10

185 21 1
                                    

POV.HOPE

Mam dar. Zawsze miałam racje. One istnieją. Nigdy nie sfiksowałam. Ale najgorsze w tym wszystkim to, to że moja rodzina mnie okłamywała. Mój kuzyn okazał się moim bratem. I to w dodatku rodzonym. A nawet bliźniakiem, który oddał za mnie życie.

-Dylan?

-Tak?

-Jeżeli ludzie chcieli sami zostać demonami, to ty możesz je zobaczyć?

-Nie rozumiem cię Ho.

-No chodzi mi czy możesz je wykryć?

-Nie Ho, nie mogę. Ponieważ zawarły one umowę z Lucyferem. Są nie wykrywalni.

-Dylan to jest powyżej moich sił.

-Wiem Ho. Wiem to.

-Dylan musze się napić.

-Ho..

-Nie Dylan naprawdę musze się napić. Nawalić.

- Ho Nie mamy alkoholu.

-Jak to nie? Przecież u mnie w łóżku mam zapas.

-Ty durniu.

-Dylan idź po coś mocnego do picia. A ja tu poczekam na ciebie.-Dylan wyszedł z salonu. Już chwilę później wrócił wraz z dwiema butelkami alko.

-Trzymaj.-Podał mi jedną z nich.

-Dzięki bracie. Dziwnie to brzmi.

-Tak masz racje. Chyba i ja się napije.

Po otworzeniu swoich butelek, stukneliśmy nimi o siebie. Wzięłam dużego łyka trunku. W końcu przypomniałam sobie o babci.

-Dyluś?

-Hmm?

-Gdzie jest babcia? I czemu mnie okłamywałeś?

-Ho już ci mówiłem nie mogłaś tego wiedzieć. A babcia musiała wyjechać.

-Nie Dylan chodzi mi o to, że nie mówiłeś mi prawdy o tym gdzie babcia się znajduje. Proszę, powiesz mi to.

- Hope nie możesz wszystkiego naraz się dowiedzieć. Dowiedz się wszystkiego w swoim czasie, ale nie ode mnie.

-A od kogo niby twoim zdaniem mam się dowiedzieć?

-Babcia musi ci sama powiedzieć. Inaczej złamie jedną z zasad i będę musiał cię opuścić.

-Dobrze, ale wiesz jaka ona jest uparta.

-Tak wiem. Ale nie martw się, opowie ci wszystko.

-Skąd ty to możesz wiedzieć?

-Ja wiem wsztystko.

-Nieprawda.

-Tak? A czego niby nie wiem?

-Tego jako jest twój dar. Nie wiesz kiedy demony są w ludziach.

-Dobra może wszystkiego nie wiem, ale większość.

-No trochu coś tam wiesz.-Wzięłam kolejnego łyka mojego napoju.

-Dobra młoda jest dopiero szesnasta a my już najebani.

-Najebani? Ty może tak, ale ja nie.-Wypiłam całą zawartość butelki. Mój brat tylko się zaśmiał i chwilę później zrobił to samo z swoją.-Dylan, a to nie dzisiaj jest ta impreza?

-No jest, ale nie jedziemy na nią.

-Czemu?

-Jesteś już lekko wstawiona, a ona zaczyna się za dwie godziny i nie zdążysz się przyszykować. A i nie mamy czym pojechać. Nie będę prowadził pod wpływem. Nie chcę kolejnego wypadku i nie chce cię znowu stracić.

-Dylan nie stracisz mnie. Możemy pojechać taksówką. Ja zdążę się ogarnąć. A chce tam jechać bo będzie jakiś zespół z naszej szkoły grał. Proszeeeee.

-A ty wiesz kto gra w tym zespole? I jaka muzykę grają?

-Nie wiem kto tam jest, proszę powiedz mi. Wiem tylko, że zespół nazywa się Bring Me The Horizon. I, że grają rocka. A wokalista podobno jest mega przystojny.-Przy ostatnim zdaniu próbowałam udawać te napalone plastiki.

-Oh tak bardzo przystojny.-Zaśmiał się.

-No mów, kto to?

-Twój kochaś.

-Kto?-Nie wiedziałam o kogo mu chodzi, aż mnie w końcu olśniło.-To Olivier?

-A kto niby inny.

-Jejku jak fajnie. To co jedziemy?

-No okay. To lepiej idź się już ogarniam.

-Okay.

Chwilę później byłam już w pokoju. Wyjęłam z szafy czarne szorty i bordowy podkoszulek. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Wyprostowałam swoje czarne włosy i już byłam gotowa. Na koniec włożyłam swoje superstary. Wybiegłam z domu w kierunku taksówki. Oczywiście zamykając dom. W aucie czekał już na mnie mój brat. Kiedy weszłam do środka Uśmiechnął się i powiedział kierowcy gdzie ma nas zawieść. Chwilę później ruszyliśmy do centrum miasta.

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz