3.2

77 11 5
                                    

POV.HOPE

Siedze pod kocem, jem lody i chipsy razem z Iv od dwóch godzin. Ivo mnie tuli.

-Będzie dobrze... To zwyczajny dupek...

-Ale ja go kocham Iv! Nigdy nie przestałam...-Wtuliłam sie w nią. Płakałam z dobre pół godziny, a ona próbowała mnie pocieszyć. W końcu zasnęłam.

POV.OLIVER

Siedze na kanapie w salonie i gapie sie w zgaszony telewizor. Hannah wyszła z przyjaciółkami dobre dwie godziny temu. Zapewne nie wróci na noc... Dlaczego ja zniszczyłem Ho? Dlaczego ją wtedy zostawiłem? W święta... Dlaczego byłem takim idiotą? Nie wrócę do tamtych chwil... Nie zmienie tego... Siedzę z naszym wspólnym zdjęciem w ręku. To były jej dwudzieste urodziny... Minęło już pieprzonych osiem lat... Zaczynam przeglądać różne strony internetowe na telefonie. Wszędzie tylko "Oliver Sykes i Hannah Snowdon za miesiąc biorą ślub", "Para coś tam", "Para tamto i siamto". "Oliver Sykes wygląda na bardzo szczęśliwego z swoją narzeczoną"

-Chuja a nie szczęśliwy jestem...-Patrzę na nasze zdjęcie i mówię sam do siebie.-Szczęśliwy to ja byłem z Ho...

-Nadal ją kochasz...-Odwróciłem się szybko chowając zdjęcie do kieszeni.

-Hannah...

-Oliver wiem, że ją kochasz... Widziałam jak na nią patrzysz... I teraz sam to powiedziałes, że szczęśliwy byłeś tylko z Hope

-Hannah...

-Tak samo patrzyłeś na mnie, na poczatku... Dopóki jej nie spotkałeś... Ty ją kochasz, prawda?-Usiadła obok mnie patrząc mi w oczy.

-Ja...

-Czyli tak...

-Nie powiedziałem tego...

-Oliver jakbys jej nie kochał to byś wprost mi powiedział "Nie, nie kocham Hope, kocham ciebie Hannah", a ty sie zawachałeś... Czyli nadal ją kochasz..-Spojrzała na mnie. Westchnąłem.

-Tak kocham ją... Ale ty...

-Oliver... Zerwiemy zaręczyny. Nie mogę pozwolić na to, abyś ożenił się ze mną, jeżeli mnie nie kochasz... Nie chce udawanej miłości...-Nie odezwałem sie. Patrzyłem jej w oczy.-Kocham cie i jeżeli masz być z nią szczęśliwy to odejde. Chce twojego szczęścia, a nie budzić sie codziennie rano i wiedzieć, że jesteś ze mną z litości...-Przytuliłem ją.

-Przepraszam Hannah...

-Nie masz za co... Serce nie sługa... Musisz coś zrobić póki nie jest za późno... Widziałam jaka jest chuda... Że sie tnie...

-Hannah ona mnie nienawidzi...

-Na pewno nie... Gdy cie spotkała miała iskierki w oczach... Przyglądałam sie jej odkąd na ciebie wpadła...-Spojrzałem na nią.

-Tak myślisz?

-Mogę ci powiedzieć, że jestem na dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewna...-Uśmiechnąłem sie.

-Jutro ją odwiedze...

-Spróbuj... Ide zrobić obiad...

-Jasne...-Poszła do kuchni. Wyciągnąłem zdjęcie z kieszeni spojrzałem na moją piękną Ho..-Tak za tobą tesknie skarbie...-Powiedziałem tak cicho, że ledwo sam siebie słyszałem.

POV.HOPE

Obudziłam się po pewnym czasie. Było już ciemno. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Dwudziesta druga.

-Ivo pewnie wróciła już do domu...

-Nie prawda spie z tobą...-Prawie spadłam z łóżka.

-Boże przestraszyłaś mnie!

-Też cie kocham... Idź spać...

-Zaraz... Głodna jestem...-Wstałam i poszłam do kuchni coś zjeść. Za mną przyszła Ivo. Otworzyłam lodówkę.-Co by tu zjeść?-I jak to Ivo ona znalazła najlepsze co mogło być...

-Patrz lazania!!-No, a jak była tam lazania, którą kupił wczoraj Mike.

-Mike chyba sie nie obrazi jak ją zjemy...

-Na pewno nie! Dawaj ją!-Podałam blondynce lazanie. Ona zadjęła folie z góry i wstawiła do piekarnika, który wczesniej włączyła.

#czterdzieści pięć minut pozniej#

Akurat kończyłyśmy lazanie, kiedy do kuchni wszedł Mike.

-Wooow co ja tu widzę! Zjadłyście moją lazanie!

-Przykro nam Mike...-Zaśmiała sie Iv. Mike spojrzał na mnie.

-Mam nadzieję ze smakowała...

-I to jak!-Zaśmiałam sie wypinając swój kościsty brzuch.

-To sie ciesze... No, ale laski ja spadam spać, jest już prawie dwudziesta trzecia... Dobranoc...

-Dobranoc Mike!-Zawołałyśmy razem z Iv. Na co zaraz wybuchłnełyśmy śmiechem. Po jakiś piętnastu minutach posprzątałyśmy i poszłyśmy spać.

-Dobranoc Iv...

-Dobranoc Ho...-Zaraz już smacznie spałyśmy.

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz