33

96 14 0
                                    

Po dwudziestu minutach Oliver wrócił bardzo wkurzony. Wkurzony to mało powiedziane. On by najchętniej coś rozwalił. Kiedy usiadł przy stole skierował swój wzrok na mnie.

-Przepraszam, że tak długo mnie nie było.-Próbował ukryć swoje zdenerwowanie. Złapałam jego dłoń pod stołem. Ścianął ją.

-Nic się nie stało.-Powiedziała moja babcia.

*dwie godziny później*

-Babciu my z Ivo już pójdziemy. Obiecalismy jej rodzicom, że do nich wpadniemy.-Odezwał się Dylan.

-Dobrze dzieci.-Zaczęliśmy się żegnać. Dylan uscisnął dłoń z Oliverem. Ivo żegnała się z moją babcią. W pewnym momencie znalazł się przy mnie Dylan.

-Chyba ze mną się nie chcesz żegnać? Przecież mieszkamy pod jednym dachem i się spotkamy.-Zaśmiałam się.

-Ho proszę cie uważaj na siebie. Oliver może być teraz nieobliczalny.-Szepnął i spojrzał na chłopaka, który żegnał się z Ivo.

-Dyl...

-Ho wiem od Kellina, że wiesz kim on jest.

-No tak.

-Proszę bądź ostrożna.

-Dobrze.-Przyciągnął mnie do siebie i przytulił z całych sił.

-Kocham cie Ho, nie chce cie stracić.

-Nie stracisz mnie. Kocham cie Dyl.

-Dyyllaan chce się pożegnać z Ho!-Pisnela Iv.

-No już dobrze, dobrze. Pamiętaj Ho.

-Okeey pamiętam.

-Będę czekał w samochodzie.-Powiedział do Ivo i poszedł do drzwi. Na końcu krzyknął wszystkim wesołych świąt i wyszedł.

-Ho...

-Tak Ivo?

-Wesołych.

-Dziekuje. Nawzajem.

-Dziękuje. Ho muszę z tobą porozmawiać...

-Słucham?

-Ale nie tu.

-No dobrze.-Poszlysmy do korytarza, gdzie Ivo założyła buty i wyjeła kurtkę z szafy.-O czym chciałaś porozmawiać?

-Ho, Oliver nie jest tym za kogo się podaje...-Spojrzałam na chłopaka, który pomagał sprzatać mojej babci.

-Wiem Ivo..

-Nie boisz się?

-Nie. To dziwne powinnam się bać, ale ja się czuję bezpieczna. W ogóle skąd ty o tym wiesz?

-Ho ja go znam od dziecka. Byliśmy razem w domu dziecka.

-Iv ja nie wiedziałam. Czemu każdy o tym wiedział, ale ja nic...

-Wiem. I niech tak zostanie. To nie zniszczy naszej przyjaźni. Tylko proszę uważaj. Nie wiedzialas o tym bo... Bo nikt nie wiedział, że chodzi o ciebie... 

-Dobrze. Rozumiem...

-Ja muszę iść. Pa Hope.-Przytulia mnie.

-Pa Ivo.-Chwilę później dziewczyna zniknęła za drzwiami.

-Coś się stało? Wygladasz jak byś zobaczyła ducha.-Zasmiał się Oliver. Na co spiorunowałam go wzrokiem.-Przepraszam. Może ja juz też pójdę.-Chciał wziąć już kurtkę, ale stanęłam mu na przeszkodzie.

-Dlaczego? Nie zostaniesz na noc?

-Ho...

-Nie Oliver! Odalamy się od siebie! Nie widzisz tego!?

-Widzę Ho.

-I nie masz zamiaru nic z tym zrobić!?

-Ho, ja się boję, że cie skrzywdze!

-Nie skrzywdzisz...-Spojrzał na mnie zbitym wzrokiem. Podeszłam do chłopaka łapiąc go za dłoń.-Chcę abyś został, proszę...

-No dobrze.-Uśmiechnął się lekko.

-To idziemy do pokoju?-Pokiwał lekko głową. Pociągnęłam go za rękę i pobiegłam po schodach na górę. Kiedy byliśmy w pokoju Oliver zamknął za sobą drzwi i chwilę później wziął mnie na ręce i oparł mnie o nie. Położyłam swoje dłonie na jego karku.
Oliver złączył nasze usta w pocałunku. Odwzajemniałam go. Poczułam jak ręce Olivera zjeżdżają na mój tyłek. Uśmiechnełam się lekko.
Chłopak przeniósł mnie na łóżko. Jedną rękę oparł po boku mojej głowy na łóżku, a drugą rozpiął zamek od mojej sukienki. Zaczęłam rozpinac guziki jego koszuli. Chłopak zaczął schodzić mokrymi pocałunkami na moją szyje. Odsunął ramiaczka mojej sukienki. Zostawił dużą malinke na moim obojczyku. Ściągnął ze mnie sukienkę...

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz