-Lara, ja ci wszystko wyjaśnię - zaczął mój mąż.
Wciąż moje serce przyspiesza, kiedy pomyślę o nim w ten sposób.
-Żadne Lara - warknęłam wściekła. - W tej chwili chcę wiedzieć, na czym stoimy.
-Kochanie. Ty jesteś królową, pozwól mężczyzną zająć się wojną.
Wszyscy naokoło wciągnęli ze świstem powietrze.
-Coś ty powiedział - wysyczałam wściekła.
- To, co słyszałaś - warknął, zrywając się z miejsca.
Oboje mordowaliśmy się wzrokiem.
-To my już może...-usłyszałam Chrisa, a następnie wszyscy oprócz mojego męża się zmyli.
-Ty sobie żartujesz- wysyczałam. - Chyba zapomniałeś, przez te sukienki kim, jestem.
-Jesteś Laryssa Cavendish Black. Królowa państwa jeźdźców i smoków, a co ważniejsze moja żona - warknął, obchodząc biurko i stając naprzeciwko mnie.
-O nie...- powiedziałam spokojnie, ale były to tylko pozory.? Jestem królowa państwa jeźdźców i smoków, jestem Lara nie Laryssa. Lara Black. Jestem twoja żona. Jestem nieznana - powiedziałam, pewnie wpatrując mi się w oczy. - Skoro zapomniałeś, to trzeba ci przypomnieć.
-Virtutem dividit in duas - wyszeptałam.
Niebieskie światło się rozbłysło, a w mojej ręce pojawił się biały miecz. Bez namysłu zaatakowałam nim Blacka.
Uderzyłam go od boku, ma tyle wolno, żeby mieć pewność, że zdąży zablokować. Tak jak się spodziewałam, wyjął swój czarny miecz z pochwy i obronił się. Spodziewałam się jakiegoś odwrócenia, jak wtedy, kiedy po raz pierwszy nad miecze się zderzyły, ale nic takiego nie miało miejsca. I dobrze.
Ponowiliśmy atak, zaatakowałam go z boku. Carter zrobił krok do tyłu, pozwalając mieczowi przelecieć kilka centymetrów przed swoją twarzą, nie spodziewał się drugiego ataku. Wykorzystując skręt ciała, który uzyskałem po uderzeniu, kopnęłam z półobrotu na wysokość głowy. Trafiłam idealnie w szczękę.
Mój mąż zrobił kilka kroków do tyłu, a ja nie czekając, kopnęłam go podeszwą w brzuch. Kopnięcie, było na tyle mocne, że aż Carter wypadł przez okno, które było za nim.
Podbiegłam do rozbitej szyby, spoglądając w dół. Mężczyzna zaliczył upadek z trzeciego piętra. Gdyby nie był dragonem, najprawdopodobniej by tego nie przeżył, ale, dlatego, że był jeźdźcem, ujrzałam go na dziedzińcu zwijającego się z bólu, żywego. Wokół niego w kręgu poustawiali się rycerze. Każdy z nich wyjął miecz gotowy do ataku na tego, kto zaatakował króla. Każdy z nich był gotów oddać swoje życie za władcę.
Nic sobie z tego nie robiąc, stanęłam na parapecie i zeskoczyłam. Upadając, zrobiłam przewrót w przód, od razu się podnosząc. Pewnym siebie krokiem ruszyłem ku Carterowi. Żołnierze patrzyli na mnie zdezorientowani.
-Zejdź mi z drogi -warknęłam na rycerza stojącego tuż przede mną, który zasłaniał swoją osobą Cartera.
Mężczyzna stał, nie wiedząc co zrobić. Rozglądał się na boki, licząc na wskazówkę od kolegów.
-To był rozkaz.
Wojownik w końcu ustąpił. Niechętnie zszedł na bok, a ja przedostałam się do mojego męża. Przyłożyłam czubek miecza kilka milimetrów nad jego szyją.
-Już sobie przypomniałeś, kim jestem? - Zapytałam.
-Ty, co mamy zrobić - usłyszałam szept jednego z gwardzistów.
CZYTASZ
Nieznana
FantasyNikt jej nie widział. Chociaż każdy ją zna. Nazywają ją Nieznana, a oto jej historia... ~~~ I - ,,Nieznana" II - ,,Niepokonana" III - ,,Nieustraszona" #1 w fantasy przez jakiś czas 😉 ~~~ Pojawia się przemoc! ~~~ Data opublikowania- czerwiec 2016 Da...