POV.HOPE
Mam dar. Zawsze miałam racje. One istnieją. Nigdy nie sfiksowałam. Ale najgorsze w tym wszystkim to, to że moja rodzina mnie okłamywała. Mój kuzyn okazał się moim bratem. I to w dodatku rodzonym. A nawet bliźniakiem, który oddał za mnie życie.
-Dylan?
-Tak?
-Jeżeli ludzie chcieli sami zostać demonami, to ty możesz je zobaczyć?
-Nie rozumiem cię Ho.
-No chodzi mi czy możesz je wykryć?
-Nie Ho, nie mogę. Ponieważ zawarły one umowę z Lucyferem. Są nie wykrywalni.
-Dylan to jest powyżej moich sił.
-Wiem Ho. Wiem to.
-Dylan musze się napić.
-Ho..
-Nie Dylan naprawdę musze się napić. Nawalić.
- Ho Nie mamy alkoholu.
-Jak to nie? Przecież u mnie w łóżku mam zapas.
-Ty durniu.
-Dylan idź po coś mocnego do picia. A ja tu poczekam na ciebie.-Dylan wyszedł z salonu. Już chwilę później wrócił wraz z dwiema butelkami alko.
-Trzymaj.-Podał mi jedną z nich.
-Dzięki bracie. Dziwnie to brzmi.
-Tak masz racje. Chyba i ja się napije.
Po otworzeniu swoich butelek, stukneliśmy nimi o siebie. Wzięłam dużego łyka trunku. W końcu przypomniałam sobie o babci.
-Dyluś?
-Hmm?
-Gdzie jest babcia? I czemu mnie okłamywałeś?
-Ho już ci mówiłem nie mogłaś tego wiedzieć. A babcia musiała wyjechać.
-Nie Dylan chodzi mi o to, że nie mówiłeś mi prawdy o tym gdzie babcia się znajduje. Proszę, powiesz mi to.
- Hope nie możesz wszystkiego naraz się dowiedzieć. Dowiedz się wszystkiego w swoim czasie, ale nie ode mnie.
-A od kogo niby twoim zdaniem mam się dowiedzieć?
-Babcia musi ci sama powiedzieć. Inaczej złamie jedną z zasad i będę musiał cię opuścić.
-Dobrze, ale wiesz jaka ona jest uparta.
-Tak wiem. Ale nie martw się, opowie ci wszystko.
-Skąd ty to możesz wiedzieć?
-Ja wiem wsztystko.
-Nieprawda.
-Tak? A czego niby nie wiem?
-Tego jako jest twój dar. Nie wiesz kiedy demony są w ludziach.
-Dobra może wszystkiego nie wiem, ale większość.
-No trochu coś tam wiesz.-Wzięłam kolejnego łyka mojego napoju.
-Dobra młoda jest dopiero szesnasta a my już najebani.
-Najebani? Ty może tak, ale ja nie.-Wypiłam całą zawartość butelki. Mój brat tylko się zaśmiał i chwilę później zrobił to samo z swoją.-Dylan, a to nie dzisiaj jest ta impreza?
-No jest, ale nie jedziemy na nią.
-Czemu?
-Jesteś już lekko wstawiona, a ona zaczyna się za dwie godziny i nie zdążysz się przyszykować. A i nie mamy czym pojechać. Nie będę prowadził pod wpływem. Nie chcę kolejnego wypadku i nie chce cię znowu stracić.
-Dylan nie stracisz mnie. Możemy pojechać taksówką. Ja zdążę się ogarnąć. A chce tam jechać bo będzie jakiś zespół z naszej szkoły grał. Proszeeeee.
-A ty wiesz kto gra w tym zespole? I jaka muzykę grają?
-Nie wiem kto tam jest, proszę powiedz mi. Wiem tylko, że zespół nazywa się Bring Me The Horizon. I, że grają rocka. A wokalista podobno jest mega przystojny.-Przy ostatnim zdaniu próbowałam udawać te napalone plastiki.
-Oh tak bardzo przystojny.-Zaśmiał się.
-No mów, kto to?
-Twój kochaś.
-Kto?-Nie wiedziałam o kogo mu chodzi, aż mnie w końcu olśniło.-To Olivier?
-A kto niby inny.
-Jejku jak fajnie. To co jedziemy?
-No okay. To lepiej idź się już ogarniam.
-Okay.
Chwilę później byłam już w pokoju. Wyjęłam z szafy czarne szorty i bordowy podkoszulek. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Wyprostowałam swoje czarne włosy i już byłam gotowa. Na koniec włożyłam swoje superstary. Wybiegłam z domu w kierunku taksówki. Oczywiście zamykając dom. W aucie czekał już na mnie mój brat. Kiedy weszłam do środka Uśmiechnął się i powiedział kierowcy gdzie ma nas zawieść. Chwilę później ruszyliśmy do centrum miasta.
***
CZYTASZ
Sekret Demona
Fiksi PenggemarDziewczyna z psychiatryka zaczyna życie od nowa. Inne miejsce, życie, ludzie i miłość. Chłopak przed którym ostrzegają wszyscy. Złe towarzystwo, alkohol i papierosy. Co się stanie gdy się spotkają? Czytasz?---> Zostaw gwiazdkę i komentarz. To bard...