- Co? - usłyszałem Caluma. Patrzyłem na Ashtona z niedowierzaniem, trawiąc powoli to, co przed chwilą powiedział.
- Kiedy? Jak cię poznaliśmy byłeś z... - zaczął Luke.
- Claire - dokończył Ash. - To jej przyjaciółka.
- Urabiałeś dwie naraz? - zapytał Hood.
- Nie, idioto - westchnął. - Byłem z Rebeccą, kiedy ona kończyła poprzednią szkołę, a ja zaczynałem liceum, w którym my się poznaliśmy. Gdzieś w środku drugiej klasy ze mną zerwała, a ja zacząłem spędzać więcej czasu z Claire i tak jakoś wyszło. A my poznaliśmy się, na wakacjach za nim zacząłem trzecią klasę więc nawet nie mieliście jak jej poznać.
- Dlaczego z tobą zerwała?
- Nie wiem. Po prostu to zrobiła. A co z tobą Mike?
- Buja się w niej od jakiegoś roku, może trochę dłużej - wtrącił Luke.
- Nie potrzebuję adwokata - burknąłem.
- Spokojnie, Michael - spojrzałem na Irwina. - Może i trochę mnie to zaskoczyło, ale jest okay. Rebecca i ja to przeszłość, więc...
- O twoje samopoczucie martwię się teraz najmniej - mruknąłem i wyminąłem go, kierując się za dziewczyną.
- A jego co ugryzło? - usłyszałem Ashtona.
- Zakochany jest - odpowiedział mu Luke, na co wywróciłem oczami. Tu wcale nie chodziło o to co czułem do Becci. Oni nie mieli pojęcia o jej chorobie, a ja nie miałem pojęcia co ona sobie teraz myśli i co czuje. Każdy „normalny" człowiek czułby się niezręcznie, może byłby lekko zły, ale Becca? Niektóre jej reakcje są znacznie przesadzone, innym razem jest wręcz wyprana z uczuć i ma wszystko gdzieś. Co tym razem?
Sięgnąłem do klamki i otworzyłem drzwi, nawet wcześniej nie pukając. Dziewczyna siedziała na brzegu wanny i spojrzała na mnie zaskoczona. Chyba była w miarę spokojna...
- Wszystko okay?
- Tak - odpowiedziała. Podszedłem do niej i usiadłem obok.
- Więc dlaczego tu siedzisz?
- Musiałam ochłonąć. Nie cierpię spotykać się z przeszłością, a Ashton do niej należy. To... trudne - wypuściła głośno powietrze ustami. - Tak jakby wszystko do ciebie wracało ze zdwojona siłą, zwłaszcza jeśli wiem, że wszystko popsuło się przeze mnie.
- Ashton powiedział mi, że byliście razem.
- Domyśliłam się, że to zrobi - westchnęła.
- Jeśli chcesz możemy iść.
- To twój przyjaciel.
- I twój były, a ludzie z reguły nie lubią przebywać z osobami, z którymi wcześniej coś ich łączyło.
- I tu zdarza się kolizja... bo z jednej strony masz rację, ale z drugiej jeśli stąd pójdę i nie zmierzę się z przeszłością to wciąż tak jakbym uciekała.
- Idąc na kompromis zostajemy tu chwilę i zmywamy się szybciej.
- Przecież możesz zostać, dlaczego wciąż mówisz „my" ?
- Ja cię tu przyprowadziłem i ja cię stąd wyprowadzę, jakkolwiek dziwnie to zabrzmiało. Nie będziesz sama szlajać się po mieście o tej porze, zwłaszcza, że twoje rzeczy są zamknięte w moim aucie.
Dobranoc, pchły na noc! 😂
Idę oglądać pięćdziesiąt twarzy blacka😂😂
Lov U❤
CZYTASZ
Smile for me • M.C
Fanfiction•Smile for me• gdzie Rebecca ma depresję, a Michael codziennie stara się wywołać u niej uśmiech Nieznany: chcę tylko jednego Nieznany: uśmiechnij się dla mnie, proszę © 2016 by thebigblueyes