POV.OLIVIER
Hope wybiegła z domu, wcześniej zabierając plecak.
-Hope czekaj.-Krzyknęłem. Lecz ona mnie nie słucha.-Kurwa!
-Stary spokojnie.
-Jak kurwa mam być spokojny!? Ona nie chce mnie znać!
-Nieprawda, po prostu...-Urwał.
-Po prostu co?
-Przypominasz Braina.
-Kogo!?
-Jej byłego chłopaka.
-I dlatego nie chce mnie znać?
-Nie. Chodzi o to, że to ona zawsze była tą bad.
-Kurwa! Mogła powiedzieć, bym odpuścił!
-Wierzysz, że by cię o to poprosiła?
-No nie. Dylan gdzie ona może być?
-Zapewnie, nie w szkole.
-To gdzie!? Wzięła przecież plecak.
-To dla zmyłki.
-To gdzie może być?
-Nie wiem. Ona na pełno takich miejsc.
-Przykład?
-Nie wiem, nie mówiła mi o nich.
-A tacy niby zżyci jesteście.
-No tak, ale każdy ma swoje miejsca o których nikomu nie mówi.
-Dobra, dzięki.-Mówiąc to wziąłem swój plecak i założyłam go na plecy.-Dobra narazie stary.
-No siema. Jak ją zobaczysz powiedz, żeby wróciła do domu.
-Dobra.-Wyszłem z domu Hope. Nie wiedziałem gdzie mam iść. Wyciągnęłem papierosy z kieszeni. Zapaliłem jednego.
-Cholera miałem nie palić.-Powiedziałem sam do siebie.-Na pewno nie pójdę do szkoły, bo nie na sensu. To nie to samo co z Hope.-Postanowiłem pójść do opuszczonego parku. Kiedy tam dotarłem na miejsce, postanowiłem pójść na stary most. Kiedy byłem blisko mostu usłyszałem muzykę. Dziwne, tu nikt nie przychodzi. Zatrzymałem się za pobliskim drzewem. Siedziała tam jakaś dziewczyna i piła. Stop. Wróć. To nie jakaś dziewczyna, to Hope.
-Hope?-Dziewczyna zesztywniała na dźwięk swojego imienia. Odwróciła się powoli w moja stronę.
-Olivier?-Widziałem w jak oczach hmm. Strach?
-Co ty wyprawiasz Ho?
-Ja, ja... Co ty tu robisz?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
-Ja. Ja nie mogę Olivier.-Chwyciła za butelkę i wzięła bardzo dużego łyka. Szybko podszedłem do niej i zabrałem butelkę.
-Hope powiedz co się stało? To przeze mnie? Za to, że nie dałem być ci tą bad?
-Co? Nie! Ja tego nie chcę! Tu chodzi o mnie.
-Nie rozumiem.
-Olivier to za dużo. Ja nie potrafię. Nie dam rady.
-Hope uspokój się.-Mówiąc to przytuliłem się do niej. Ona odwzajemniła uścisk. Czułem się jak w niebie. Chciałem jak teraz o wszystkim powiedzieć. Ale nie mogę. Nie mogę, że względu na to kim jestem.
-Olivier ja nie mogę. To mnie przerasta.
-Co cię przerasta?
-Życie.
-Co? O czym ty mówisz?
-Olivier nie możesz ze mną przebywać.
-Dlaczego?
-Ludzie na, których mi zależy umierają rozumiesz?
-Co? Dobrze się czujesz?
-Ty też mi nie wierzysz.
-Hope. Nie wierzę bo wypiłaś prawie całą butelkę alkoholu.-Spojrzałem jej w oczy.
-Olivier nie mogę tego znieść. Zostaw mnie samą.
-Nie Ho. Nie zostawię. Kocham cię.-Co ja zrobiłem.
-Co?
- Ho ja cię kocham.
-Co? Nie! To nie prawda.
-Hope udawanie, że cię nie kocham było najtrudniejsze w moim życiu.-Nie wiem kiedy, ale podszedłem do niej i ją pocałowałem. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek.
***

CZYTASZ
Sekret Demona
FanfictionDziewczyna z psychiatryka zaczyna życie od nowa. Inne miejsce, życie, ludzie i miłość. Chłopak przed którym ostrzegają wszyscy. Złe towarzystwo, alkohol i papierosy. Co się stanie gdy się spotkają? Czytasz?---> Zostaw gwiazdkę i komentarz. To bard...