LV. blood.

1.4K 186 51
                                    

Poniedziałek, piąty dzień od próby samobójczej Luke'a

Michael siedzi na lekcji języka angielskiego, patrząc w okno.

-Panie Clifford. - powiedział profesor, podchodząc do chłopaka - Jak widać, bardzo interesuje cię ta lekcja. Powiedz mi więc... - zamyślił się – Co było punktem kulminacyjnym w micie o Orfeuszu i Eurydyce. Możesz przeczytać też dany fragment.

-No... - zamyślił się – Punktem kulminacyjnym było jego zejście do... Podziemi?

-Źle. - powiedział – Punktem kulminacyjnym było... - rozejrzał się po klasie – Powie nam pani Rodriguez.

-Dlaczego nie powie pan do niej po imieniu? - spytał Ernest – Przecież uczy pan ją już pięć lat, pamięta pan, jak laska ma na imię, tak?

-Ernest... - westchnął, poprawiając okulary – Przeczytaj mi fragment, w którym jasno jest przedstawiony punkt kulminacyjny.

Blondyn odchrząknął i zaczął czytać fragment, który uznał za słuszny.

-Orfeusz nie wytrzymał napięcia. - przeczytał – Obejrzał się. Silny, gwałtowny wiatr targnął...

-Czekaj. - szepnął profesor – Michael, wszystko dobrze? - podszedł do chłopaka, który kurczowo trzymał się za głowę – Krew ci leci z nosa. - stwierdził, podając mu chusteczkę z opakowania – Idź do pielęgniarki, nie chcę, żebyś zemdlał na lekcji.

Michael wstał i chwiejnym krokiem poszedł w stronę gabinetu z chusteczką przy nosie.

-Dzień dobry? - chłopak rozejrzał się po pustym gabinecie.

-Czekaj! - usłyszał krzyk z kantorka – Zaraz do ciebie przyjdę tylko... Ugh. - sapnęła kobieta, prawdopodobnie przewracając się o jakiś karton.

Po chwili uśmiechnięta kobieta wyszła zza zielonych drzwi, lecz posmutniała, widząc bladego chłopca.

-Jadłeś dzisiaj coś? - spytała, prowadząc go na fotel.

-T-Tak. - wyjąkał, podając lewą rękę.

Brunetka zapięła mu opaskę do pomiaru ciśnienia na zgięciu ręki. Popatrzyła na tarczę i wytrzeszczyła oczy.

-Masz bardzo niskie ciśnienie. - stwierdziła, uwalniając Michaela od sprzętu – Na co dzień też masz takie niskie ciśnienie?

Zielonooki pokiwał niepewnie głową, nie chcąc, aby kobieta zadzwoniła do jego mamy i jeszcze bardziej ją martwiła.

-Krew ci leci z nosa. Masz niedobory żelaza, wiesz, Michael?

-Tak, tak. - Mike machnął ręką – Mogłaby pani wypisać mi zwolnienie z reszty lekcji, pójdę do domu, zjem kukurydzę i groszek i będzie dobrze!

-Mike, ja...

-Spokojnie, będzie okay. Muszę sobie tylko zrobić wolne od szkoły i wyzdrowieję. - uśmiechnął się słabo do kobiety.

Wziął zwolnienie i zaniósł je swojemu wychowawcy.

Skierował się do szafki Luke'a, gdzie wrzucił trzy karteczki, które napisał przez lekcje. Ponumerował je, aby chłopak – jeśli kiedyś je przeczyta – nie pomylił się z kolejnością.

I tego bał się najbardziej.

Bał się, że Luke może już ich nie przeczytać i umrze w nieświadomości.

W nieświadomości tego, że pewien chłopak kocha jego piękne, niebieskie oczy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej wam!

Z-J-E-B-A-Ł-A-M.

Yazz zjebałam po całości. Przez egzaminy do bierzmowania nie zdążyłam napisać kilku rozdziałów, przez co dzisiaj będzie tylko jeden, ale...

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, kotki!

O której jutro chcecie, żebym zaczęła dodawać rozdziały, hmm? (dajcie chociaż kropkę, pozdrówcie mamę, czy kogoś tam, przy wybranej godzinie)

16:00

17:00

18:00

Pamiętajcie, że godzina nie wpływa na to, ile rozdziałów dodam
Także do jutraa i miłego waam!

i love your blue eyes ||Muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz