18

7.4K 618 88
                                    

Upewnijcie się, że czytaliście poprzedni rozdział :)



Kiedy wczoraj odwiozłem Beccę do domu, od razu wysiadła z samochodu i pobiegła do środka. Pomińmy fakt, że przez całą drogę nie odezwała się ani słowem. Wiedziałem, że w jakimś stopniu jej się narzucam, ale wiedziałem też, że jeśli przestanę to robić, Becca całkowicie się podda. Osobom z depresją potrzebny jest ktoś, na kogo mogą liczyć, kiedy będzie gorzej. Chciałem być tą osobą dla niej.

Sięgnąłem po telefon i spojrzałem na ekran. Becca mi nie odpisała, chociaż wysłałem jej już kilka wiadomości i szczerze zaczynałem się martwić. Okay, ignorowała mnie wcześniej, ale to już nie to samo. Wypuściłem głośniej powietrze z ust i zsunąłem się w dół kanapy, przez co prawie z niej zleciałem. Wybrałem numer dziewczyny i przyłożyłem urządzenie do ucha. Jeden sygnał, drugi...

- Michael, rusz się, a nie siedzisz pół dnia na tyłku – usłyszałem głos matki i poczułem lekkie uderzenie w głowę. Westchnąłem i wybrałem numer Becci po raz kolejny, kiedy nie odebrała. – Rusz się!

- Chwila! – rozłączyłem się po raz kolejny. – Czego ty chcesz kobieto no... mam wakacje.

- Więc znajdź sobie pracę – wyjrzałem zza oparcia sofy, patrząc na nią. – Albo zrób cokolwiek ze sobą, ale najpierw zawieź mnie do centrum.

- Okay – mruknąłem podnosząc się.

Kilka minut później oboje siedzieliśmy już w samochodzie, a ja co chwila zerkałem na telefon i wzdychałem tylko z rezygnacją.

- Jak kocha to zadzwoni – usłyszałem.

- Co? – spojrzałem na matkę.

- Patrz na drogę – skarciła mnie, a ja odwróciłem wzrok. – Ostatnio modlisz się nad tym telefonem o wiele bardziej niż normalnie. Nie jestem głupia. Oczywiście, że chodzi o dziewczynę. Ale to nie Tris?

- Oczywiście, że nie – mruknąłem.

- I dobrze. Nigdy jej nie lubiłam.

- Jakbym nie wiedział.

- Więc... to coś poważnego?

- Mamo – jęknąłem niezadowolony.

- No co? Gadaj.

- Chciałbym, żeby to było coś poważnego, okay?

- Ale?

- To nie takie proste.

- Jeszcze mi powiedz, że ma męża i dzieci.

- Co?! Nie! Jest w moim wieku. Za kogo ty mnie masz?

- Muszę odpowiadać?

- Dzięki.

- Jak ma na imię?

- Becca – zatrzymałem samochód.

- I co zamierzasz zrobić?

- Wykorzystać mój urok osobisty – uśmiechnąłem się.

- Przepraszam, co?

- Jak zawsze mogę na ciebie liczyć – odparłem. – Idź już sobie.

- Jedź po nią. Wrócę sama więc bawcie się dobrze, ale pamiętaj o zabezpieczeniu.

- O mój Boże... idź już!





Nudzi mi się, a zamiast pisać LTAS albo ILWH piszę Choices... xD

Lov U♥

Smile for me • M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz