26 kwiecień 2007
Siedzę na stołku i gram na pianinie piosenkę, gdy do środka wpada jak strzała dziewczyna. Podchodzi do mnie. Nachylam się do tyłu, a ona całuje mnie w usta, na przywitanie. Siada na połowie stołka i wtula się w moje ciało. Przerywam grę.
-Kontynuuj.- Szepcze, a ja jestem jej posłuszny. Kończę grać i łączę nasze usta.
-Bardzo cię kocham, Olivio Richardson.- Głaszczę ją po policzku, oddalając się od jej twarzy na kilka milimetrów.
-Ja ciebie też, Jaredzie Leto.- Odpowiada.
-Głodna jesteś?- Pytam, a ta wzdycha, wstając.
-Popsułeś cały romantyzm.- Siada na oparciu sofy, a ja przekręcam się na stołku, obserwując ją. Jest ubrana w najzwyklejsze dżinsy i jedną z koszulek, które sama namalowała, a na to narzuciła moją bluzę, którą dzisiaj szukałem. Włosy związała luźnego warkocza, więc pewnie robiła to w pośpiechu.
-Jesteś piękna.- Mówię znienacka, a ta spada w tył, zostawiając jedynie nogi.
-Nie gadaj głupot.- Podnoszę się i podchodzę do niej. Łapię jej dłonie i podciągam w górę.
-Jesteś najpiękniejszą i najcudowniejszą istotą jaką ten świat kiedykolwiek widział.- Mówię śmiertelnie poważnie.
-To co na obiad?- Unosi kąciki ust w górę.
-Teraz ty psujesz romantyzm.- Pstrykam ją w nos.- Mogę zrobić sałatkę.- Proponuję, a dziewczyna zagryza wargę.- Albo mam pomysł. Genialny w dodatku.- Czarnowłosa ponownie spada, ale tym razem układa się wygonie na poduszce, a ja siadam na oparciu kanapy.
-Jak Terry wpadnie na coś głupiego, to tak mówi.- Wzdycha.
-Mój może ci się nawet spodoba.- Bawię się jej dłonią.- Co powiesz na romantyczną kolacje do restauracji? Dawno nigdzie nie byliśmy.- Całuję każdą jej kostkę z osobna.
-A jak ktoś cię rozpozna?
-To powiesz, że jestem Francuzem i nie znam angielskiego.- Wzruszam ramionami.
-Nie sądzę, żeby ci się to udało. Tylko ty masz taki kolor włosów.- Robi dziubek, a ja wiem, że rozważa mój pomysł.
-Po prostu kocham całym sercem zespół i chcę wyglądać jak sam Jared Leto.- Wywracam oczami.- Olivia, znam cię za dobrze, wiem że coś wymyślisz na szybko. Ja mogę coś wtrącić po francusku.
-No dobra, niech ci będzie.- Wzdycha, a ja spadam na nią i łączę nasze usta.- A teraz ze mnie złaź, grubasie.- Próbuje mnie zepchać, co nie jest znów takie łatwe, ale w końcu ląduję na ziemię.- Idę pod prysznic.- Zrywa się i po chwili znika za drzwiami. Jeszcze przez chwilę leżę na wykładzinie, po czym wracam do pianina. Gram piosenkę z „Titanica", a gdy dziewczyna wychodzi, owinięta ręcznikiem, ja zajmuję łazienkę. Mniej więcej w środku mycia, puka.- Ja na moment wychodzę. Tylko ubierz się ładnie.- Uśmiecham się.
-Tak jest, Kapitanie.
OLIVIA
Ubieram się w zwykłe dżinsy i koszulkę, a do torebki wrzucam czarną sukienkę i tego samego koloru szpilki. Podchodzę do drzwi od łazienki, w której Jay bierze prysznic.
-Ja na moment wychodzę.- Mówię.- Tylko ubierz się ładnie.
-Tak jest, Kapitanie.- Gdy słyszę odpowiedź zabieram się za ubieranie czarnych tenisówek. Łapię jeszcze mój telefon i wychodzę z domu. Prawię wybiegam z budynku i jak najszybciej się da idę do mieszkania Emily. Gdzie jestem po około dziesięciu minutach, wspinam się na trzecie piętro i pukam do jej drzwi. Właściwie robię to kilka razy, ale nikt się nie odzywa. Odwracam się, chcąc odejść, ale wtedy do głowy przychodzi mi jeszcze jedna myśl. Pukam do drzwi naprzeciwko, które po niecałej minucie otwiera mi uśmiechnięta blondynka.
CZYTASZ
Bright Lights
FanfictionNajpierw zaplątały się w sobie nasze spojrzenia, potem splatały się słowa, po nich splotły się dłonie, a potem to już poszło i teraz cali jesteśmy splątani ze sobą nie do rozplątania.