wisiał bez głowy na tamtym stalaktycie - powiedziałam, wskazując głową na największy wiszący stalaktyt.

-No nie wierzę. Black, ty naprawdę spiknąłeś się z Nieznaną!

-Z nikim się nie spiknął. Mamy tylko wspólne interesy - powiedziałam beznamiętnie.

-Jestem Melanie miło cię poznać - powiedziała dziewczyna lekko przesłodzonym tonem głosu.

Kiwnęłam jedynie głową. Następnie jak gdyby nigdy nic weszłam do tunelu. Dalej byłam na siebie wściekła, że złamałam zasadę numer jeden. Nie zauważyłam, kiedy obok mnie pojawił się nowo poznany chłopak.

-Jesteś Tą Nieznaną? -zapytał po chwili. Za nami szla zakochana para.

-A jest jakaś jeszcze?

-Wiesz, nie daleko jest bar. Nie chciałabyś się przejść? -zaczynam go lubić.

-Wiesz co, z chęcią.

Mike posłał mi szeroki uśmiech. Wyszliśmy wszyscy z tunelu. Oślepiło mnie światło dnia. Niemożliwe, przespałam w jaskini całą noc? Obok nas pasły się dwa konie. Na jednego z nich wsiadła Melani i Carter a na drugiego ja z Mikiem. Chwyciłam go w pasie i ruszyliśmy. Droga minęła spokojnie. Co chwila, para na drugim koniu, wybuchała śmiechem. Po około godzinie dotarliśmy na miejsce. "Tawerna pod halkenami", była zbudowana z drewna. W środku stały drewniane krzesła i stoły, na ścianach wisiały skory zwierzęce a przy barze na ziemi siedziały dwa halkeny. Halkeny są to psy z lekko zakręconymi rogami i czerwonymi, świecącymi oczami. Wyglądają jak demony, ale tak naprawdę są łagodne, jak baranki.

Usiedliśmy wszyscy przy stole w rogu sali. Dla bezpieczeństwa przez cały czas miałam założony mój kaptur. Obok mnie usiadł Mike a naprzeciwko Carter, zaraz obok niego siedziała Melani. Zamówiliśmy po piwie. Mel z Carterem rozmawiali o czymś tam, a ja dyskutowałam z Mikie'm. Całkiem go polubiłam. Nie jest aż taki zły.

-Kiedyś, jak bylem z Mel na polowaniu. Rodzice kazali złapać jakiegoś zająca na obiad. Wiesz jak to bywa. Mieliśmy wtedy po dziesięć lat. Kolo jeziorka pasł się jeleń. Jak go zobaczyliśmy, to aż nam się oczy zaświeciły. Zaczailiśmy się na niego i powaliliśmy kilkoma celnymi strzałami. Jelen był sporych rozmiarów. Problem w tym, że przyszliśmy na piechotę. Wyobraź sobie dwójkę dziesięciolatków ciągnących ogromnego jelenia przez miasto. Każdy przechodzień się na nas dziwnie patrzył, a my nie zwracaliśmy uwagi na nich - zaczął się śmiać na to wspomnienie, a ja mu zawtórowałam.

Rozmawialiśmy na różne tematy, a Mike w kolko żartował. Polubiłam go, był strasznie pozytywnie nastawiony. Z Mel szło się z dogadać, tylko ubóstwiała być w centrum uwagi. Carter i Melani zaczęli dyskutować na temat rodzai broni myśliwskich. Oboje gadali głupoty no bo proszę was, chyba każdy wie, że clip point jest lepszym nożem myśliwskim niż drop point, ponieważ clip point ma również właściwości bojowe, co daje dwie korzyści w jednej. Jednak postanowiłam się nie wtrącać.

-Wiesz co Nieznana? Spoko dziewczyna z ciebie - powiedział Mike, uśmiechając się szeroko. - Mam nadzieje, że kiedyś poznam twoje imię.

-Może kiedyś - odpowiedziałam.  

Od autorki.

  Chyba nasz Carter jest zajęty... 

Aby otrzymać ostatnią część maratonu należy napisać 7 komów, odpowiadając na dwa pytania:

-Gdybyś mógł kupić jedną rzecz, jaką chcesz, wartą ile chcesz, co by to było? ( Nie możesz tej rzeczy sprzedać i kupić za tą kasę czegoś innego).

-Jaka była by jedna rzecz, którą musiałbyś zrobić przed śmiercią. Takie największe marzenie.

Nieznana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz