11

168 20 1
                                    

Kiedy dotarliśmy na miejsce, okazało się ono wielką willą. Jest on domem chłopaka, jednego z tych popularnych. Do których teraz i ja się zaliczam. Dom był wielki, jego kolor był jasny. Dylan po zapłaceniu dla kierowcy podszedł szybkim krokiem do mnie.

-To jak siorka? Idziemy się wybawić i posłuchać twojego kochasia?

-On nie jest moim kochasiem.

-Młoda takie kity to swojej matce możesz wciskać, nie mi.-Zabolało. Mimo iż z moimi niby rodzicami się kłóciłam i mówiłam, że ich nie nawidze to nie tak, ja ich naprawdę kochałam. Przecież poświęcili mi całe swoje życie.

-Auć to bolało.

-Przepraszam Ho. Ja nie chciałem.

-Ja to wiem Dyl. Chodź idziemy.

-Do twojego kochania.-Zaśmiał się.

-On nie jest moim kochaniem!

-Jak to nie? A to pod naszym domem to co to było?

-Ah to zwykły nic nie znaczącym pocałunkiem.

-Nic nie znaczącym? To czemu mi powiedziałaś, że się zakochałaś?

-No dobra czuję coś do niego. Zadowolony?

-Tak.

-Chodź napijemy się i chyba oni zaczynają zaraz grać.

-Okay.

Chwilę później weszliśmy do domu. Już przy wejściu przywitała nas drobna blondynka. Chyba miała na imię Ivo. Na jej widok mój brat był jak w skowronkach. Ona jak widać też.

-Cześć Dylan.-Zawołała.

-Cześć Ivo.-Uśmiechnął się. Był zakłopotany.

-Cześć jestem Hope, siostra Dylana.

-Cześć. Miło mi jestem Ivo. Dylan nie mówił, że na rodzinę. Jesteś jego siostrą cioteczną?

-Nie. Jestem jego siostrą. Jesteśmy bliźniętami.

-Wow. Ej, ale się nie obrazisz jeżeli go porwe?

-A bierz go sobie. On mi do szczęścia nie jest potrzebny.

-Auć to bolało.

-Oh przestań. Idź lepiej z Ivo.

-Tak, tak a ty idź sobie do Oliviera.

-A właśnie on już wyszedł na scenę.-Odezwała się Ivo.

-Okay to ja idę.-Ruszyłam w stronę dużego, a nawet bardzo dużego ogrodu. Już przy wejściu słyszałam głos jakiegoś chłopaka który mówił "A teraz wystąpi masz ulubiony, szkolny zespół! Kto się kto to taki!?", a reszta krzyknęła "Bring Me The Horizon!" Zaczęłam przepychać się między ludźmi. Wiele osób coś tam próbowało do mnie mówić. Zacząć kłótnie, ale ja tylko zmierzyłam ich wzrokiem. Kiedy byłam już blisko sceny usłyszałam głos Oliviera.

-Witam wszystkich! Jak się bawicie!?-Krzyki ludzi.-Nie słyszę!-Znowu krzyki. Szybko przedostałam się do przodu. Od razu zauważyłam Oliego. Był ubrany w czarne jeansy i w białą koszulkę. Chyba mnie zauważył ponieważ się uśmiechnął. Na co ja odpowiedziałam mu tym samym. Wokół słyszałam szepty "Wczoraj jeszcze darli koty, a dziś? Już przyjaźń się zaczyna." "Nie ogarne tych ludzi.", ale ja miałam ich gdzieś. Olivier podszedł do mikrofonu.

-Witam wszystkich. Zagramy piosenkę, która ostatnio powstała. Powstała dzięki pewnej osobie, którą spotkałem przypadkiem, mimo iż nasze relacje na samym początku były do kitu, to i tak ta osoba jest mi kimś bardzo ważnym. Mam nadzieję, że się spodoba.

Czy to piosenka o mnie? Dzięki mnie ona powstała? Jeśli tak, to jestem szczęściarą. Mam wspaniałego chłopaka? Czy my jesteśmy razem? A może to tylko przyjaźń? Nie wiem. Muszę się dowiedzieć. Z moich rozmyślań wyrwał mnie odgłos muzyki. Olivier zaczął śpiewać. Ma piękny głos.

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz