XXXI. i love him

1.6K 263 33
                                    

-Luke, nie mogę cię stracić. - głos Michaela zaczynał drżeć – Otwórz, proszę. Zrozumiem wszystko.

Blondyn nie słyszał zbawiennego głosu chłopaka. Zagłuszały go głosy typu „Zabij się" „Jesteś taką ciotą."

Nienawidził się za to, co właśnie robi. Stwierdził, że tak będzie lepiej.

Ścisnął mocnej pogniecioną kartkę i przyłożył ją sobie do serca. Przymknął oczy i wycelował szkłem na swój nadgarstek.

Tak naprawdę nie chciał się zabić. On po prostu chciał zrównoważyć ból psychiczny z fizycznym.

Zrobił cięcie, czując, jak zahaczył o swoją żyłę. Syknął z bólu, odrzucając ostry kawałek lusterka w kąt pokoju.

-Lukey – załkał – Mój malutki Lukey. Zawsze sprawiałeś wrażenie cieszącego się życiem i... - nabrał powietrza – Ja nie wiedziałem, że masz jakiekolwiek problemy.

Mike zapukał lekko, bezsilnie łkając pod nosem.

-Nienawidzę się za to, że nie byłem tu cały czas. - szepnął sam do siebie.

Luke spojrzał na krople krwi na jasnych panelach. Zerknął na jasne drzwi i na połyskujący klucz.

Czując lekkie zawroty głowy po podniesieniu się z miejsca, poczłapał do drzwi i przekręcił klucz.

Michael podniósł wzrok i natychmiast stanął na równe nogi.

Drzwi się uchyliły, a w nich stanął Luke z zakrwawioną ręką.

-Och, Luke. - zachłysnął się powietrzem zielonooki i złapał chłopaka za policzek, ocierając pojedyncze łezki kciukiem.

Hemmings zorientował się, że cały czas przyciska do ciała swój list.

-Luke, co się stało? - Mike spojrzał mu w jego przygaszone oczy – Proszę cię, powiedz. Nie chcę, abyś był smutny.

-Powinienem się zabić. - warknął jakby sam do siebie, ciągle patrząc na podłogę.

Zgniótł list i odwracając się, rzucił go na łóżko.

Mike złapał go za ubrudzony krwią palec i uniósł całą rękę do góry.

-Dlaczego to zrobiłeś? - dopytał, wyciągając swoją bandamkę z kieszeni spodni.

Przewiązał ją ciasno wokół rany, aby zatamować krwotok.

-Jestem pieprzoną marionetką! - krzyknął, zanosząc się płaczem – Jestem pizdą, nie potrafię się sprzeciwić dziewczynie!

Michael przyciągnął go do siebie, głaskając po potarganych włosach.

-Już jest okay, Luke. - szepnął mu do ucha – Jestem tu.

Niebieskooki zaczął płakać jeszcze bardziej, co doszczętnie złamało serce drugiego.

-Shhh, kochanie – wyszeptał, od razu zdając sobie sprawę z tego, co powiedział.

„Ach, pieprzyć to" - pomyślał.

Odciągnął Luke'a od siebie i złapał go za oba policzki. Złożył pocałunek na jego czole, na co blondyn oplótł rękami jego szyję, chcąc być jak najbliżej Michaela.

Zaczął coś mruczeć pod nosem, lecz Mike nie mógł tego usłyszeć, bo mówił to wręcz do jego ramienia.

A to, co szeptał, było tylko i wyłącznie dla jego psychiki. „Jak ja go kocham..." - mruczał niezrozumiale, oblewając łzami jego koszulkę na ramieniu.

~~~~~~~~~~~~~
TO JESZCZE NIE KONIEC NO BŁAGAM WAS! MI TU JUŻ GROŻĄ ŚMIERCIĄ NOO!

i love your blue eyes ||Muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz