Wysiadłem z samochodu, a dziewczyna zaraz za mną, po czym skierowaliśmy się do sklepu. Wziąłem wózek, na co spojrzała na mnie z lekkim zaskoczeniem, a ja tylko się zaśmiałem, przechodząc dalej. Chwilę później byliśmy na dziale z alkoholami.
- Jak chcesz to kupić? - usłyszałem, wkładając kolejne czteropaki do wózka.
- Normalnie.
- Nie masz dowodu.
- I co z tego? - wzruszyła ramionami.
- Czy na ognisku nie powinno być jedzenia?
- To bardziej jak alkoholowe ognisko.
- Dolejmy alkoholu do ognia, będzie większy płomień - starała się brzmieć nazbyt radośnie, chociaż i tak wyczułem ironię.
- Zdarzają się i takie przypadki - odparłem. - Chodźmy na napoje - dodałem, na co tylko przytaknęła. Przeszliśmy do kolejnej alejki. Zatrzymałem się, orientując się, że dziewczyna nie idzie obok mnie. Odwróciłem się dostrzegając ją stojącą przed jednym z regałów. Cofnąłem się.
- Co jest?
- Nie wiedziałam, że jeszcze to produkują - odparła, obracając w dłoniach butelkę z sokiem winogronowym.
- Fakt. Dawno tego nie widziałem. To było popularne, kiedy byliśmy dziećmi, prawda?
- Tak. Uwielbiałam to - odłożyła napój na półkę.
- Więc weź.
- Nie wzięłam pieniędzy.
- I?
- Nie mam jak zapłacić - odpowiedziała.
- O mój Boże - spojrzałem na nią z niedowierzaniem. Sięgnąłem do półki po butelkę i wrzuciłem ją do wózka, odchodząc stamtąd.
- Nie musisz - zrównała ze mną kroku.
- Coś musisz pić, a alkohol z lekami raczej nie jest dobrym rozwiązaniem.
- Już próbowałam - wzruszyła ramionami. - A ty co będziesz pił?
- Colę - sięgnąłem po butelkę gazowanego napoju. - Zakupygotowe.
CZYTASZ
Smile for me • M.C
Fanfiction•Smile for me• gdzie Rebecca ma depresję, a Michael codziennie stara się wywołać u niej uśmiech Nieznany: chcę tylko jednego Nieznany: uśmiechnij się dla mnie, proszę © 2016 by thebigblueyes