XLIV. divided us only time, angel.

1.6K 209 151
                                    

*bardzo ważna informacja w notce*

*gdzieś obok pojawi się taki mały głośniczek, kliknij na niego (działa chyba tylko na telefonie)*

-Tak będzie lepiej, Michael. - westchnęła, spoglądając na chłopaka siedzącego na kafelkach - Luke się męczy. On... On i tak chciał umrzeć. On tego chce.

Mike schował twarz w dłoniach, a z twarzy Ashtona można było wyczytać wściekłość.

-To twoja wina, debilu! - krzyknął, a głos mu się załamał.

-Proszę się uspokoić. - westchnął lekarz - Odłączymy go od wszelkich sprzętów. - szepnął - Ma pani rację. On się męczy, a jeśli chciał popełnić samobójstwo, to lepiej dla niego, że umrze.

-Nienawidzę was! - wrzasnął Michael, wybiegając z oddziału, a potem ze szpitala.

Nie pamięta nic, co stało się później. To tak, jakby ktoś wziął kliszę, wyciął dany fragment, a resztę złączył w całość.

Liz zadzwoniła do niego z informacją, że w piątek odbędzie się pogrzeb.

On ciągle nie mógł w to uwierzyć.

Pogrzeb odbył się w depresyjnym klimacie, wszyscy obwiniali Michaela o śmierć Luke'a. Wieczorem po pogrzebie, poszedł na grób przyjaciela. Świeży kopiec, na którym piętrzyły się wieńce ze wstęgami podpisanymi jakimś smutnym tekstem, był widokiem, który go niszczył.

To było żałosne.

Uklęknął na ciemnym piasku i spojrzał na tabliczkę.

Luke Hemmings
16 July 1998 - 25 May 2016
Divided us only time, angel... *

Wbił palce w piasek i wziął go trochę w dłoń. Pięścią uderzył w ziemię, przewracając przy okazji jeden ze zniczy postawionych na samym dole. Podniósł go i z wyrzutem, ponownie spojrzał na krzyż.

-Luke... - szepnął - Kochałem cię, chciałem dobrze, aniołku.

Otrzepał rękę z piasku i złożył ręce jak do modlitwy.

-Nie miej mi za złe, jeśli się pomylę - prychnął cicho śmiechem.

-In the name of the... - przyłożył rękę do czoła - Father, and of the - na środek klatki piersiowej - Son, and of the - do lewego ramienia - Holy Spirit. *- i prawego ramienia - Amen.

Przygryzł lekko wargę i zerknął na idącą w jego stronę kobietę. Zamknął oczy i zaczął po cichu modlitwę.

-Guardian Angel from heaven so bright, Watching beside me to lead me alright. Fold the wings round me, and guard me with love, Softly sing songs to me of heaven above.*** - odchrząknął, czując jak głos zaczyna mu się załamywać - Amen.

Kobieta zawróciła, nim chłopak zdążył jakkolwiek zareagować.

-Kocham cię... - szepnął, patrząc na wszystkie wiązanki - Gdybym tylko mógł cofnąć czas... To wydaje się takie nierealne i wydaje mi się, że twoja mama podjęła decyzję o eutanazji wczoraj... To cholernie boli. - zrobił pauzę - Pamiętasz, jak obiecywaliśmy sobie, że będziemy zawsze razem, a w niebie poskaczemy sobie po chmurkach? - spytał, wyciągając żyletkę - Jasne, że pamiętasz.

Wyciągnął swój telefon i zalogował się na Twittera. Opublikował nowy tweet.

@MichaelCliffo

i love your blue eyes @luke_is_a_penguin

Zrobił cięcie wzdłuż żyły i momentalnie poczuł ból.

Problem w tym, że nie w tym miejscu.

Ten ból rozszedł się po całym ciele.

*'Dzieli nas tylko czas, aniele...'

**To jest najzwyczajniejszy znak krzyża, a żeby zachować klimat, napisałam go po angielsku, może komuś to się kiedyś do czegoś przyda albo coś...

***To jest 'Aniele Boży', w krajach anglojęzycznych ta modlitwa nie jest przetłumaczona dosłownie... Pochwalicie się kiedyś księdzu, że o tym słyszeliście, może zabłyśniecie albo cooś... #EdukacjaZJednorożcem
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wam!

Już chyba bardziej przesrać sobie u was nie mogę.

Ale pamiętajcie, kotki, to jeszcze nie koniec, a do epilogu jeszcze długa droga, więc to nie konieec!

Pozdrawiam wszystkie osoby, które wymyślają baardzo kreatywne tytuły, serio jesteście mega

Mamy pieprzone 220 miejsce w ff! <3

Jeśli moje serce przeżyje, to jeszcze dzisiaj jeden rozdział.

Także do następnego, kotki!

i love your blue eyes ||Muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz