Mike wstał z łóżka, przecierając oczy. Podszedł do pingwina stojącego w kącie łóżka i podniósł go.
Przyjrzał się mu i załkał cicho.
Usiadł przy biurku, opierając pluszaka o poduszkę. Wyciągnął list z kieszeni i rozerwał kopertę.
„Drogi Michaelu!
Jeżeli to czytasz, to...
Chuja tam, nie wchodźmy w kicz.
Jeśli to otworzyłeś, oznacza to, że chcesz się zabić. Nie bójmy się tego słowa. Źle ci, prawda?
Ja *skreślone*
Chyba że chcesz się pośmiać z tego, jak żałosny jestem.
Jeżeli ta informacja jakoś zmieni twoje życie, to pisząc to, siedzę na łóżku, zalewając się łzami i przytulając pingwinka od ciebie. Jak widzisz, kratki w niektórych miejscach są rozmazane. Zrobiły to moje łzy.
Nie wiem, dlaczego to piszę... Może chcę się wytłumaczyć, dlaczego skoczyłem...? Teraz pewnie smażę się w piekle, ale to chyba dobrze. Już nigdy nie będzie mi zimno.
Może zacznę od tego, że na początku swojego życia, wtedy, kiedy się rodzisz i wyglądasz jak zmutowany szympans w krwi i innych wydzielinach, o których lepiej nie będę pisał, bo możesz jeść. Po tych narodzinach świat daje ci czas na dostosowanie się, jest dla ciebie miły, a ty jarasz się zieloną trawą, czy czystym oceanem. Potem zaczyna się szkoła. Masz dwa wyjścia. Dzieci cię lubią i stajesz się fajny lub dzieci cię nie lubią i jedyne co robią, to niszczą twoją osobowość.
Ja - o dziwo - byłem pierwszym typem dziecka. Byłem popularny, wszyscy mnie lubili. Nienawidziłem patrzeć, kiedy ci dokuczali.
Wtedy już coś do ciebie czułem *skreślone*
Potem inna szkoła, inni ludzie, więcej nienawiści, pierwsza miłość. Nim się obejrzałem, pieprzone osiemnaście lat mojego życia minęło.
Wtedy poczułem się kontrolowany, taka typowa ciota bez własnego zdania.
Prawdopodobnie ty byłeś tym, który mnie rozumiał. Zacząłem się w tobie zakochiwać.
Dostawałem te poje- *skreślone*
Dostawałem karteczki od ciebie i... Pisałeś, że kochasz moje niebieskie oczy. Ja kocham twoje pełne usta, wiecznie rozczochrane włoski, które co dwa tygodnie zmieniają kolor jak kameleon, uroczy nosek, którym trącałeś mój policzek, bladą cerę, przez którą wyglądałeś jak porcelanowa lalka...
Mógłbym wymieniać w nieskończoność. Wszystko w tobie kocham.
Gdy zobaczyłem, jak całujesz Lily, coś we mnie uderzyło... To jest chyba zazdrość.
Pod wpływem emocji zacząłem pisać różne obelgi, pisałem, że cię nienawidzę.
Kłamałem.
Kocham cię.
Odpisałeś mi, żebym się pierdolił i prawdopodobnie wtedy runął cały mój świat.
Wiesz, jak to jest, gdy słyszysz takie rzeczy od osoby, którą kochasz całym sobą? Z którą wiązałeś plany na przyszłość, rysowane na tandetnym pisaku (tak, nadal pamiętam ten wieczór na plaży w Santa Cruz ;-)).
Teraz zbieram się na nasz most, na którym nieraz się spotykaliśmy. Jeśli mi się poszczęści, to poproszę Lucka, żeby pozwalał schodzić mi na ziemię, wtedy odpierdolę jakieś Paranormal Activity niektórym osobom, czy coś...
Teraz pozostaje mi wieczny spokój.
A ty, ułóż sobie dobrze życie, kochanie. Z dziewczyną, która będzie na ciebie zasługiwała.
Zakładam, że będziecie mieli gromadkę uroczych dzieci.
Kocham cię, Luke.
PS. Pamiętaj, że w wiankach wyglądasz dużo lepiej od dziewczyn!"
Mike przeczytał jeszcze raz cały list. Nie wierzył w to.
Nie wierzył, że był tak głupi, żeby stracić tak wartościowego chłopaka.
~~~~~~~~~~~~
Hej wam!
Nie mogę uwierzyć, że już niedługo będę miała 9K
To takie 'Wow, ktoś to lubi'
Także do jutra, kotki i miłego wam!
CZYTASZ
i love your blue eyes ||Muke ✔
FanfictionGdzie Luke pyta przez piosenki, a Michael odpowiada przez małe, pogniecione liściki rzucone na dno szafki Hemmingsa. "[...] Pamiętaj: pytania zadawane przez piosenki, to najlepsze pytania. xx" Jednak, czy aby na pewno to wszystko nie sprawi większyc...