19

139 15 6
                                    

POV.Hope

-Dla ciebie wyszystko słońce.-Usłyszałam głos cioci Hannah, znaczy mamy. Rozmawiała z kimś, ale nie wiem z kim.

-Jak pani to zrobi?-Usłyszałam głos Olivera.

-Skontaktuje się z nią za pomocą myśli młodzieńcze. Tylko jest jedono ale.

-Zawsze jest to ale.-Powiedział głosem opadłym z sił.

-Nie bój się, po prostu sam nie będziesz mógł z nią porozmawiać, ponieważ wiesz kim jesteś.-Co? Kim on niby do cholery jest?

-To jak będę mógł z nią porozmawiać?

-Otóż będzie tak, że bedziesz zadawał jej swoje pytania, a ja ci będę mówiła co odpowiada. Dobrze?

-Dobrze.

-Okey to zaczynamy.-Chwila ciszy.-Kochanie słyszysz mnie?

-Tak.-Odpowiedziałam bo byłam pewna, że pytanie skierowała do mnie.

-Cieszę się. Jest tu młodzieniec, który chciałby z tobą porozmawiać. Chciałabyś...-Nie pozwoliłam jej dokończyć.

-Oczywiście.

-Dobrze. Możesz już zadawać jej pytania.

-Hope kochanie słyszysz mnie?-Zapytał mnie Oliver.

-Tak słyszę cię.

-Ona mówi, że cię słyszy.

-Dobrze. A więc Ho ja... Ja chciałbym cię przeprosić. Za to wszystko. Za to, że pokłóciłem się z tobą. Za to, że już pierwszego dnia bycia razem chciałaś się zabić. To moja wina.

-Nie Oliver to nie twoja wina, rozumiesz!?

-Ona mówi...

-Wiem co powiedziała słyszę ją.

-Ale jak to? Ty nie możesz jej słyszeć.

-Nie mam pojęcia, ale ją słyszę.

-To może zostawię was samych.

-To dobry pomysł ciociu.-Odparłam.

-Żegnajcie.

-Ho...-Odezwał się Oliver.

-Hmm?

-Kocham cię.

-Ja ciebie też kocham Oliver.

-Ale ty nie masz za co mnie kochać. Ja przynosze same straty. Ty przeze mnie...

-Nie Oliver to nie przez ciebie chciałam się zabić, rozumiesz!? To nie przez ciebie skoczyłam!

-Miałaś jakieś problemy? Mogłaś przyjść z nimi do mnie.

-Nie uwierzyłbyś mi.

-Ho ja bym...

-Nie Oliver ja wiem że byś mi nie uwierzył! Ty mnie nie znasz! Nie wiesz co musiałam przeżywać dawniej! Nie wiesz! Ty nic nie wiesz!

-Hope spokojnie. Ja... Ja...

-Wysłów się w końcu Oliver!

-Ja wiem wszystko o tobie.

-Co ty pieprzysz!? Co niby wiesz!?

-Ho nie krzyczy do kurwy!

-Dobrze przepraszam.-Zapadła niezreczna cisza.-Oliver?

-Tak Ho?

-Przytul mnie.

-Dobrze Hope.-Poczułam jak przesunął się w moja stronę i mnie przytulił. Chciałam to odwzajemnić, ale nie mogłam.

-Kocham cię Oli.

-Oo już zdrabniasz moje imię?-Zaśmiał się. Bardzo mi brakowało jego śmiechu.

-Oliver powiesz mi?

-Co mam ci powiedzieć?

-Skąd znasz moją przeszłość i co w niej było?

-Ho nie chcę o tym teraz rozmawiać. Możemy kiedy stąd wyjdziesz?

-Dobrze.

W takiej ciszy trwalismy dobrą (myślę) godzinę. Kiedy zobaczyłam białe światełko. Czy to już koniec?

-Oliver.

-Tak Ho?

-To jest takie śliczne, takie świecące.

-Co Ho? Co jest śliczne i świecące?

-Te światełko.

-O kurwa Hope nie zostawiaj mnie! Nie możesz rozumiesz!?

-Ja już nie dam rady walczyć Oliver. To jest zbyt silne.

-Ho co mogę zrobić byś nie odchodziła?

-Nie mam pojęcia Oliver.

-Hope proszę.

-Oliver chcę, abyś mi coś zaśpiewał ten ostatni raz.

-Nie Ho to nie będzie ostatni raz. Nie może.

-Nie możesz zatrzymać czasu. Nie zmienisz tego.

-Zmienię zobaczysz. Tylko musisz być silną, musisz chcieć tu zostać rozumiesz!? Będziesz walczyć!? Dla siebie. Dla mnie. Dla nas. Proszę powiedz, że będziesz.

-Będę. Dla nas.-Odpowiedziałam szczerze. Zaczęłam spadać w dół. Oddalałam się od tego światełka. Dam radę. Dla Olivera.

-Dobrze. Co sobie życzysz?

-Niech to będzie twoja decyzja.

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz