Zatrzymałem samochód pod domem i wysiadłem z niego. Odwróciłem się patrząc na dziewczynę. Wyminąłem auto i otworzyłem drzwi od strony pasażera.
- Becca?
- Twoi rodzice są w domu?
- Matka, prawdopodobnie.
- To ja może...
- Serio, Becca? Serio? - zaśmiałem się. - Obiecuję, że cię nie zje.
- Ha. Ha. Nie jesteś zabawny - burknęła, ale wysiadła, a ja zamknąłem samochód. - Tylko się pospiesz.
- Oh daj spokój, nie masz ochoty wysłuchiwać żenujących historii z mojego dzieciństwa? A trochę ich jest.
- Michael - otworzyłem drzwi od domu, a dziewczyna weszła do środka.
- Okay, okay. Szybko to za...
- Michaelu Gordonie Cliffordzie!
- Ile razy ci mówiłem żebyś nie używała mojego drugiego, pieprzonego imienia! - wydarłem się.
- Coś ty powiedział? - znalazła się w przedpokoju. - Oh, dzień dobry.
- Dzień dobry - blondynka uśmiechnęła się trochę niezręcznie.
- Mamo, to jest właśnie Becca.
- Miło cię w końcu poznać, skarbie - uśmiechnęła się.
- Mi panią również.
- To ja wracam za chwilę i żadnych historii - powiedziałem.
- Więc radzę ci się pospieszyć i ogarnąć się za nim się rozkręcę. Chodź skarbie, zrobię ci herbaty.
- Nie trzeba...
- Nie odmawiaj, to nic nie da! - krzyknąłem wbiegając po schodach. Usłyszałem jeszcze śmiech matki. Becca chyba musiała mi coś odpowiedzieć, ale tego nie usłyszałem.
Wszedłem do pokoju zrzucając z siebie ubrania i zabrałem te czyste, przechodząc do łazienki. To był chyba najszybszy prysznic w moim życiu, bo już po niecałych dwudziestu minutach byłem z powrotem na dole.
- Żartujesz sobie ze mnie - powiedziałem dostrzegając moją matkę z jednym z albumów ze zdjęciami z mojego dzieciństwa- dodajmy, że z tymi najbardziej żenującymi, które oczywiście musiała jej pokazać. - Becca wychodzimy. Już.
- Bardzo miło było panią poznać i dziękuję za herbatę - powiedziała wstając.
- Oh nie przejmuj się nim, już tak ma. Myśli, że jest zabawny, ale tak nie jest - spojrzałem na matkę z niedowierzaniem. - Następnym razem pokażę Ci film z jego pierwszych urodzin.
- Nie - odparłem dobitnie. - Nie będzie następnego razu - blondynka mnie wyminęła.
- Do widzenia - powiedziała.
- Do zobaczenia, skarbie! - krzyknęła za nią. - Jest urocza - powiedziała do mnie.
Kilka minut później siedzieliśmy już w samochodzie. Zatrzymałem się na światłach.
- Co masz? - zapytałem dostrzegając kawałek papieru w jej dłoni.
- Twoje zdjęcie bez jedynek - pokazała mi je.
- O mój Boże... - jęknąłem niezadowolony.
- Twoja mama sama mi je dała, kiedy powiedziałam, że jest urocze. No i były takie dwa.
- Nigdy więcej nie zostawię cię z moją matką.
- Przypominam ci, że to był twój pomysł, abym weszła z tobą do domu.
- Widocznie nie zawsze mam dobre pomysły - zaśmiała się.
- Jesteś uroczy, spójrz na ten uśmiech - chichotała.
- Prowadzę - burknąłem, ruszając dalej, co tylko bardziej ja rozbawiło. - Masz dziś dobry humor.
- To chyba dobrze?
Lov U❤
CZYTASZ
Smile for me • M.C
Fanfiction•Smile for me• gdzie Rebecca ma depresję, a Michael codziennie stara się wywołać u niej uśmiech Nieznany: chcę tylko jednego Nieznany: uśmiechnij się dla mnie, proszę © 2016 by thebigblueyes