2. Trening

6.3K 462 257
                                    

Obudził mnie czyjś głos. Leniwie otworzyłem oczy, po czym ujrzałem Mariusza. Rozmawiał z kimś przez telefon. Spojrzałem na zegarek- jest już 8:00. Za godzinę mamy śniadanie i zbiórkę, a następnie trening. Po założeniu spodni udałem się na balkon. Pogoda była idealna- nie za ciepło, nie za zimno.
Zrobiłem sobie kolejne selfie, tym razem na snapie.
Ponownie przejrzałem fejsa i insta, po czym udałem się do łazienki, aby się odświeżyć.

-Idę na śniadanie!- krzyknął Mariusz.

-Okej!- odkrzyknąłem.

Po założeniu jakiś ubrań postanowiłem zejść do jadalni. Mam nadzieję, że dzisiaj obędzie się bez pierożków od Ani Lewandowskiej. Aczkolwiek kebabem nigdy nie pogardzę.

Wychodząc z pokoju wpadłem na kogoś. Była to młoda dziewczyna, może w moim wieku. Z rąk wypadły jej jakieś kartki. Zaczęła na mnie krzyczeć, jednak jako że nie znam francuskiego patrzyłem, się na nią jak na wielbłąda, który jeździ na rowerze. Gdy skończyła swój niezrozumiały wywód zauważyłem, że na koszuli przypiętą ma plakietkę z imieniem- Grażyna. Trochę mało francuskie imię ale co tam. Dzięki moim świetnym zdolnościom dedukcji, zorientowałem się, że prawdopodobnie tutaj pracuje.  Patrzyła na mnie, a ja chciałem już coś powiedzieć, jednak nagle z pokoju obok wyszedł Sławek Peszko.

-Oesu, już nigdy nie pije na pusty...- przerwał kiedy mnie zobaczył -O hej.

-Hej...-odpowiedziałem. Rozejrzałem się, lecz po dziewczynie ślad zaginął. Na podłodze leżała bransoletka. Wziąłem ją i pomyślałem, że mogę to sprzedać na allegro, bo wygląda na drogą. Jednak stwierdziłem, że błyskotka należy do Grażyny, która na mnie nakrzyczała.

Będę musiał jej to oddać, jednak później bo teraz muszę iść na śniadanie.



Z tej Kapustki będzie BigosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz