Piętnasty dzień od próby samobójczej Luke'a.
Trzydzieści karteczek wrzuconych do szafki Hemmingsa.
Mike czuł się jak gówno.
Jedyne co robił, to chodził do szkoły, a potem do Luke'a.
Ostatnio zjadł pół mango, którego nienawidził całym sercem, bo w smaku przypominało mu dynię. Dyni też nienawidził.
Wiadome było, co potem zrobił.
Lekarze twierdzą, że stan Luke'a ciągle się pogarsza i pewnego dnia Mike nie będzie miał kogo odwiedzać w śmierdzącym chemicznymi odpadkami szpitalu.
Blondyn chciał, żeby chłopak ułożył sobie życie z jakąś dziewczyną, żeby mieli dzieci. Ani jedno, ani drugie nie ma prawa się spełnić.
Jedyne czego potrzebuje Michael, by być szczęśliwym to niebieskooki chłopak.
-Mike! - zawołała szczęśliwa mama, wchodząc do pokoju.
Chłopak wytrzeszczył oczy i podniósł się z łóżka, odkładając laptopa. Miał nadzieję, że jego mama jest szczęśliwa, bo chłopak się wybudził.
-Mam dla ciebie farbę do włosów! Taką jak chciałeś. - uśmiechnęła się, podając pudełko synowi.
W jego oczach natychmiast pojawiły się łzy. Naprawdę myślał, że ta informacja będzie jakaś... dobra?
-Mikey, skarbie, co się dzieje? Myślałam, że ci się spodoba i...
-Dziękuję, mamo. - powiedział, przygryzając wargę, aby z jego ust nie wydostał się szloch – Naprawdę dziękuję.
-Nie no, ale nie wmówisz mi, że wzruszyłeś się aż tak, dlatego, że dostałeś farbę, proszę cię.
Michael spojrzał w dół i podrapał się po ramieniu.
-Piętnaście dni, mamo. Ile on ma zamiar jeszcze tak sobie spać?
-Ja... - zaczęła Karen, nie wiedząc, czy mu to powiedzieć – Niektórzy trwają w śpiączce do dziewięciu miesięcy, a stan Luke'a nie należy do najl-
-Nie, on się obudzi. Zobaczysz. - załkał cicho – Daję mu tydzień, góra dwa.
-A jeśli się nie wybudzi? Co wtedy?
-Wtedy stracisz jedynego syna. Przykro mi.
Karen usiadła na łóżku, przeczesując włosy ręką. Wewnętrznie tonęła w morzu, a nawet oceanie łez. Nie mogła pokazać, że jest źle, bo wiedziała, że jej syn odbierze to jeszcze gorzej
-Pamiętasz, jak – zamyśliła się – Jak bawiliście się w parku, mając siedem lat? Albo wtedy, kiedy wypadł ci ząb w wieku sześciu lat, a Luke zaczął wciskać ci kit z zębową wróżką, żebyś przestał płakać? On jest tutaj szczęśliwy, nie będzie chciał odejść z tego świata.
-To dlaczego popełnił samobójstwo? Był taki szczęśliwy, że aż mu się chciało skakać z tego wszystkiego?
-On wróci.
-Ciekawe kiedy. - prychnął cicho – Prędzej Kim wyleje się cały botoks i sylikon z dupska, niż on wróci.
Karen pokręciła głową i wstała z łóżka. Podeszła do komody i wyciągnęła z niej album ze zdjęciami.
-Tu masz ponad sto powodów, przez które twój Luke był szczęśliwy. Nie wmówisz mi, że cały czas był smutny. - powiedziała, zostawiając album na łóżku i wychodząc z pokoju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wam!
Tak sobie myślę... Niedługo 10k... Nie wiem co powiedzieć, bo samo dziękuję w tym przypadku nie wystarczy.
Dziękuję wam wszystkim za to, że jesteście, za to, że chcecie to czytać.
Jesteście mega fajni, serio! (chociaż was nie znam, wiem, że tak jest)
Tak więc prawdopodobnie do jutra i miłegoo wam!
CZYTASZ
i love your blue eyes ||Muke ✔
FanfictionGdzie Luke pyta przez piosenki, a Michael odpowiada przez małe, pogniecione liściki rzucone na dno szafki Hemmingsa. "[...] Pamiętaj: pytania zadawane przez piosenki, to najlepsze pytania. xx" Jednak, czy aby na pewno to wszystko nie sprawi większyc...