*Tydzień później*
-Ej, oni są gejami, jaka wiocha! - usłyszeli pisk jakiejś pustej blondynki.
Michael przysunął się bliżej swojego chłopaka, na co Luke objął go ramieniem.
-Shh, słońce. Nie słuchaj nikogo. Ci ludzie chcą cię zniszczyć. - szepnął Luke.
Michael zmarszczył brwi, widząc dziewczynę z pierwszego roku, wskazującą palcem na nich.
-Pamiętaj o szafce, Luke. - powiedział zdawkowo i wyszarpnął się z objęć blondyna – Na przerwie obiadowej masz zająć stolik na samym środku. - klepnął go lekko w ramię, idąc w stronę toalet.
Musiał odnaleźć Lily.
Szybko.
Miał okazję załatwić dwie sprawy naraz.
I wiedział, że z niej skorzysta.
***
-Lily, skarbie... - jęknęła Eden, łapiąc się za brzuch – Nie idę na stołówkę, dzisiaj na przerwie obiadowej Tyler obiecał mi koks za pół ceny.
-A co wtedy... - zamyśliła się brunetka – Jak skombinuję ci go w pełni za darmo? Oczywiście – wtrąciła się, widząc, jak blondynka otwiera usta – jeśli się tam zjawisz.
-Umowa stoi. - westchnęła, odgarniając włosy za ucho.
***
Michael biegał po całej szkole, szukając Lily.
-Załatwiłaś to? - dopytał, dźgając ją w bok.
-Jasne. - zaśmiała się, biorąc notes z ławki i poprawiając torbę – A ty? Ogarnąłeś to wszystko? Cashton się zjawi?
-Cashton zawsze jest na stołówce. Luke też tam będzie, kazałem mu zająć stolik, żeby miał jakiekolwiek zajęcie. Nie może się wcześniej zorientować, o co chodzi.
Dziewczyna pokręciła głową, widząc, jak energia Michaela niemal z niego wypływa.
-Uspokój się. - złapała za jego ogolony policzek – To wyjdzie, obiecuję.
***
Michael stał oparty o framugę drzwi do stołówki, patrząc, jak ludzie z całej szkoły schodzą się na obiad, który wygląda jak zwyczajna kupa.
Spojrzał na stół w centralnym punkcie sali, przy którym siedział Luke, podrygując nogą.
Brązowooka podeszła do Mike'a, szturchając go.
-Gotowy na dzień, który zmieni twoje życie? - spytała, śmiejąc się cicho.
-Nie bardzo... - westchnął.
-Wymiękasz?
-Ja? - prychnął – Nigdy.
Lily widziała jedynie czerwoną czuprynę, zmierzającą do Luke'a. Wiedziała, że to, co zaraz się stanie, wpłynie na jej życie.
***
-Mike, co ty robisz? - warknął blondyn, patrząc, jak chłopak wspina się na stół – Zejdź, nie kombinuj.
-Zostaw mnie, Luke. - szepnął, prostując się.
Mike z uśmiechem spojrzał na Lily, która stoi koło nauczycieli, patrzących wyczekująco na niego.
-Jak wiecie albo i nie – wzruszył ramionami, rozglądając się po pomieszczeniu – Jestem gejem. - usłyszał kilka obrzydzonych jęknięć. – Cóż. - podrapał się po głowie – Bycie homoseksualistą nie czyni mnie innym od was. Wiem, słyszeliście to już dużo razy. - zaśmiał się, patrząc na ludzi, wchodzących z korytarza, specjalnie po to, by go posłuchać – Osoby, które wolą tę samą płeć, mają w życiu bardzo ciężko. Znam nawet pewną osobę, która musiała zmieniać szkołę z tego powodu. - dyskretnie spojrzał na brązowooką – Niektórzy są zastraszani... Ale znowu odbiegam od tematu... Pośród nas jest pełno ludzi z takimi problemami. - zerknął na osoby przyglądające się mu z zaciekawieniem – Czy w dzisiejszych czasach, gdzie świat prosi o równość, niektórzy dalej muszą być poniżani z tak błahych powodów? Wolą chłopców, wolą dziewczyny... Czy to ważne, jeśli mają pozytywny charakter i moglibyście polubić te osoby? Dlaczego wszyscy dążymy do tego, by być sobą, bojąc się przyznać do tak oczywistej rzeczy? Ja już raz bałem się... - przeciągnął – Naprawdę się bałem. Prawie straciłem ukochaną osobę przez własną głupotę. - wziął głębszy oddech – Teraz stoję tu, na tym stole, żeby wam coś udowodnić. Nikt nie jest idealny. Dążymy do tego. I od idealności nie zależy to, czy wolimy dziewczyny, czy chłopaków. Orientacja nie jest wadą. Ona jest zaletą, mówi o tym, co siedzi w głębi was. Ja jestem gejem. Przyznaję się do tego. Nikt nie spali mnie za to na stosie.
CZYTASZ
i love your blue eyes ||Muke ✔
Fiksi PenggemarGdzie Luke pyta przez piosenki, a Michael odpowiada przez małe, pogniecione liściki rzucone na dno szafki Hemmingsa. "[...] Pamiętaj: pytania zadawane przez piosenki, to najlepsze pytania. xx" Jednak, czy aby na pewno to wszystko nie sprawi większyc...