1. Przylot

10.4K 601 508
                                    

Wszyscy siedzieliśmy już na pokładzie samolotu. Bardzo cieszyłem się, że mogę jechać na Euro. Czuję, że spuścimy łomot naszym przeciwnikom, ponieważ jesteśmy w dobrej formie i takie tam. Z nudów rozejrzałem się po pokładzie.

Przede mną znajdował się Michał Pazdan. Zawsze podziwiałem go za nienaganną fryzurę, która nigdy mu się nie psuła. Wiele razy chciałem się go spytać o sekret nieskazitelnego uczesania, ale nie miałem odwagi.
Za mną siedział Robert Lewandowski aka Lewy. Rozmawiał z Kubą Błaszczykowskim na temat nowych pierożków bezglutenowych od Ani. Chciałem dołączyć do konwersacji, jednak stwierdziłem, że nie znam się na pierogach i tylko się ośmieszę przed nowymi kolegami. Założyłem więc słuchawki i zacząłem słuchać muzyki.

Po 10 minutach samolot wystartował. Podziwiałem piękne widoki oraz zrobiłem kilka zdjęć na Instagrama. Nie obyło się bez śmieszkowania chłopaków, jednak w połowie lotu zasnąłem. Po wylądowaniu zabraliśmy swoje rzeczy i weszliśmy na lotnisko. Wzbudziliśmy niemałą sensację. Tłumy fotoreporterów rzuciły się, aby zrobić nam jak najlepsze zdjęcia. Udzieliłem nawet krótkiego wywiadu. Nie wiem komu ani gdzie, ale wywiad to wywiad. Po co drążyć temat?

-Dobra, chodźcie do autobusu, bo odjedzie hehe- zawołał uśmiechnięty trener Nawałka.

Po wejściu zająłem miejsce obok mojego dobrego ziomka Mariusza Stępińskiego. Strzeliliśmy sobie fotkę, którą później dodałem na fejsa. Przez resztę drogi rozmawialiśmy o nadchodzącym meczu z Irlandią Północną.

Nim się spostrzegłem, dojechaliśmy pod hotel. Wyglądał na bardzo luksusowy. Widać, że PZPN na nas nie oszczędza. Weszliśmy do lobby, w którym dominował jeden kolor. Widząc nieskazitelnie białe ściany czułem się jak w psychiatryku, jednak nie powiedziałem tego na głos.

Dostałem pokój z Mariuszem, z czego bardzo się cieszyłem. Już nie mogę doczekać się piżamowych imprez!
Po wjechaniu windą na 5 piętro, szukaliśmy pomieszczenia z numerem 215. Po niecałych 5 minutach siedzieliśmy już wewnątrz. Pokój posiadał piękny widok na morze, a na ścianach wisiały jakieś obrazy, jednak nie zagłębiałem się w nie, bo nie jestem koneserem sztuki.

O 16 zeszliśmy na obiad. Miałem nadzieję, że dadzą nam jakiś dobry kawał mięsa, jednak zdziwiłem się gdy podali nam pierogi. I to nie byle jakie, ale pierogi bezglutenowe z przepisu Anki Lewej. Nie uśmiechała mi się wizja ich spożywania co zauważył Arek Milik.

-Psst Bartek, koło hotelu widziałem budkę z kebsem- szepnął do mnie -idziesz ze mną?

-No raczej nie inaczej- odpowiedziałem -spotkamy się na zewnątrz.

Dyskretnie wstałem od stołu. Odczekałem chwilę po czym dołączył do mnie Arek. Z uśmiechami udaliśmy się po nasze kebaby.

-Tu kebabs plis- powiedziałem do mężczyzny za ladą.

Po kilku minutach dostaliśmy to po co przyszliśmy. Najedzeni wróciliśmy do hotelu. Zdziwiłem się, że nikt nie zauważył, że wyszliśmy, ale w sumie to i lepiej. Nie miałem planów na resztę dnia, więc razem ze Szczęsnym i Krychowiakiem graliśmy w Fifę.

Koło godziny 20 wziąłem prysznic. Byłem bardzo zmęczony więc stwierdziłem, że pójdę wcześniej spać, aby być wypoczętym na jutrzejszy trening. Wcześniej zadzwoniłem do Mariusza.

-Gdzie jesteś?- zapytałem.

-Na dole w hotelowym barze, z Peszko- odparł.

-Okej, do później mordix- pożegnałem się z nim.

Po przejrzeniu fejsa, insta i tłitera podłączyłem telefon do ładowarki. Ułożyłem się wygodnie w łóżku, a następnie usnąłem przy akompaniamencie szumu morza.

_________________________________________________________________

Pozdrawiam Werę i Juszę ahshhahahahah

Z tej Kapustki będzie BigosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz