30

94 13 0
                                    

-Gdzie byłaś?

-W kawiarni.-Odpowiedziałam.

-Do osiemnastej?

-Tak.

-Ho kochanie.

-Nie Oliver. Nie kochaniuj mi tu. Daj mi dziś spokój. Muszę się przygotować.

-Do czego niby!?-Był już lekko w cudzysłowie mówiąc wkurwiony.

-Idę na impreze.-Powiedziałam obojętnie.

-Nigdzie nie idziesz.

-Nie bedziesz mi życia układał! Masz minutę, aby sie stąd wynieść!

-Czy ty mnie wywalasz!?

-Tak Oliver wywalam cie z mojego domu! Wyjdź stąd!

-Ho jeśli o to chodzi... O ten głupi napis... Przepraszam cie.-Natychmiast sie przy mnie pojawił i przytulił. Odepchnełam go od siebie.

-Oliver daj spokój. Zostaw mnie dziś samą. Musze się przygotować, a zostało mi coraz mniej czasu.

-Dobrze, ale powiedz mi chociaż z kim jedziesz.-Widziałam w jego oczach smutek.

-Z Kellinem.

-Z kim?

-Z Kellinem.

-Kto to taki?

-Mój kolega. Boże Oliver nie rób szopki z byle czego. Wychodze z kolegą na impreze nic wiecej. Prosze cie wyjdź.-Otworzyłam drzwi. Oliver spojrzał na mnie z bólem i wyszedł za drzwi. Kiedy miałam je zamknąć odwrócił sie w moją strone.

-Kocham cie Ho. Miłej zabawy.-Chwilę później znalazł sie przy mnie i pocałował. Odwrócił sie na piecie i odszedł. Znikł za zakretem.

-Też cie kocham Oliver.-Powiedziałam sama do siebie. Kiedy dostałam sms-a zorientowałam sie, że jest już naprawde późno.

Numer nieznany: Cześć Ho tu Kellin. =) Jesteś gotowa?

Me: Kellin bo jest tyci problem =/

Kellin: Jaki problem?

Me: W ogóle nie jestem gotowa. Mój chłopak był u mnie i musieliśmy odbyć poważną rozmowę...

Kellin: Rozumiem cie Ho =) to o której mam być.

Spojrzałam na zegarek, była osiemnasta czterdziesci.

Me: 19.30? Może być?

Kellin: Pewnie =) do zobaczenia

Me: Do zobaczenia =D

Natychmiast ruszyłam do pokoju. Z szafy wyciągnęłam czarną sukienkę do połowy uda. Miała ona dekolt, ale nie duży. Była obcisła. Do tego wzięłam swoje czarne szpilki. Idąc do łazienki przypomniałam sobie o najważniejszej rzeczy.

-Bielizna...-Odwróciłam sie na pięcie i ruszyłam do szafki z bielizną. Wyciągnęłam czarny komplet. Teraz ruszyłam do łazienki. Kiedy byłam pod prysznicem umyłam swoje włosy szamponem o zapachu cynamonu. Kiedy sie wykąpałam i wytarłam miękkim recznikiem, ubrałam na siebie wcześniej przygotowane ciuchy. Spojrzałam na telefon, ktory odblokowałam.-Dobra mam pół godziny.-Włosy wysuszyłam. Umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. No bo prosze nie przesadzajmy. Nie miałam pojecia co zrobić z włosami, więc zostawiłam je tak jak były. No fakt tylko je rozczesałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wzięłam swoj telefon, i pare drobnostek i wrzuciłam do torebki. Założyłam ją na ramie, a w rękę wzięłam swoje szpilki..-Już idę!-Krzyknęłam z góry. Zbiegłam jak najszybciej po schodach. Przed drzwiami założyłam swoje szpilki. Kiedy otorzylam drzwi ujrzałam za nimi wysokiego bruneta.

-Cześć Ho.

-Czesc Kellin.

-Pieknie wygladasz.

-Dziękuję ty również.-Chłopak miał na sobie czarne jeansy i czarną koszulę, której pierwsze trzy guziki były rozpięte.-To co możemy jechać?

-Jasne chodź.-Podał mi swoją dłoń, którą wzięłam bez zastanowienia. Zamknęłam za soba drzwi i ruszyliśmy do samochodu chłopaka. Kiedy byliśmy w środku, od razu ruszyliśmy w dość znane mi miejsce...

***

Sekret DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz