Dokonaliśmy zakupu u krawcowej i wróciliśmy na polanę, gdzie spał Aaron.
-Aaron, wstawaj, wracamy - budził swojego smoka Black.
-Załatwiliście wszystko?
-Tak, zmywajmy się stąd - odpowiedziałam, siadając za Carterem.
Wzbiliśmy się w powietrze i już po piętnastu minutach byliśmy w jaskini. Kiedy przekroczyliśmy próg, coś się na mnie rzuciło. Natychmiast chwyciłam to coś i przerzuciłam to przez ramię, przybierając lewą pozycję walki. W odpowiedzi usłyszałam zduszony jęk. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech.
-Następnym razem braciszku uważaj, co robisz.
-Ty... - warknął zły. - My się o was martwimy, wychodzimy z siebie, próbując was odnaleźć, a ty tak po prostu wchodzisz, tu jak gdyby nigdy nic!?
-Już tak nie przeżywaj, mamy nowe informacje - odpowiedziałam, wchodząc głębiej do mojego nowego domu.
Rzuciłam worek z suknią na łóżko, natomiast sama usiadłam na jednym z krzeseł. Ta jaskinia była naprawdę ogromna, po mieściła trzy dorosłe smoki i jeszcze było wystarczająco miejsca na meble, w razie potrzeby, zmieściłaby jeszcze dwa kolejne stworzenia.
-Aaronie, Carterze, Laro - przywitał się z nami Kaspian kłaniając się nisko.
-Witaj Kaspianie - powiedziałam, kiedy smok wraz ze swoim jeźdźcem pojawili się przy nas.
-Gdzie byliście? - zapytał Carter oschle.
-Zbadać okolicę.
-I czego się dowiedzieliście?
-Budowa zamku nie zmieniła się od wyjazdu Tobiasza na Ziemię. Mapy i zdjęcia zamku powinny być na półce. Została potrojona straż na zamku. Wejścia pilnuje około dziesięciu strażników, zmiana warty jest o godzinie jedenastej oraz dwudziestej. Oprócz głównego wejścia znajduje się jeszcze jedno boczne dla służby oraz dostawców, którzy zaopatrują zamek w pożywienie, ale obu pilnuje spora ilość gwardzistów. Mówię oczywiście o tych ważniejszych przejściach, oprócz tego jest kilka pobocznych i tajnych, również dobrze pilnowanych. Wypytałem smoki, które na pewno nie są sprzymierzeńcami zwolenników, o wnętrze. Zamek jest naprawdę dobrze broniony. Przy każdych drzwiach stoi przynajmniej jeden strażnik, a na wieżach, jak i w punktach strzelniczych dragoni zmieniają się w południe i dwudziestej trzeciej. O czymś zapomniałem?
-Jeszcze smoczy patrol lata co dwie godziny nad terenem zamku, pierwszy lot jest o północy. - dopowiedział Tobiasz.
-Czyli w skrócie nie ma szans na włamanie -podsumował Chris.
Wstałam od stołu i zaczęłam przeglądać półkę z książkami i zwojami. W końcu trafiłam na to, czego szukałam. Wróciłam do przyjaciół, zajmując wcześniejsze miejsce.
Delikatnie rozwinęłam papier, a moim oczom ukazał się monumentalny zamek. Niby to był tylko obraz, na średniej wielkości kartce, ale oddawał wielkość i potęgę warowni.
-A czego się wy dowiedzieliście? Bo jak mniemam, wasza ucieczka nie poszła na marne? - Zadał pytanie mój brat.
-My znaleźliśmy sposób na wejście do zamku - odpowiedziałam. - Razem z Carterem idziemy jako osoby towarzyszące na najbliższy bal.
-Będziecie musieli nas jakoś wpuścić do środka.
-Racja. My wejdziemy do zamku, wy natomiast na Kaspianie, Aaronie i Thei będziecie zataczać koła wysoko nad zamkiem. Kiedy już znajdziemy się w środku, rozglądniemy się, a następnie rozdzielimy. Black uwolni te smoki, które będą po naszej stronie, kiedy będzie szedł wyłączyć światło. Uwolnione smoki zajmą się odwróceniem uwagi gwardii. Aaron z Theą dołączą do mnie, a Kaspian będzie przewodził smokami dywersyjnymi. Będziemy musieli to zrobić tuż przed zmianą warty. Czyli godzina dziewiętnasta pięćdziesiąt. Nie możemy tego zrobić podczas jej trwania, bo będzie dwa razy więcej straży, a jeśli was ściągniemy na początku drugiej, to rycerze będą wypoczęci. Każdy z nas dobrze wie, że jak się stoi już którąś godzinę z rzędu na warcie, to zaczyna się przysypiać i odliczać czas do zakończenia zmiany. Wtedy jest większa szansa, że nas nie zauważą. Ja w tym czasie odnajdę Matta i go zabiję. Waszym zadaniem będzie niedopuszczanie jego ludzi do nas. Z Carterem będziemy po drodze uwalniać każdego napotkanego smoka. Pytania? - kiedy nikt się nie odezwał, kontynuowałam. - Nie? To świetnie.
-Jeden problem - powiedział Carter. - Ja zajmę się Mattem, a ty zajmiesz się światłem.
-Nie ma mowy. Mam z nim osobiste porachunki. Nikomu nie dam krzywdzić mojej rodziny.
-Laro... - Zaczął ostrzegawczym tonem.
-Nie, Carter, to jest moja bitwa.
-Jak myślisz, że ci pozwolę iść tam samej, to jesteś w błędzie.
-To jest moja decyzja, a ty nie masz prawa mi tego zakazać-powiedziałam podniesionym tonem głosu.
-Mam prawo i zakazuję! - nawet nie zauważyłam, że wszyscy z jaskini zniknęli, zdałam sobie z tego sprawę, kiedy rozglądnęłam się dookoła, szukając poparcia wśród przyjaciół.
-Jak śmiesz?! Nie będziesz mną rządził!
-Ja tobą nie rządzę! Próbuję cię tylko ochronić!
-To tego nie rób! Całe życie dawałam sobie radę samej, teraz też dam!
-Ale już nie musisz dawać sobie samej rady! - wrzasnął głośniej niż wcześniej. - Masz nas, masz mnie-powiedział znacznie ciszej.
Następnie wstał z krzesła i wyszedł z jaskini szybkim krokiem. Wzięłam kilka głębokich wdechów, żeby się uspokoić.
-I co ja mam teraz zrobić? - Mruknęłam do siebie pod nosem.
Siedziałam już z dziesięć minut, analizując jego słowa. W końcu podjęłam, decyzję. Wstałam i wolnym, lecz pewnym siebie krokiem poszłam ku wyjściu z jaskini.
Na zewnątrz wszyscy siedzieli w kole, na kamieniach, zawzięcie o czymś dyskutując, jedynie Carter nie odzywał się, pogrążony w swoim własnym świecie. Odchrząknęłam, żeby zwrócić na siebie uwagę. Kiedy mnie zauważyli, zapanowała cisza.
-Dobra. Zgadzam się. Ja zgaszę światło, a ty pójdziesz do Matta - swoje słowa skierowałam do Cartera.
-W takim razie musimy ustalić szczegóły - odezwał się Christopher.
Kolejne kilka godzin dopracowywaliśmy szczegóły naszego planu. Uzgodniliśmy, że Kaspian wkroczy do akcji, kiedy zapanuje lekki chaos, a ludzie zaczną wybiegać z zamku.
Rozmawialiśmy o tym wszystkim naprawdę długo. Byliśmy przygotowani na każdy wypadek, na każdą sytuację. Poszliśmy do jaskini, dopiero kiedy zapadł zmrok.
Od autorki.
Na zdjęciu nie kto inny jak Christopher. Do niego również było trudno dobrać aktora, zdjęcie osoby, ale według mnie w miarę pasuje. Najłatwiej mi było chyba znaleźć Nieznaną. ;)
Mam prośbę. Chciałabym poprawić błędy w "Nieznanej", a nie ukrywam, że jeśli chodzi o ortografię i interpunkcje jestem fatalna. Dobra, ogólnie jestem fatalna, jeśli chodzi o j. polski. Nwm czy dobrze piszę dialogi i wstawiam akapity.
Wracając do sprawy, jako do czytelników, którzy często widzą więcej w tekście niż ja, jeśli zauważcie literówkę, zgubione ogonek, błąd ortograficzny czy też językowy, zwróćcie mi uwagę. Byłabym wdzięczna, ponieważ mam dysortografię i piszę, jak słyszę, co bądźmy szczerzy, nie ułatwia w sprawdzaniu i pisaniu tekstów.
Wasza pomoc bardzo by mi pomogła. Nie chcę zawieszać opowiadania ze względu na poprawki, a jeśli nie będę wiedziała, co robię źle, będzie to nieuniknione, ponieważ nie chcę wam odebrać wzroku, kiedy będziecie czytać takie błędy.
CZYTASZ
Nieznana
FantasyNikt jej nie widział. Chociaż każdy ją zna. Nazywają ją Nieznana, a oto jej historia... ~~~ I - ,,Nieznana" II - ,,Niepokonana" III - ,,Nieustraszona" #1 w fantasy przez jakiś czas 😉 ~~~ Pojawia się przemoc! ~~~ Data opublikowania- czerwiec 2016 Da...