Upewnijcie się, że czytaliście poprzedni 😀
Szliśmy chodnikiem w stronę domu Irwina, niezbyt się spiesząc. Co tam, że było dopiero po piątej i większość osób będzie tam dopiero koło siódmej, ósmej, ale nasza paczka zawsze zbierała się wcześniej, na urodzinach któregokolwiek z nas i zaczynaliśmy świętować sami.
- Twoi rodzice gdzieś wyjeżdżają?
- Ta, nie będzie ich przez tydzień. Wreszcie spokój.
- Właściwie... czyje to urodziny? - zapytała.
- Ashtona. Jest rok starszy od nas. Nie poznałaś go jeszcze, bo dopiero co wrócił do miasta, ale na pewno go polubisz.
- Długo się znacie?
- Jakieś trzy lata.
Kilka minut później byliśmy już pod domem chłopaka. Spojrzałem na dziewczynę, która dziwnie się rozglądała ze ściągniętymi brwiami. Miałem wrażenie, że zaczęła się denerwować.
- Ten... Ashton, jak on ma na nazwisko?
- Irwin. Znasz go? - zaprzeczyła, kiwają głową na boki. Zachowywała się podejrzanie.
- Jesteś pewien, że mogę tu być? Nie chcę przeszkadzać i...
- Nie przeszkadzasz - złapałem za jej dłoń i uśmiechnąłem się. - Poznałaś już większość z tych osób. Będzie dobrze.
- Taa...
Weszliśmy do domu, gdzie od razu usłyszałem muzykę i głośne rozmowy. Skierowaliśmy kroki w stronę salonu, gdzie dostrzegłem znajome twarze i od razu się uśmiechnąłem.
- Jest i nasz solenizant! - krzyknąłem, a blondyn odwrócił się w moją stronę. Jego wzrok od razu padł na dziewczynę, a uśmiech się zmniejszył i zastąpiło go zaskoczenie.
- Rebecca... - zamrugałem kilkukrotnie i spojrzałem to na nią to na niego. Chłopak uparcie patrzył na blondynkę, kiedy ona unikała jego spojrzenia. Puściła moją dłoń. - Dawno się...
- Znacie się? - zapytałem, przerywają mu.
- Poznaliśmy się... kiedyś - powiedziała cicho, na co blondyn westchnął. - Idę do łazienki - odeszła od nas szybko. Odprowadziłem ją zdezorientowanym wzrokiem. Jeszcze przed chwilą twierdziła, że go nie zna. Spojrzałem na Irwina, który również za nią patrzył.
- Znacie się? - powtórzyłem, co zwróciło jego uwagę.
- Taa - odparł. - Spotykacie się?
- Becca trzyma go na dystans! - zaśmiał się Luke.
- Zamknij się - warknąłem. - O co chodzi między tobą a Beccą? - westchnął.
- Sam powinieneś jej...
- Gadaj - wypuścił głośniej powietrze z ust i przeczesał dłonią włosy.
- Byliśmy ze sobą.
Du, du, duuuum😅😂
Ten moment, kiedy dziecko wkurza cię na tyle, że zaczynasz do niego gadać po angielsku z nikłą nadzieją, że się odczepi bo nic nie będzie rozumieć, a ono jest jak 😮😮😀😄 a ty 😩😫😱
Zabijcie mnie...😧
Lov U❤
CZYTASZ
Smile for me • M.C
Fanfiction•Smile for me• gdzie Rebecca ma depresję, a Michael codziennie stara się wywołać u niej uśmiech Nieznany: chcę tylko jednego Nieznany: uśmiechnij się dla mnie, proszę © 2016 by thebigblueyes