21

140 13 3
                                    

*Trzy miesiące później*

POV.Hope

Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Spędziłam w nim trzy miesiące, ze względu na mój stan. Raz znowu wpadłam w śpiączkę. Obudziłam się tydzień później. Mój organizm był bardzo osłabiony. Oczywiście doszedł też psycholog, ponieważ to już druga próba samobójcza. Akurat się pakowałam kiedy poczułam czyjeś ręce na moich biodrach.

-To już dziś kochanie.-Usłyszałam głos Olivera koło mojego ucha.

-Tak, dziś wychodzę z szpitala. Tak się cieszę.-Odwróciłam się w jego stronę zakładając mu ręce na kark.

-Nie kochanie.-Zaśmiał się.-Dziś są twoje dwudzieste urodziny. Wszystkiego najlepszego.-Powiedział odsuwajac się ode mnie. Stał tam karton opakowany w papier ozdobny. Po bokach miał małe otworki.

-Boże Oliver dziękuję ci. Nie było trzeba.-Przytulilam chłopaka a on złączył nasze wargi w pocałunek.

-Otwórz go.-Powiedział przez pocałunek. Tak jak prosił tak i zrobiłam. Na widok tego co było w środku serce stanęło mi ze szczęścia.

-Jeju to piesek! Jest prześliczny.-Wzięłam szczeniaczka na ręce. Był cały biały. A jego oczka były czekoladowe.-Dziękuję.

-Proszę kochanie.

-Dobra możemy już iść.

-W końcu. Mam dość tego szpitala.-Zaśmiał się mój chłopak.

-Uwierz ja też. A w ogóle jak tu wniosłeś psa?

-Ehh no wiesz za ten czas poznałem dużo ludzi tu, no i tak wyszło, że pozwolili.

-Okey. Idziemy?

-Jasne.-Wziął moją torbę i wyszliśmy z sali. Pożegnałam się z pielęgniarkami i ruszyłam w stronę wyjścia. Tam czekała na mnie babcia i Dylan. Od razu przytulilam babcię.

-Kochanie. Tak się o ciebie bałam.-W jej oczach widziałam łzy.

-Babciu przepraszam.

-Dlaczego to zrobiłaś?-Zapytała odchodząc na bok od chłopaków.

-Babciu wyjaśnie ci wszystko w domu na spokojnie, okey?

-Dobrze. A tak w ogóle wszystkiego najlepszego kochanie.-Wyciągnęła pudełko zza pleców. Otworzyłam je. Był to nowy telefon.

-Dziękuję babciu ale nie było trzeba one są drogie.-Nie, to nie iPhone.

-Zawsze chciałaś nowy telefon. Więc kupiłam ci na urodziny.

-Dziękuję.-Przytuliłam ją z całych sił.

-No siostra wszystkiego najlepszego.-Dylan przytulił mnie z całych sił i dał prezent. No nie czy oni myślą, że urodziny są tylko od prezentów?.Była to torba. W środku znajdowały się moje ulubione słodycze. Mnóstwo słodyczy.

-Boże dziękuję Dylan. Moje ulubione.

-Heh to nie wszystko.

-Co?

-Pod słodyczami coś jest.

Otworzyłam torbę i wyjęłam spod słodyczy dwa materiały. Jednym z nich okazała się sukienka o której marzyłam. Oczywiście ją nałożeniem na okazję, na którą chciałam ją kupić. A druga rzeczą była bluzka z napisem.

-Jestem świetna w łóżku... Mogę spać godzinami? Hahaha dzięki Dylan.-Dałam mu buziaka w policzek.

Roześmiani ruszyliśmy w stronę samochodu. Pół godziny później byliśmy w moim domu. Oczywiście Oliver powiedział, że wychodzimy na imprezę więc pojechał do swojego domu się przyszykować i ma być po mnie o dziewiętnastej. Jest siedemnasta trzydzieści. Szybko ruszyłam do swojego pokoju. Z szafy wyciągnęłam bordowy crop top i czarne rurki. Wzięłam też z szuflady bieliznę. Ruszyłam w stronę łazienki. Kiedy byłam w środku szybko ściągnęłam swoje ciuchy i weszłam pod prysznic. Po wykąpaniu się i umyciu włosów wyszłam spod prysznica. Wytarałam się miękkim ręcznikiem. Na głowie zrobiłam tak zwany turban. Ubrałam się w cześniej przygotowane rzeczy. Była godzina osiemnasta. Włosy rozpusciłam i wysuszyłam. Postanowiłam lekko podkręcić końcówki. Po skończeniu włosów Zajełam się makijazem. Postawiłam na lekki makijaż. Oczywiście tylko usta pomalowałam na bordowy kolor. Po skończeniu była godzina osiemnastka trzydzieści. Za pół godziny będzie Oliver.

-Dlaczego? Niech da mi jeszcze dodatkowo dwadzieścia minut. Chcę pomalować paznokcie.-Powiedziałam do siebie. Usłyszałam płukanie do drzwi.-Zajęte.

-Co robisz?-Zapytał mój brat.

-Szczerze, stoję.

-To wchodzę.-Wszedł do łazienki-No no siostra. Postarałaś się.

-Oh zamknij się. Czego chcesz?

-Oliver pisał, że spóźni się jakieś dwadzieścia minut.

-Taak.-Powiedziałam zadowolona.

-A co ty tak się cieszysz?

-Bo muszę pomalować paznokcie jeszcze.-Od razu sięgnęłam po mój lakier. Oczywiście bordowy.-Która godzina?

-Za dwadzieścia.

-Okey zdążę. A ty co jeszcze tu stoisz?

-Muszę wziąść prysznic.

-Ehh no dobra.-Wyszłam z łazienki. Skierowałam się w stronę mojego pokoju. Usiadłam przy biurku i zaczęłam malować paznokcie. Gdy skończyłam wzięłam telefon do ręki.-Okey mam jeszcze pięć minut.-Pobiegłam do łazienki. Oczywiście była zamknięta.-Kurwa Dylan rusz dupe. Muszę do łazienki.-Chłopak otworzył drzwi. Był w samych bokserkach.

-Co ty chcesz?

-Musze umyć zęby. A ty mógłbyś się ubrać bo za dwie minuty będzie Oliver.

-Dobra już dobra. Właź.-Odsunął się, żebym weszła do środka. Tak też i zrobiłam. Od razu złapałam za swoją szczoteczke do zębów i za pastę. Szybko zaczęłam szorować zęby. A Dylan zaczął się ubierać. Miał na sobie czarne rurki i granatową koszulę.

-A ty co tak się stroisz?-Zaśmiałam się. Chciał już coś powiedzieć kiedy usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi.-Już idę.-Szybko opłukałam buzie z pasty i popryskałam się perfumami. Zbiegłam na dół. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Olivera. Miał na sobie czarne ala rurki i bordową koszulę. A na stopach miał czarne super stary.

-No no widzę że się dobraliśmy-Zaśmiał się chłopak skanujac mnie wzrokiem od góry do dołu. Chłopak przybliżył się do mnie i łapiąc mnie za biodra złączył nasze usta w długim pocałunku.-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego kochanie.

-Dziękuję.-Złączyłam znowu nasze usta w pocałunku.

-Dobra amorki możemy już iść?

Włożyłam swoje czarne supry. Już mieliśmy iść kiedy.

-Nie jeszcze nie możemy!-Powiedziałam.

-Ho o co chodzi?-Zapytał Dylan.

-Zaraz wrócę.-Pobiegłam do swojego pokoju. Od razu podbiegłam do szafy. Wyciągnęłam z niejpudełko ozdobione w papier. Kupiłam Dylanowi prezent kiedy jeszcze byłam w moim mieście. Zadowolona zbiegłam na dół. Chłopacy stali już lekko wkurzeni. Ja nie zatrzymując się wbiegłam w Dylana przytulajac go.

-O co chodzi?-Spytał zdezorientowany.

-Wszystkiego najlepszego braciszku.-Mówiąc to dałam mu buziaka w policzek i wręczyłam prezent.

-Ho ja dziękuję. Nie wiem co powiedzieć

-Może, że Hope jest najwaspanialszą siostrą na świecie i nie ma lepszej i kochasz ją najbardziej na ziemi?

-Okey. Hope jest najwaspanialszą siostrą na świecie i nie ma lepszej i kocham ją najbardziej na ziemi.

-Otwórz go.

-Ho i tak jesteśmy spóźnieni.

-Dylan proszę.

-No ok.-Otworzył pudełko a z niego wyciągnął nową konsole do gier.-Dziękuję Ho. Wiesz, że nie było trzeba.-Przytulił mnie.

-Wiem, ale chciałam ci kupić.

-Dziękuję, ale teraz chodźmy.

-Ok. Babciu my wychodzimy!

-Dobrze kochani, bawcie się dobrze!

Ruszyliśmy w stronę samochodu Olivera. Oczywiście Oliver prowadził, ja siedziałam z boku, a Dylan na tyle.

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz