37

6.4K 584 72
                                    

Patrzyłam niepewnie na Michaela, który właśnie płukał swoje włosy z farby. Niby wszystko poszło okay, tak mi się wydaje, ale wciąż mam pewne obawy co do tego jak to wyszło. Wyprostował się i przetarł włosy ręcznikiem, znów siadając na taborecie.

- I jak? – zabrał materiał.

- Chyba... okay?

- Chyba?

- Wciąż są mokre, więc...

- Oh – podał mi suszarkę. – Do dzieła!

- Mam wysuszyć ci włosy?

- Tak – uśmiechnął się. – Wiesz, że wyglądasz jakbyś nie miała spodni? – zachichotał. Jego dłonie znalazły się na moich biodrach, po czym zmusił mnie do zrobienia kroku w przód, przez co znalazłam się bardzo blisko niego. Westchnęłam i włączyłam suszarkę, nakierowując strumień ciepłego powietrza na jego głowę, a drugą z dłoni wplotłam w jego włosy, przeczesując je. Poruszył głową, kiedy ja na chwilę przestałam ruszać ręką, co było całkiem zabawne. Pochylił się do przodu i oparł czoło o mój brzuch, a ja mogłam poczuć ciepło jego oddechu. Chwilę później skończyłam, a chłopak wyprostował się. Jego włosy sterczały w każdym, możliwym kierunku. Zaśmiałam się krótko, poprawiając je. – I jak?

- Niebiesko – wstał i odwrócił się w stronę lusterka, poprawiając swoje włosy.

- Jest dobrze – odwrócił się w moją stronę. Stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku, ale kiedy chciałam się odsunąć, on naparł bardziej na moje usta, znów je złączając. Objął mnie w pasie, przyciągając bliżej siebie, a moje dłonie wylądowały na jego klatce piersiowej. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu, przez co odsunęłam się od niego dość gwałtownie. – Już późno... kto do ciebie dzwoni o tej porze? – westchnął niezadowolony.

- Nie wiem – powiedziałam cicho i szybko opuściłam łazienkę, kierując się do pokoju Michaela, aby odebrać. Wygrzebałam telefon z plecaka i odebrałam. – Mamo?

- Tak się martwiłam! Przebudziłam się i sprawdzam czy wróciłaś, a ciebie nie ma. Wszystko w porządku? – westchnęłam i usiadłam na łóżku.

- Tak. Jestem u Michaela, mamo – uniosłam wzrok, słysząc kroki. – Wrócę rano.

- Koło południa – powiedział.

- Cicho – mruknęłam.

- Jego rodzice nie mają nic przeciwko?

- Nie.

- Chciałam się tylko upewnić, że jest okay, ale skoro jesteś z Michaelem... Kładźcie się spać.

- Pa – rozłączyłam się.

- Mama? O tej porze? – podszedł do mnie i usiadł obok.

- Sprawdzała czy żyję, bo nie ma mnie w domu – oparłam głowę o jego ramię. – Już nie pamiętam, kiedy ostatnio wychodziłam na tak długo, o nocowaniu u kogoś nie wspominając. Moja mama cię lubi.

- To chyba dobrze.

- Chyba tak.

Smile for me • M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz