1

455 38 1
                                    

POV.Hope

Jadę właśnie do babci. W samochodzie jestem wraz z Dylanem. To mój kuzyn. Jest on jedynym moim przyjacielem. Też mieszka u babci. Jego rodzice również zmarli. Tylko, że on był niemowlakiem. Lepiej być dzieckiem jak umrą ci rodzice. Oparłam głowę o szybę, a w uszy wsadziłam słuchawki. Jeschaliśmy w takiej ciszy z godzinę. Nagle poczułam rękę Dylana na moim ramieniu. Odwróciłam się powoli w jego stronę. Widząc, że chce coś powiedzieć wyciągnęłam słuchawki z uszu.

-Idziemy na obiad, młoda.-Na jego twarzy widniał uśmiech.

-Oh, chyba czytasz mi w myślach. Jestem tak cholernie głodna. Co będziemy jeść?

-Chodź.-Mówiąc to wyszedł z samochodu, a ja powtórzyłam jego czynność.

-Omg! Kocham cię Dylan!-Przytuliłam chłopaka.

-Oh ja to wiem, Ho.

-Na co czekamy?! Chodźmy!

-Już, już. Poczekaj!-Krzyknął za mną, gdyż ja byłam już w połowie drogi. Kiedy byliśmy w środku Dylan poszedł zamówić nam obiad i deser. Ja natomiast udałam się do "naszego" stolika. Zawsze przy nim siadaliśmy, kiedy wraz z chłopakiem tu przyjeżdżaliśmy. Był to dwu osobowy stolik, postawiony jak najdalej od innych, w rogu sali. Niedaleko był kominek. Już chwilę później chłopak się do mnie przyłączył.

-Ho, coś się stało?

-Nie, po prostu stęskniłam się za tym miejscem.

-Tak ja też, ostatni raz byliśmy tu zanim ty traf..-Urwał.

-Zanim trafiłam do psychiatryka.-Dokończyłam za niego.

-Ho, ja przepraszam.

-Nie masz za co. To ja uwierzyłam w te duchy i inne.-Zaśmiałam się słabo.-Opowiadaj co tam u ciebie.

-Ah wszystko w porządku. Uczę się. To wiesz, bo razem w szkole będziemy. A tak to wszystko po staremu.

-To dobrze. Opowiedz o swojej, naszej grupie.

-Ehh muszę cię zawieść. Ty jako jedyna będziesz bad girl, gdyż reszta to tlenione plastiki. Amber to największa ździra. Trzymaj się od niej z daleka. Tak samo jak od Olivera. On to ten typowy bad boy. Tylko pije, pali, rucha i porzuca. O tych ostatnich tylko słyszałem, ale dużo imprezuje.

-Bad boy?

-Tak.

-To będę miała konkurencję.-Zaśmiałam się.

-Ho, lepiej z nim nie zadzieraj. On może być prawdziwą kurwą.

-Wiesz, ja myślałam, że to ty jesteś tym typowym bad boyem.

-Niestety ktoś mnie pobił w tym.

-A ten ktoś to Oliver?

-Tiaa.-Właśnie pojawiła się kelnerka z naszymi daniami. Po podziękowaniu zjedliśmy wszystko w ciszy. Ale to nie była taka krępująca cisza wracz przeciwnie była odpowiednia. Po skączeniu obiadu i zapłaceniu, ruszyliśmy w stronę samochodu. Będąc koło Audi mojego kuzyna, zapaliliśmy papierosy. Chwilę później byliśmy w drodze. Rozmawialiśmy o wszystkim jak i o niczym. Po godzinie rozmowy usunęłam. Śnił mi się psychiatryk, w którym byłam. Nagle poczułam rękę Dylana szturchającą mnie.

-Hope to tylko zły sen, nie krzycz.-Otworzyłam oczy zauważyłam, że stoimy na poboczu. A Dylan przygląda mi się swoimi czarnymi oczami, w których można zobaczyć ból, przerażenie i niepokój. Od razu przytuliłam się do kuzyna.

-Już wszystko dobrze, Ho?

-Tak.

-Możemy jechać dalej?

-Tak.

-Dobrze.-Ruszyliśmy, przez cały czas, aż do końca drogi nie zasnełam. Po czterech godzinach, dojeżdżaliśmy do miasta, które tak kochałam. Z którym miałam tyle wspomnień. Po piętnastu minutach wjechaliśmy w znaną mi bardzo uliczkę. A już chwilę później widziałam dom babci. Kiedy wjechaliśmy na podjazd, wybiegłam z samochodu i popędziłam do domu.

-Babciu gdzie jesteś!?

-Oh, Hope już jesteś kochanie.-Usłyszałam kroki na schodach.

-Część babciu! Przywiozłem Ho.-Krzyknął mój kuzyn.

-Widzę Dylan. Chodź tu żeś Hope. Ależ wyrosła. Pewnie jesteście głodni. W kuchni jest kolacja. Idzie zjeść, wykąpcie się i spać. Jutro rano jedziemy na zakupy.

-No nie i ja znowu będę tragał te wasze reklamówki!?

-Od tego jesteś braciszku.-Mówiąc to dałam mu buziaka w policzek.-A i Dylan, możesz przynieść moje walizki?

-Już je przyniosłem, stoją za tobą. Zniosę ci je do pokoju.

-Dzięki bro.

-Dobra dzieciaki, ty idź zanieś te walizki.-Powiedziała babcia do Dylana.-A ty młoda damo idź jeść kolację, bo jutro rano wcześnie wstajemy.

-Tak jest szefowo.-Krzykneliśmy razem z kuzynem. Zaraz wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Dylan poszedł zanieść moje walizki. Babcia poszła spać, a ja zjadłam kolację i poszłam się wykąpać. Po kąpieli położyłam się w moim łóżku. Jest one całe drewniane w odcieniu ciemnego brązu, a pościel jest czarna. Ściany są w odcieniach czerni, czerwieni i szarości. Kiedyś ten pokój był cały niebieski, ale jak to z wiekiem zmienił się tak jak jego właścicielka. Leżąc w łóżku wyciągnęłam mój telefon, podłączyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Już chwilę później smacznie spałam.

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz