1.2

65 7 4
                                    

-Hope wszystko dobrze?-Zapytał mnie Mike, siadając obok na kanapie. Otuliłam sie bardziej kocem.

-Tak wszystko okey, nie martw sie.-Spojrzałam mu w oczy. Przytulił mnie.

-Wiesz, że mi możesz mówić wszystko?

-Tak wiem Mike...-Uśmiechnął sie do mnie. Odwzajemniałam uśmiech.

-Iv do mnie dzwoniła... Martwi sie o ciebie...-Powiedział z troska w głosie.

-Zadzwonie do niej, aby sie nie martwiła...

-To dobry pomysł Ho...-Puścił mnie i podał mi mój telefon. Wziełam go i wybrałam numer do Ivo... Odebrała po pierwszym sygnale.

-Ho wszystko dobrze? Nie odzywałaś sie do mnie długo...

-Tak Iv wszystko dobrze.-Przerwałam jej.

-Tak sie cieszę... Bałam sie o ciebie...

-Przepraszam cie Iv...

-Nie masz za co... Będę u ciebie za pół godziny...

-A chłopcy? Z kim zostaną?

-Dylan wziął wolne i gdzieś ich zabrał...

-OH...no dobrze...

-Do zobaczenia Ho..

-Tak... Do zobaczenia...-Rozłączyła sie. Spojrzałam na Mikea...-Będzie za pół godziny...

-To dobrze bo ja właśnie miałem wychodzić...

-Gdzie idziesz?

-Olivia prosiła, abym do niej wpadł...-Ah tak powiem kim jest Olivia. To jego dziewczyna. Są razem od roku... Lubie ją. Jest fajną dziewczyną.

-To leć... Niech nie czeka.-Usmiechnełam sie.

-Poradzisz sobie Ho?

-Mike nie mam pięciu lat tylko dwadzieścia osiem...

-Tak, ale wiesz, że się martwie...

-Tak wiem Mike.-Przytuliłam go.-Leć do niej...-Spojrzał na mnie.

-Będę wieczorem Ho...

-Jasne amorku...-Dał mi buziaka w policzek.

-Pa Hope...-Powiedział wychodząc z mojego pokoju.

-Paaa miłej zabawy!

-Dzięki!-Usłyszałam trzask drzwi.

-Ughh trzeba sie trochę ogarnąć...-Wstałam. Stanęłam przed lustrem. Prawie dostalam zawału. Same kości ze mnie zostały... Dosłownie. Moje włosy nie są już takie ładne jak wcześniej. Tatuaże wyglądają strasznie na moim chudym ciele. Mam wory pod oczami. Westchnełam. Sięgnęłam po szczotke i zaczęłam czesać włosy. Sięgają mi już do bioder. Są strasznie wyblakle. Zaczęłam sie ubierać. Moje wszystkie ciuchy są za duże... A kupowałam je niecały miesiąc temu. Nałożyłam na siebie czarne spodenki z wysokim stanem i białą bokserke i czarny pasek. Jest lato, a ja jestem blada jak ściana. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Ruszyłam je otworzyć. Kiedy je otworzyłam ujrzałam moją przyjaciółkę.

-Boże Ho! Jak ty wygladasz!?

-Taaak... Ciebie też miło widzieć...

-Ughh Ho idziemy ciebie pomalować, bo wychodzimy!

-Nigdzie nie ide...

-No coś ty Ho! Musimy kupić ci nowe ciuchy! Te są o wiele za duże!

-Po co skoro za miesiąc znowu będą za duże?

-Ho musisz sie wziąć za siebie bo niedługo będziemy musieli wyprawić twój pogrzeb... Mowie serio Ho... Na pierwszy rzut oka widać, że nie jeszcze od paru miesięcy...

-Nie prawda... Jem...

-Taa woda na śniadanie, obiad i kolacje, co?

-Nie...

-To co dziś zjadlaś?

-No nic... Wstałam teraz...

-Ho! Jest już prawie jedenasta....

-Serio?

-Tak!-Weszła do mojego mieszkania.-Idź do łazienki myć zęby, a ja przygotuje twoje kosmetyki...

-Nie mam żadnych... Nie maluje sie od... Od dawna.-Nawet już nie wiem ile lat nie widziałam podkładu w moim domu...

-Ughh... Myj zęby idziemy na zakupy...

-Dobra szefowo...-Weszłam do łazienki i umyłam zęby. Ivo ciągle na mnie czekała. Kiedy wróciłam podała mi moje buty. Nałożyłam je.

-No to idziemy....

-Tiaaa...-Wyszłyśmy. Zamknęłam mieszkanie.-To gdzie idziemy?

-Najpierw do kawiarni. Musisz coś zjeść...

-Dobra...-Poszłyśmy do kawiarni Kellina. Tak utrzymuje z nim kontakty. Ma żonę i córkę. Ale nadal ma swoją kawiarnię i koncertuje też... Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy przy stoliku. Chwile później pojawił sie Kellin. Spojrzał na mnie.

-Okropnie wyglądasz Ho...

-Widzisz też jej to mowilam!-Odezwała sie Iv.

-Zaraz cos ci przyniose Ho...-I zniknął. Wrócił po trzydziestu minutach. Podał dla Iv "śniadanie" i dla mnie dwa razy większe od porcji Iv.-Nie wyjdziesz stąd dopóki tego nie zjesz...

-Czy ty oszalałes? Nie zjem tak dużo!

-Ho ty kiedyś potrafilas jeść dwa razy tyle!-Powiedzieli razem. Usiadł obok mnie. Nie mam wyboru. Nie wydostane sie... Zaczęłam jeść. Pół godziny później ledwo co skonczylam...

-Zadowolony?-Spojrzałam mu w oczy.

-Bardzo ^^ wszystko na koszt firmy...

-Kellin...

-Cicho siedz Ho...-Wstał.-Chetnie bym z wami posiedział, ale muszę już jechać do domu...

-Lec...

-Idziecie ze mna? Może gdzieś was podwiesc?

-Możesz do galerii-Odezwla sie Iv. Kopnelam ja...

-Iv...

-Nie ma problemu.-Odezwał sie Kellin.-To idziemy...-Wstałyśmy i poszłyśmy z nim do jego samochodu.

#trzydziesci minut pozniej#

Kellin wysadził nas pod galerią i odjechał. Razem z Ivo poszłyśmy na zakupy... Spędziłyśmy dobre trzy godziny w sklepie z odzieżą. W końcu poszłyśmy po kosmetyki.

-Ho idź zobacz jakieś fajne pomadki ja popatrze jeszcze sobie podkład...

-Jasne...-Ruszyłam w stronę działu z pomadkami... Wpadłam na kogoś.-Przepraszam....-Spojrzałam na osobę na którą wpadłam... Te brązowe oczy...

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz