POV.Hope
-Dla ciebie wyszystko słońce.-Usłyszałam głos cioci Hannah, znaczy mamy. Rozmawiała z kimś, ale nie wiem z kim.
-Jak pani to zrobi?-Usłyszałam głos Olivera.
-Skontaktuje się z nią za pomocą myśli młodzieńcze. Tylko jest jedono ale.
-Zawsze jest to ale.-Powiedział głosem opadłym z sił.
-Nie bój się, po prostu sam nie będziesz mógł z nią porozmawiać, ponieważ wiesz kim jesteś.-Co? Kim on niby do cholery jest?
-To jak będę mógł z nią porozmawiać?
-Otóż będzie tak, że bedziesz zadawał jej swoje pytania, a ja ci będę mówiła co odpowiada. Dobrze?
-Dobrze.
-Okey to zaczynamy.-Chwila ciszy.-Kochanie słyszysz mnie?
-Tak.-Odpowiedziałam bo byłam pewna, że pytanie skierowała do mnie.
-Cieszę się. Jest tu młodzieniec, który chciałby z tobą porozmawiać. Chciałabyś...-Nie pozwoliłam jej dokończyć.
-Oczywiście.
-Dobrze. Możesz już zadawać jej pytania.
-Hope kochanie słyszysz mnie?-Zapytał mnie Oliver.
-Tak słyszę cię.
-Ona mówi, że cię słyszy.
-Dobrze. A więc Ho ja... Ja chciałbym cię przeprosić. Za to wszystko. Za to, że pokłóciłem się z tobą. Za to, że już pierwszego dnia bycia razem chciałaś się zabić. To moja wina.
-Nie Oliver to nie twoja wina, rozumiesz!?
-Ona mówi...
-Wiem co powiedziała słyszę ją.
-Ale jak to? Ty nie możesz jej słyszeć.
-Nie mam pojęcia, ale ją słyszę.
-To może zostawię was samych.
-To dobry pomysł ciociu.-Odparłam.
-Żegnajcie.
-Ho...-Odezwał się Oliver.
-Hmm?
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham Oliver.
-Ale ty nie masz za co mnie kochać. Ja przynosze same straty. Ty przeze mnie...
-Nie Oliver to nie przez ciebie chciałam się zabić, rozumiesz!? To nie przez ciebie skoczyłam!
-Miałaś jakieś problemy? Mogłaś przyjść z nimi do mnie.
-Nie uwierzyłbyś mi.
-Ho ja bym...
-Nie Oliver ja wiem że byś mi nie uwierzył! Ty mnie nie znasz! Nie wiesz co musiałam przeżywać dawniej! Nie wiesz! Ty nic nie wiesz!
-Hope spokojnie. Ja... Ja...
-Wysłów się w końcu Oliver!
-Ja wiem wszystko o tobie.
-Co ty pieprzysz!? Co niby wiesz!?
-Ho nie krzyczy do kurwy!
-Dobrze przepraszam.-Zapadła niezreczna cisza.-Oliver?
-Tak Ho?
-Przytul mnie.
-Dobrze Hope.-Poczułam jak przesunął się w moja stronę i mnie przytulił. Chciałam to odwzajemnić, ale nie mogłam.
-Kocham cię Oli.
-Oo już zdrabniasz moje imię?-Zaśmiał się. Bardzo mi brakowało jego śmiechu.
-Oliver powiesz mi?
-Co mam ci powiedzieć?
-Skąd znasz moją przeszłość i co w niej było?
-Ho nie chcę o tym teraz rozmawiać. Możemy kiedy stąd wyjdziesz?
-Dobrze.
W takiej ciszy trwalismy dobrą (myślę) godzinę. Kiedy zobaczyłam białe światełko. Czy to już koniec?
-Oliver.
-Tak Ho?
-To jest takie śliczne, takie świecące.
-Co Ho? Co jest śliczne i świecące?
-Te światełko.
-O kurwa Hope nie zostawiaj mnie! Nie możesz rozumiesz!?
-Ja już nie dam rady walczyć Oliver. To jest zbyt silne.
-Ho co mogę zrobić byś nie odchodziła?
-Nie mam pojęcia Oliver.
-Hope proszę.
-Oliver chcę, abyś mi coś zaśpiewał ten ostatni raz.
-Nie Ho to nie będzie ostatni raz. Nie może.
-Nie możesz zatrzymać czasu. Nie zmienisz tego.
-Zmienię zobaczysz. Tylko musisz być silną, musisz chcieć tu zostać rozumiesz!? Będziesz walczyć!? Dla siebie. Dla mnie. Dla nas. Proszę powiedz, że będziesz.
-Będę. Dla nas.-Odpowiedziałam szczerze. Zaczęłam spadać w dół. Oddalałam się od tego światełka. Dam radę. Dla Olivera.
-Dobrze. Co sobie życzysz?
-Niech to będzie twoja decyzja.
***

CZYTASZ
Sekret Demona
FanfictionDziewczyna z psychiatryka zaczyna życie od nowa. Inne miejsce, życie, ludzie i miłość. Chłopak przed którym ostrzegają wszyscy. Złe towarzystwo, alkohol i papierosy. Co się stanie gdy się spotkają? Czytasz?---> Zostaw gwiazdkę i komentarz. To bard...