15

153 17 0
                                    

POV.OLIVIER

-Dobry wieczór. W czym mogę pom... O boże przecież pan krwawi!-Powiedziała pielęgniarka patrząc w moją stronę.

-To nic takiego.-Uśmiechnęłem się do niej lekko.

-Ale...

-Naprawdę nic mi nie jest. Proszę się nie martwić. My w bardziej poważnej sprawie.

-Dddobrze. W jakiej?

-Trafiła tu dziś dziewczyna co chciała popełnić samobójstwo.-Młoda kobieta spojrzała się na mnie współczującym wzrokiem. Już wiem, że nie jest za dobrze.

-Tak. Ale mogę udzielać tylko informacji o jej zdrowie dla najbliższej rodziny.

-Ten chłopak jest jej bratem.-Wskazałem na Dylana.

-Napewno?

-Tak.

-Dobrze. Ta pani jest w bardzo krytycznym stanie. Wie pan nikt by nie przeżył tego upadku. Pana znajoma jak i siostra tego pana miała dużo szczęścia. Leży w sali dwieście pięć.

-Dziękuję.-Już odchodziliśmy kiedy usłyszałem głos tej kobiety.

-Proszę pana?

-Tak?

-To pan za nią skoczył?

-Tak.

-Ale jakim cudem panu nic nie jest? Przecież to jest tak wysoko.

-Nie mam pojecia proszę pani.-No oczywiście że masz Olivier. Zamknij się!

-Musi pan zgłosić się do doktora, który po nią przyjeżdżał.

-Dobrze. Gdzie mogę go znaleźć?

-W pokoju numer sto dwa. Pójdzie pan prosto, aż na koniec korytarza i po prawej ostatnie drzwi.

-Dziękuję. Do widzenia.

-Do widzenia.

Ruszyłem w stronę Dylana, który przyglądał się całej sytuacji.

-Stary ta laska na ciebie leci.-Powiedział kiedy byłem już koło niego.

-Naprawdę? Nie zauważyłem.- Ale wyczułeś kretynie.

-Niezła dupa.

-Kurwa Dylan przymnknij się! Twoja siostra jest w szpitalu. Walczy o życie, a ty o jakieś dupie mi tu gadasz.

-Ale dobrze razem wyglądacie.

-Zamknij się. Przecież wiesz, że jestem z Hope.

-Ja bym w to wątpił.

-Czemu niby?

-Myślisz, że po tym wszystkim ja się na to zgodzę? Bardzo śmieszne.

-Hope jest dorosła sama sobie zdecyduje.

-Wątpię, że będzie chciała z tobą być.

-Lepiej ty mnie nie wkurwiaj!

-Dobrze już dobrze księżniczko.-Zaśmiał się, chodź mi do śmiechu nie było. Nie wiem kiedy to się stało, ale Dylan był dziesięć centymetrów nad ziemią.

-Jeszcze raz to oboje ci tą wygadaną jadaczkę.

-Dobra spokój stary ludzie się gapią.

-W dupie ich mam! Idź ty lepiej do Hope!-Postawiłem to na ziemię.

- A ty?

-Muszę z jakimś doktorkiem pogadać.

-Dobra to się spotkamy u Ho.

-Mhym.-Nie czekając na jego odpowiedź ruszyłem szybkim krokiem do wcześniej podanego pokoju. Otworzyłem białe drzwi. To co ujrzałem za nimi zwaliło mnie prawie z nóg.

-Dobry wieczór.-Powiedziałem do lekarza, który przybył wcześniej do mojej Hope.

-Witaj Olivier.

***

Tym razem dodaje taki krótki rozdział, gdyż jutro wyjeżdżam i nie wiem kiedy bym go dodała. Więc postanowiłam napisać krótszy i dodać go dzisiaj.

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz