36

6.7K 562 97
                                    

Perspektywa Becci!



Spojrzałam na nasze splecione dłonie, kiedy byliśmy gdzieś w połowie drogi do domu chłopaka. To było dla mnie coś, nie tyle co nowego, ale... zapomnianego? Ostatni raz moją dłoń trzymała ta należąca do Ashtona, a teraz tę rolę przejął Michael, który chyba lubił to uczucie. Zwłaszcza, że ostatnio chwyta moją dłoń w swoją coraz częściej.

Michael był... dziwny. Znaczy, ja to tak odbierałam. Kto normalny starałby się tak o zwrócenie czyjejś uwagi? Kto normalny nie poddałby się po tylu razach odrzucenia? Michael... widział mnie w prawie że najgorszym stanie i wciąż przy mnie był. I to mnie niepokoiło. Zaczynałam się do niego przywiązywać, przyzwyczajać się do jego bliskości i wbrew temu co momentami mogło się wydawać, naprawdę lubiłam spędzać z nim czas. Naprawdę go lubiłam, tyle że wraz z tym uczuciem rósł niepokój co do tego, że jeśli jednak mnie zostawi, odczuję to o wiele bardziej gdyby dał sobie spokój na początku naszej znajomości.

- Jesteśmy - potrząsnęłam głową, słysząc jego słowa i uniosłam wzrok. Rzeczywiście byliśmy już pod jego domem. - Zabierzemy twoje rzeczy z samochodu i...

- Ale ja naprawdę mogę wrócić do...

- Ciiiiiiii - przyłożył palec do swoich ust. - Nie - pokiwał przecząco głową.

Kilka minut później znajdowaliśmy się w jego pokoju. Rozglądałam się uważnie po pomieszczeniu. Szare ściany pokryte były plakatami, na jednej ze ścian wisiały dwie gitary, a biurko całe było zawalone jakimiś notatkami i papierami. Ogółem panował tu lekki bałagan, który zdawał mu się nie przeszkadzać.

Sięgnęłam po jakieś pudełko stojące na komodzie.

- Farba do włosów? - zapytałam, odszukując wzrokiem chłopaka, który aktualnie grzebał w szafie.

- Oo. Chcesz mi je pofarbować?

- Co?

- No dawaj, będzie zabawnie - uśmiechnął się.

- Jest po drugiej w nocy, Michael.

- I co z tego? Ale musisz pomóc mi wybrać - przewiesił sobie jakąś koszulkę przez ramię i podszedł do mnie, zabierając pudełko. - Niebieski czy... - sięgnął po drugie. - Zielony?

- Jest późno.

- I tak nie idziesz jeszcze spać, a ja mam nadmiar energii - wyszczerzył się.

- Nigdy nikogo nie farbowałam...

- To banalne. Niebieski czy zielony?

- Niebieski, ale...

- Okay. Załóż - podał mi czarną koszulkę. - Żebyś nie pobrudziła swoich ubrań i widzimy się w łazience. Oh, jak wyjdziesz z pokoju, to po prawej.

- Okay - westchnęłam.

- To ja będę czekał. Tam - musnął, szybko, ustami moje czoło. - Chociaż z chęcią bym został - dodał i tyle go widziałam. Przygryzłam niepewnie dolną wargę i westchnęłam, zabierając się za zmianę koszulki.







Tak dla przypomnienia, zostało 14 rozdziałów 😂

Lov U❤

Smile for me • M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz