Wracając do domu, miałem czas na przemyślenia. Po raz pierwszy od trzech dni bylem tak długo trzeźwy.
Lara zginęła, nie udało jej się skończyć misji. Z przepowiedni pozostałem tylko ja. Ja byłem ostatnią nadzieją. Koniec z użalaniem się nad sobą. Koniec z alkoholem, na to będzie czas, kiedy to wszystko się skończy. Czas dokończyć to, co zaczęliśmy.
Dzisiaj pogoda była idealna. Nie było wiatru, co pozwoliło nam wylądować tuż przy wejściu do jaskini. Na niebie nie było ani jednej chmury, ale słońce nie świeciło tak jak w lecie. Jesienne promienie nie dawały tyle ciepła co te letnie, a szczególnie te późno jesienne. Każdy czuł w kościach, że pomimo pięknej pogody zbliżała się sroga zima.
Wszedłem do jaskini, rzucając zakupy pod jedną ze ścian. Bez słowa podszedłem do szafy z książkami, poszukując przydatnych materiałów. Wyjąłem kilka ksiąg, stare mapy zarówno stolicy, jak i Ragnagar, a do tego szczegółowy plan zamku, których musiałem nauczyć się na pamięć.
Wziąłem te wszystkie materiały oraz butelkę z wodą i położyłem na łóżku Lary, na którym spałem od kilku dni. Zacząłem przeglądać pożółkłe kartki ksiąg, jak i wszelkiego innego rodzaju papiery. Zacząłem od mapy zamku.
Po niespełna czterech godzinach zakuwania znałem każdy korytarz, tajne przejście czy też załamanie a ścianie. Niczego nie pominąłem, włącznie z tymi poplątanymi korytarzami lochów zamkowych. Osoba, będąca w lochu, która chciałaby się wydostać, miałaby nie lada problem. Pełno tu było ślepych uliczek oraz pułapek. Wszystkie te korytarze przypominały labirynt.
Później przeszedłem do studiowania najbliższej okolicy zamku, czyli terenu oddalonego o kilometr. Jak od strony miasta zdążyłem się już zapoznać z terenem, tak o pozostałych częściach nie miałem bladego pojęcia. Dowiedziałem się jedynie, że od wschodu ciągnął się wielki las, od zachodu również, a od południa zostały wycięte, drzewa tworząc drogę.
Po dziesięciu godzinach zakuwania wszystkiego, co mogłoby się przydać w ataku, w mojej głowie zaczął się rodzić plan. Może i nie było on doskonały, kilka szczegółów trzeba było dopracować, a niektóre jego podpunktu mogły stanowić wyzwanie, ale za to wydawał się wart podjęcia ryzyka.
Teraz trzeba było to wszystko przygotować, co mogło zająć miesiące. Ostatni nasz plan nie był dopracowany, co przypłaciliśmy życiem. Tym razem nie mogłem na to pozwolić. Chociaż byłem pewny, że taka misja nie obeszłaby się bez ofiar.
Myśląc o moim nowym planie, zasnąłem.
Wstałem o świcie, nie budząc reszty udałem się do Aarona, który również już się obudził. Odkąd stracił Theę nie zachowywał się tak samo. Był załamany, w równym stopniu co ja, ale co się dziwić, w końcu byli, małżeństwem. Wspólnie przez tyle lat, panowali nad smokami. Teraz, z jego oczu można było odczytać chłód i obojętność. Nie obchodziło go już nic, tak samo z resztą, jak mnie, ale postanowiłem sobie jedno. Musiałem doprowadzić misję do końca, później dołączę do Lary.
Razem ze smokiem wyszliśmy z jaskini. Minęliśmy jej grób, a ja, jak zawsze na chwilę koło niej klęknąłem i prozmawiałem.
Powiedziałem jej o moich planach, jak bardzo za nią tęskniłem, jak mocno ją kochałem i jak bardzo wciąż ją kocham.
Jakim wielkim idiotą byłem, że jej tego wcześniej nie powiedziałem.
Następnie wsiadłem na Aarona i poleciałem do lasu, oddalając się coraz bardziej od Arvenii.
-Gdzie lecimy? - zapytał, obojętnym tonem głosu smok.
-Szukamy ukrycia. Miejsca gdzie zmieści się duża ilość smoków wraz z jeźdźcami, a władze nie zwrócą na to uwagi.
-A smocza jaskinia, smoczy dom? Środkowa wyspa jest ogromna, a każdym smok ma własną jamę.
-Dobry pomysł. Jedną z jaskini przeznaczymy dla nas. Leć tam - podsumowałem.
Już po chwili obraliśmy nowy kierunek i zmierzaliśmy w kierunku gór, aby po około godzinie znaleźć się we wcześniej wspomnianym miejscu. Wylądowaliśmy na półce skalnej przed ogromnym wejściem do jaskini.
Pamiętam, jak byłem tu z Larą - pomyślałem, lecz po chwili wyparłem te wspomnienia. Teraz nie był na nie dobry czas.
Wszedłem do środka, na początku idąc obszernym korytarzem, później kamiennym mostem. Znalazłem się na wyspie. Rozglądnąłem się uważnie dookoła. Miejsce wydawało się idealne. Teraz tylko wystarczyło znaleźć smoki oraz odpowiednich ludzi. Musiałem znaleźć osoby zaufane, nie mogło być pośród nas żadnego szpiega.
-Chyba się nadaje - stwierdziłem po chwili.
-Mówiłem - odpowiedział Aaron.
Wyszliśmy po chwili wraz z Aaronem z jaskini. Wsiadłem na jego grzbiet i udałem się na nim do Arvenii. Jak zawsze wylądowaliśmy na polanie nie daleko stolicy. Smok położył się na pokrytej rosą trawie. Ja za to założyłem kaptur i szybkim krokiem udałem się do centrum.
Po chwili dotarłem do rynku głównego. Przypomniała mi się nasza pierwsza wizyta tutaj. Kiedy musieliśmy uciekać przed zwolennikami.
Idąc, tak się zamyśliłem, że wpadłem na kogoś. Spojrzałem do góry i ujrzałem zielonego smoka o pomarańczowych ślepiach.
-Jowisz? - zapytałem się stworzenia.
-Panie - odpowiedział, delikatnie pochylając pysk w ukłonie.
-Co ty tu robisz?
-Jestem tutaj z moim jeźdźcem.
-Masz teraz właściciela?
-Tak.
Wtem, znajomy mi mężczyzna podbiegł do zielonego smoka. Nie zdążyłem się przyjrzeć jego twarzy, ponieważ stanął do mnie tyłem. Wyszeptał coś pod nosem, zapewne miało to być skierowane włącznie do smoka, ale miał ten nie fart, że świetnie opanowałem zdolność czułego słuchu.
-Jowisz, mówiłem ci, że masz chodzić w łańcuchu, straże mogą zobaczyć.
-Nienawidzę tego - burknął, smok, lecz dał się zakuć w metalową obrożę.
Kiedy jego właściciel się odwrócił, już wiedziałem skąd go kojarzyłem. To był Barry.
-Cześć Barry - powiedziałem obojętny tonem głosu.
-My się znamy?
-Podwiozłeś mnie i moich znajomych ostatnio do stolicy. Pamiętasz? Szukaliśmy dziewczyny.
-A tak, tak pamiętam. Michael zgadza się?
-Tak... o tym zaraz pogadamy.
-Jowisz, weź go na polanę kolo Arvenii. Powinien tam czekać Aaron. Zgarnij też Garr'ego i Harry'ego.
-Oczywiście panie.
-Czekaj... Jak ty... - nie zdążył dokończyć, ponieważ jego smok porwał go w swoje łapska i odleciał.
No, to trzech rekrutów z głowy - pomyślałem.
CZYTASZ
Nieznana
FantasyNikt jej nie widział. Chociaż każdy ją zna. Nazywają ją Nieznana, a oto jej historia... ~~~ I - ,,Nieznana" II - ,,Niepokonana" III - ,,Nieustraszona" #1 w fantasy przez jakiś czas 😉 ~~~ Pojawia się przemoc! ~~~ Data opublikowania- czerwiec 2016 Da...