32

7.1K 530 44
                                    

Czekałem przed domem dziewczyny, tak jak o to poprosiła, kiedy napisałem jej, że zaraz u nie będę. Oczywiście zamierzałem później o to zapytać. Był piątek, a to oznaczało imprezę urodzinową u Ashtona. Naprawdę się cieszyłem, że dziewczyna się nie rozmyśliła i błagałem o jej dobry humor.

Spojrzałem w stronę jej domu, kiedy drzwi się otworzyły. Becca spojrzała w moim kierunku i podeszła do mnie przyspieszonym tempem.

- Hej - uśmiechnąłem się.

- Hej. Możemy już jechać? - zabrałem od niej plecak i wrzuciłem na tylne siedzenia.

- Tak, jasne - odpowiedziałem. Ominęła samochód i zajęła miejsce pasażera. Zająłem swoje miejsce i odpaliłem, odjeżdżając spod jej domu. - Dlaczego tak ci się spieszy? - zapytałem z rozbawieniem.

- Powiedziałam, że wychodzę na imprezę, a matka zaczęła bardziej panikować niż ja - mruknęła. - Dlatego chciałam żebyś poczekał, inaczej zostałbyś mianowany moim ochroniarzem. Zaczęła mnie wypytywać czy to na pewno dobry pomysł, czy jestem tego pewna i tym podobne. Rozumiem, że się o mnie martwi, ale nie ma czym.

- Jesteś jej córką - nie odpowiedziała, a ja tylko mogłem dostrzec jak wzrusza ramionami.

- Gdzie jedziemy? - zapytała po chwili.

- Do mnie, zostawię samochód i przejdziemy się. To blisko.

- Mogłeś powiedzieć, żebym przyjechała do ciebie.

- Wolałem po ciebie przyjechać, jeszcze byś się rozmyśliła i mnie wystawiła.

- Głupek.

- Ale twój - wyszczerzyłem się.

- Michael.

- Dobra, dobra - westchnąłem. - Co masz w plecaku? - zmieniłem temat.

- Kilka potrzebnych rzeczy - odpowiedziała.

- W sensie kosmetyki i ubrania na zmianę? Kobiety - zaśmiała się.

- W sensie leki, portfel i sweter.

- Byłem blisko.

- Niech ci będzie.

Dwadzieścia minut później zaparkowałem samochód pod domem i wysiadłem z niego, a Becca zaraz zrobiła to samo.

- Mogę zostawić tu plecak?

- Pewnie.

- Michael! - westchnąłem słysząc wolanie matki, która zaraz do nas podeszła. Wypatrywałaś przez okno czy co? - Och, witaj skarbie - uśmiechnęła się miło do dziewczyny.

- Dzień dobry.

- Pamiętaj co ci mówiłam. Masz nie pić za dużo i uważać. Przypilnuj go dla mnie, Becca.

- Oczywiście - zachichotała.

- Nie przesadźcie z alkoholem.

- Oh, ja nie piję.

- Bierz przykład ze swojej dziewczyny, Mike - spojrzałem na blondynkę, która patrzyła na moja matkę z zaskoczeniem i lekkim speszeniem, a ja tylko westchnąłem zrezygnowany.

- Nie pomagasz - burknąłem. - Jedźcie już sobie, żebym miał spokój.

- Żadnych imprez.

- Oczywiście, mamo - odpowiedziałem niewinnym tonem, za co oberwałem po głowie.







Dodałabym wcześniej, ale miałam seans my little pony z siedmiolatką😂😂

Nie wiem jak to działa, ale dzieci mnie lubią chociaż ja ich nie i im to okazuję... why?😦😤😧

Lov U❤

Smile for me • M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz