32

114 13 6
                                    

*tydzień później*

Cały tydzień nie zamieniłam ani jednego słowa z Oliverem. Dziś są święta. Od samego rana babcia biega po całym domu i podaje mi i Dylanowi rozkazy. Jak to mamy w zwyczaju w wigilię rano ubieramy z Dylanem choinkę. Dziś zobaczę sie z Oliverem. Napisałam do niego sms-a.

Me: Hej Oli :D Pamiętaj bądź o dziewiętnastej już u mnie :)

Nie dostałam odpowiedzi. Od razu posmutniałam. Oliver zawsze od razu odpisuje. Schowałam telefon do kieszeni. Dylan spojrzał na mnie z zmartwieniem w oczach.

-Tęsknisz za nim.-Powiedział.

-Noo tak..

-To nie było pytanie, tylko stwierdzenie Ho.-Przesunął sie do mnie i objął mnie w talii. Schowałam swoją głowę w zagłębiu jego obojczyka. Chłopak pocałował w włosy.-Zobaczysz bedzie dobrze. Chodź trzeba postawić gwiazdkę na czubku choinki.-Zaśmiał się Dylan. A ja razem z nim. Staliśmy juz przy choince. Dylan ukucnął, a ja usiadłam mu na barkach. Kiedy wstał powiesiłam gwiazdkę. W tym samym momencie przyszedł do mnie sms.

KochanieOli: Oczywiście myszko. Pamietam :) Do zobaczenia :*

Uśmiechnęłam sie do siebie.

-Mówiłem.-Powiedział Dylan odstawiając mnie na ziemię.

-Wiem. Jesteś mega bro.-Dałam mu buziaka w policzek.

-Dobra dzieciaki koniec chodźcie pomóc mi w kuchni. Znaczy Ho, a ty Dylan nakryj do stołu. Dla nas trójki dla Olivera, Ivo i jeden pusty.

-Doobra.-Ruszył do szafki z zastawą. Ja natomiast z babcią poszłyśmy do kuchni

-Zrób sałatkę, a ja bede robiła barszcz.

-Okey.-Wzięłam sie za robienie sałatki. Kiedy wszystko zostało zrobione, wzięłam się za noszenie potraw na stół. Dylan w tym czasie sie przyszykował. Kiedy ja jeszcze nosiłam rzeczy na stół usłyszałam jak on schodzi po schodach.

-Siostra idź sie szykuj ja pozanosze resztę.

-Dzięki braciszku.-Dałam mu buziaka w policzek i pobiegłam na górę. Z pokoju zabrałam bielizne i sukienke od Dylana. Jest ona czarną rozkloszowana sukienką do połowy uda. Dół ma zdobiony koronką, a góra jest na szerokich ramiączkach i jest cała jednolita czarna. Spojrzałam na Lucky'ego. Patrzył sie na mnie z zainteresowaniem swoimi czekoladowymi oczkami. Przy czym merdał ogonkiem.-No co Lucky, cieszysz sie, że Oliver przyjdzie?-Pies na imie mojego chłopaka zaczął radosnie szczekać i biegać po pokoju. Zostawiłam psa w sypialni, a sama poszłam wziąść prysznic. Umyłam głowę szamponem cynamonowym i cialo żelem o zapachu wanilii. Po kąpieli wytarłam sie miękkim rzecznikiem i włosy zwinełam w tzw. turban. Założyłam sukienkę, czarne matowe szpilki. Umalowałam sie, włosy wysuszyłam i podkreciłam końcówki. Kiedy wróciłam do pokoju zobaczyłam czekającego tam na mnie psa.-Chodź Lucky.-Zeszliśmy na dół. W salonie siedział Dylan razem z Ivo, a babcia krążyła jeszcze po kuchni.-Hey Ivo!

-Hoo!-Dziewczyna zerwała sie z miejsca i rzuciła mi sie w ramiona.

-Woow spokojnie! Przecież wczoraj sie widziałyśmy, a zachowujesz sie jakbyśmy jakąś dekade nie widziały. Heh.

-Ho ja chciałam cie przeprosić jeszcze raz za...

-Ivo to było dawno.-Usłyszałam dzwonek do drzwi. Lucky zerwał sie z miejsca i pobiegł pod drzwi. Zaczął szczekać.-Ide otworzyć.-Ivo mnie puściła od razu, udałam sie do drzwi. Otworzyłam je, a za nimi stał Oliver.

-Cześć Ho.-Nie wiedział co ma zrobić. Chciał już ruszyć i mnie przytulić, ale w ostatniej chwili sie zawahał i tylko sie przywitał. Na co sie zaśmiałam i zarzuciłam swoje rece na jego szyję. Złączyłam nasze usta w pocałunku. Całowaliśmy sie namiętnie.

-Dobra pomiziacie sie później, a teraz zamykać drzwi bo pizdzi!-Krzyknął Dylan. Na co sie zaśmialiśmy.

-Wchodź.-Przesunełam sie, a Oliver wszedł do mojego domu. Już za drzwiami zaczął na nigo skakać Lucky.

-No co młody tęskniłeś?-Chłopak zaczął drapać go po brzuchu. Oliver wstał i spojrzał mi prosto w oczy.-Tęskniłem Hope.

-Ja za tobą też.

-Dzieciaki zaczynamy chodźcie do stołu!-Krzyknęła babcia. Jakieś dziesięć minut później jedliśmy i śmieliśmy sie do woli. Aż do momentu, w którym Oliver musiał wyjść bo zadzwonił mu telefon.

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz