Po pewnym czasie postanowiliśmy wracać. Oliver odprowadził mnie do mojego mieszkania. Pożegnał mnie pocałunkiem. Uczucie jakie mi wtedy towarzyszyło jest nie do opisania. Byłam po prostu w siódmym niebie. Kiedy odszedł, nadal stałam w tym samym miejscu przez dobre dziesięć minut, nie mogąc uwierzyć w to co sie dziś stało.
-Ho chodź do domu...-Powiedział Mike, który znalazł sie koło mnie. Kiwnełam głową i poszłam wraz z nim na górę do mieszkania.-Wróciliscie do siebie?
-Tak....-Spojrzałam na niego. Uśmiechał sie.
-Wiedziałem, że bedzie dobrze. Ciesze sie, że jesteś szczęśliwa.-Przytulił mnie do siebie. Wtuliłam sie w jego tors.
-Jestem tak szczęśliwa Mike....
-Wiem Hope... wiem-Gładzi moje plecy. Staliśmy tak z pięć minut.
#dwa miesiące później#
-Kocham cie Hope.-Oliver objął mnie w talii. Spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Ja ciebie tez Oliver.
-Cieszę się, że znów jesteśmy razem... na zawsze...-Pocałował moją skroń.
-Ja również sie cieszę..
Oliver zaczął całować moją żuchwe, a później szyje. Zostawił mokre ślady. Odwrócił mnie twarzą do siebie. Spojrzałam mu w oczka, wpatrywał sie we mnie. Uśmiechnęłam się. Oliver położył mnie na łóżku i zawisł nade mną. Położyłam dłonie na jego torsie i przygryzłam warge. Uśmiechnął sie ukazując swoje piekne białe ząbki, chwilę później już mnie całował. Mruknełam mu w usta. Dłonie Olivera powędrowały pod moją bluzkę... na ustach Olivera pojawił sie szeroki uśmiech. No cóż nie miałam stanika... Zaczął ugniatac moje piersi. Mruknełam mu w usta. Oliver zaczął mnie rozbierać, oczywiście ja nie zostałam mu dłużna... Chwile później już nie mieliśmy na sobie ubrań.
#później#
Leżałam wtulona w Olivera.. Dawno nie czułam sie tak dobrze. Kocham go najbardziej na świecie. Oliver gładził moją nagą skórę opuszkami palców.
-Brakowało mi ciebie Ho...
-Mi ciebie też Oliver...
-Ho...
-Tak?
-Emm... czy nadal miewasz jakieś.. no wiesz...
-Czasami Oliver...
-A nadal widzisz duchy i demony? Nadal je słyszysz?
-Tak, ale juz nie tak często...
-Wiesz, że nadal nie jesteś bezpieczna będąc ze mną?
-Tak... wiem, ale ja cie kocham i nie chcę cie znów stracić...
-Nie stracisz.-Pocałował mnie w czoło.-A co z Dylanem?
-Wszystko dobrze... Ożenił sie z Ivo.. Ma dwóch synów.. Jest szczęśliwy...
-Dla Ivo nie jest ciężko? No wiesz z świadomością, ze jej ukochany nie jest normalnym człowiekiem?..
-Nie, raczej sie przyzwyczaiła, że jej mąż zmarł mając dwa lata.., ale powrócił do swiata żywych, chociaż jako nie taki typowy człowiek, aby pilnować swojej ukochanej siostrzyczki...
-A ujawnił sie dar Dylana u ciebie?
-Tak, już dawno...
-Naprawdę?
-Tak... wtedy na imprezie... kiedy Mike sie zjawił...
-Ho... co to za dar był?-Zrobił wielkie oczy...
-Nie mówiłam ci? Uzdrowienie...
-Kurwa... Ho musze cos ci powiedzieć...
-Tak?
-Wtedy Mike... to przeze mnie... wkurzyłem sie, że z nim poszlas... chciałem, aby cierpiał... Ho wystarczy, że pomyśle, aby komuś coś sie stało, a zaraz to sie dzieje..
Nie wiedziałam co powiedzieć. Wtuliłam sie bardziej w niego, ale natychmiast sie odsunelam...
-Oliver twoja skóra parzy...
Oliver usiadł od razu... Był zdezorientowany..
-Co sie dzieje Oliver...-Chciałam go dotknąć...
-Ho nie dotykaj mnie... nie wiem co jest... nie chce cie skrzywdzić...
Patrzyłam na niego nie wiedząc co zrobić. Po policzku spłynęła mi łza.. Oliver spojrzał na mnie...
-Nie płacz... Jakoś na to poradzimy...
-Oliver, ale ja nie moge ci pomóc w żaden sposób...
-Spokojnie kochanie cos sie zobaczy... tylko prosze cie narazie mnie nie dotykaj... nie chce cie skrzywdzić... dobrze?
-T..tt..tak-Wytarłam łzy z policzków...
***

CZYTASZ
Sekret Demona
FanfictionDziewczyna z psychiatryka zaczyna życie od nowa. Inne miejsce, życie, ludzie i miłość. Chłopak przed którym ostrzegają wszyscy. Złe towarzystwo, alkohol i papierosy. Co się stanie gdy się spotkają? Czytasz?---> Zostaw gwiazdkę i komentarz. To bard...