Upewnijcie się, że czytaliście poprzedni :)
Patrzyłem na nią jak głupi, kiedy ona unikała mojego wzroku, starając się przetrawić to co powiedziała. Co niby miała na myśli przez to, że jest chora? Chyba mi nie powie, że niedługo umrze czy coś?
- Mam depresję – powiedziała, a ja czułem ogarniającą mnie ulgę.
- Wiesz jak mnie wystraszyłaś?! – spojrzała na mnie wielkimi oczami i lekkim przerażeniem. – Przepraszam, po prostu... myślałem, że to co gorszego.
- Uwierz mi wolałabym mieć raka niż to – odparła z powagą.
- Przecież to się leczy.
- Raka ponoć też, a nie zawsze się powiedzie. Z depresją jest tak samo, tylko zamiast czegoś zabijającego nas od środka, jesteśmy my sami i nasze myśli – wzrok miała skupiony na nogawce swoich dresów, którą się bawiła.
- Nie rozumiem.
- I obyś nigdy nie musiał zrozumieć – między nami zapanowała cisza i to dość niezręczna. Ona chyba nie chciała kontynuować tego tematu, za to ja miałem masę pytań odnośnie tego. Westchnąłem cicho. – Więc chyba rozumiesz, że nie jestem kimś odpowiednim do towarzystwa.
- Co?
- To wszystko co mówiłeś o mnie i w ogóle... to nie ma sensu.
- Spójrz mi w oczy i to powtórz – pokręciła przecząco głową. – Dlaczego?
- Nie lubię kontaktu wzrokowego.
- To tchórzostwo.
- To depresja – nasz wzrok na chwilę się spotkał, ale zaraz go odwróciła. Przez tę sekundę mogłem dostrzec masę emocji w jej oczach, jak na złość nic pozytywnego. – Nie potrafię normalnie funkcjonować, a nie chce być ciężarem, tylko byś się zawiódł.
- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo.
- Michael, proszę... nie radzę sobie sama z sobą, a co dopiero mówiąc o znajomości z innymi.
- Przecież depresję się leczy.
- Owszem i na początku leki nawet pomagały, ale przestały i jest tylko gorzej.
- I co, twój lekarz nic z tym nie robi?
- Zmielił mi leki – wzruszyła ramionami. – Poprawy nie widzę. Zniszczyłam już życie moim rodzicom, nie chce zniszczyć go tobie.
- Nie zniszczysz...
- Przepraszam – głos zaczął jej się łamać, a w oczach znów dostrzegłem łzy. – Lepiej będzie jeśli już pójdziesz – sięgnęła dłońmi do twarzy, przecierając ją. Wiedziałem, że powstrzymuje szloch. Złapałem za jej nadgarstki i przyciągnąłem ją do siebie.
- Nigdzie się nie wybieram – wciągnąłem ją na swoje uda i objąłem. Przytuliła się do mnie, dając upust kolejnej dawce swoich łez. Czułem jak się trzęsła.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Więcej rozdziałów nie mam ;c
Lov U♥
CZYTASZ
Smile for me • M.C
Fanfiction•Smile for me• gdzie Rebecca ma depresję, a Michael codziennie stara się wywołać u niej uśmiech Nieznany: chcę tylko jednego Nieznany: uśmiechnij się dla mnie, proszę © 2016 by thebigblueyes