POV.OLIVIER
-Dobry wieczór. W czym mogę pom... O boże przecież pan krwawi!-Powiedziała pielęgniarka patrząc w moją stronę.
-To nic takiego.-Uśmiechnęłem się do niej lekko.
-Ale...
-Naprawdę nic mi nie jest. Proszę się nie martwić. My w bardziej poważnej sprawie.
-Dddobrze. W jakiej?
-Trafiła tu dziś dziewczyna co chciała popełnić samobójstwo.-Młoda kobieta spojrzała się na mnie współczującym wzrokiem. Już wiem, że nie jest za dobrze.
-Tak. Ale mogę udzielać tylko informacji o jej zdrowie dla najbliższej rodziny.
-Ten chłopak jest jej bratem.-Wskazałem na Dylana.
-Napewno?
-Tak.
-Dobrze. Ta pani jest w bardzo krytycznym stanie. Wie pan nikt by nie przeżył tego upadku. Pana znajoma jak i siostra tego pana miała dużo szczęścia. Leży w sali dwieście pięć.
-Dziękuję.-Już odchodziliśmy kiedy usłyszałem głos tej kobiety.
-Proszę pana?
-Tak?
-To pan za nią skoczył?
-Tak.
-Ale jakim cudem panu nic nie jest? Przecież to jest tak wysoko.
-Nie mam pojecia proszę pani.-No oczywiście że masz Olivier. Zamknij się!
-Musi pan zgłosić się do doktora, który po nią przyjeżdżał.
-Dobrze. Gdzie mogę go znaleźć?
-W pokoju numer sto dwa. Pójdzie pan prosto, aż na koniec korytarza i po prawej ostatnie drzwi.
-Dziękuję. Do widzenia.
-Do widzenia.
Ruszyłem w stronę Dylana, który przyglądał się całej sytuacji.
-Stary ta laska na ciebie leci.-Powiedział kiedy byłem już koło niego.
-Naprawdę? Nie zauważyłem.- Ale wyczułeś kretynie.
-Niezła dupa.
-Kurwa Dylan przymnknij się! Twoja siostra jest w szpitalu. Walczy o życie, a ty o jakieś dupie mi tu gadasz.
-Ale dobrze razem wyglądacie.
-Zamknij się. Przecież wiesz, że jestem z Hope.
-Ja bym w to wątpił.
-Czemu niby?
-Myślisz, że po tym wszystkim ja się na to zgodzę? Bardzo śmieszne.
-Hope jest dorosła sama sobie zdecyduje.
-Wątpię, że będzie chciała z tobą być.
-Lepiej ty mnie nie wkurwiaj!
-Dobrze już dobrze księżniczko.-Zaśmiał się, chodź mi do śmiechu nie było. Nie wiem kiedy to się stało, ale Dylan był dziesięć centymetrów nad ziemią.
-Jeszcze raz to oboje ci tą wygadaną jadaczkę.
-Dobra spokój stary ludzie się gapią.
-W dupie ich mam! Idź ty lepiej do Hope!-Postawiłem to na ziemię.
- A ty?
-Muszę z jakimś doktorkiem pogadać.
-Dobra to się spotkamy u Ho.
-Mhym.-Nie czekając na jego odpowiedź ruszyłem szybkim krokiem do wcześniej podanego pokoju. Otworzyłem białe drzwi. To co ujrzałem za nimi zwaliło mnie prawie z nóg.
-Dobry wieczór.-Powiedziałem do lekarza, który przybył wcześniej do mojej Hope.
-Witaj Olivier.
***
Tym razem dodaje taki krótki rozdział, gdyż jutro wyjeżdżam i nie wiem kiedy bym go dodała. Więc postanowiłam napisać krótszy i dodać go dzisiaj.

CZYTASZ
Sekret Demona
FanfictionDziewczyna z psychiatryka zaczyna życie od nowa. Inne miejsce, życie, ludzie i miłość. Chłopak przed którym ostrzegają wszyscy. Złe towarzystwo, alkohol i papierosy. Co się stanie gdy się spotkają? Czytasz?---> Zostaw gwiazdkę i komentarz. To bard...