Niepokonana #11

6.6K 652 66
                                    

Od autorki.

Pewna osoba, poprosiła mnie o zdjęcia bohaterów, ponieważ ma problem z wyobrażeniem sobie ich. Długo myślałam kto by pasował do każdej z postaci. Na razie znalazłam tylko kilku. Pomyślałam również, Hej no ale przecież niektórzy już sobie ich wyobrazili po swojemu i co teraz?
Nie chcę im tej wizji zepsuć, więc wymyśliłam, jeśli nie masz problemu z wyglądem postaci nie wchodź w zdjęcie w mediach. Nie chce psuć ci zabawy w kreowaniu ich twarzy.

Do tych co jednak postanowili wejść.

Prsez kilka kolejnych rozdziałó wstawiać będę zdjęcia. Niektóre detale jak kolor oczu czy włosów różnią się na zdjęciu od bohaterów.

#1 Nasza jedyna i niepowtarzalna Lara!

A teraz życzę miłej lektury ;)

-Udało nam się uciec, chociaż tyle - przerwał ciszę Carter.

-Dalibyśmy rade sami, jeśli byś łaskawie ruszył te swoje cztery litery, kiedy ci mówiłam, ale nie bo ty musiałeś dokończyć podryw z tą papugą! - krzyknęłam wściekła.

-Czyżbyś była zazdrosna? - zapytał śmiejąc się.

-Ha! Dobre sobie! Kiedy tylko ocalimy Ragnagar, znikniesz z mojego życia na dobre. Będę miała święty spokój - powiedziałam, chociaż skrycie miałam nadzieję, że jednak będziemy utrzymywać kontakt, nawet po tym wszystkim.

Nagle poczułam krople wody na ręce, potem kolejna i kolejna. W końcu pojedyncze krople zamieniły się w deszczyk, ten za to w ulewę. Usłyszałam grzmot, a następnie niebo, które nawet nie wiem, kiedy stało się granatowe, przecięła smuga światła.

-No świetnie - burknęłam, ubierając na głowę kaptur, który spadł podczas lotu. Zaczęłam szybkim tempem iść do góry. W końcu szybkie tempo zmieniło się w bieg po kamiennej, wąskiej dróżce prowadzącej na szczyt góry.

W pewnym momencie dobiegłam na dużą półkę skalną, przy której było ogromne, na prawdę, ogromne wejście do jaskini. Nie czekając na Blacka weszłam do środka. Dosłownie sekundy później usłyszałam tupot stop za mną i ciche przekleństwa, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że Carter szedł za mną.

Szłam w głąb jaskini. Mój wzrok już dawno przestawił się na widzenie w ciemności, więc przyglądałam się wszystkiemu z uwagą. Byłam w jakimś korytarzu. Nie było tu stalaktytów ani stalagmitów. Spojrzałam na ziemie, była kamienna, lecz gdy przyjrzałam się dokładniej zauważyłam podłużne wyżłobienia, ślady po pazurach. Moje serce zaczęło bić szybciej. Jak w transie podeszłam do ściany, ona również była poorana przez pazury. Położyłam rękę w jednym ze śladów i przejechałam w dół zgodnie z trasą jednego ze wgłębień, powtarzając ruch, jaki zapewne zwierze, które to wykonało, musiało zrobić.

Moje ciało się spięło i przeszedł je nieprzyjemny dreszcz, kiedy zdałam sobie sprawę, że tych śladów były setki. Carter musiał zauważyć, że coś było nie tak, ponieważ podszedł do mnie i położył mi rękę na ramię. Pod jego dotykiem, napięte mięśnie się rozluźniły, a serce zaczęło zwalniać do naturalnego rytmu. Kiedy już się uspokoiłam, zauważyłam, że Black przyglądał się z zaciekawieniem śladom po pazurach. Wzięłam głęboki wdech i odezwałam się tonem wypranym z emocji.

-Idziemy dalej.

Szliśmy około dwadzieścia minut tym przerażającym, kamiennym korytarzem, kiedy na reszcie ujrzałam wyjście. Przynajmniej tak na początku myślałam.

Korytarz zamienił się w most łączący ten tunel z wyspą. Tak, najprawdziwsza wyspa. Ciężko było to dostrzec przez ciemność bijącą od sufitu oraz podłoża.

Nieznana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz