-Puszczaj!- z zamyślenia wyrwał mnie głos Klaudii. Ach tak, dalej ją trzymałam.
Gdy wykonałem to o co mnie prosiła wzięła zamach i uderzyła mnie otwartą dłonią w twarz. Nie powiem, że się nie zdziwiłem.
-Za co to?- zapytałem, trzymając się za obolały policzek.
-Teraz jesteśmy kwita- uśmiechnęła się triumfalnie, po czym poszła Bóg wie gdzie.
Odwróciłem się i zobaczyłem Arka i Sławka. No tak przecież tu stali.
-Co się tak patrzycie?- warknąłem- Chodźmy stąd.
Po powrocie do hotelu postanowiłem poszukać Grażyny. Nie było jej przy recepcji, więc za pewne jest w pokoju.
Sherlock Kapustka.
Dalej nie naprawili windy, co za tym idzie musiałem wchodzić na ostatnie piętro po schodach. Gdy stałem pod jej pokojem, wziąłem kilka oddechów. Zapukałem, jednak nie otwierała mi.
-No otwórz!- powiedziałem, po czym uderzyłem pięścią w drzwi.
-Po co?- usłyszałem jej głos.
-Bo chcę porozmawiać?
-To idź na jakiś wywiad, tam sobie dużo pogadasz- odpowiedziała- Dalej tam jesteś?
-Tak.
-To idź stąd.
Westchnąłem, jednak zrobiłem to o co mnie prosiła.
Po wejściu do mojego pokoju, zauważyłem spore zgromadzenie. Na jednym łóżku siedział Mariusz i Krycha, na drugim Arek, Peszkin i Wojtek, a na krześle Pazdan.
-Hej...- powiedziałem niepewnie.
-O jesteś wreszcie- powiedział Grzesiek.
-Taa...Co tu takie tłumy?
-Nie mamy nic lepszego do roboty- wzruszył ramionami.
Westchnąłem, po czym usiadłem na krześle. Chłopaki gadali o ofercie od Calvina Kleina, jednak nie mogłem się skupić, bo dalej byłem zdenerwowany na Klaudię, Grażynę i na siebie.
-Bartek! Słyszysz?- powiedział Mariusz- Idziemy na kolację, chodź.
Wstałem i ruszyłem za nimi. Przy wejściu na jadalnię spotkaliśmy ją.
-Hej chłopaki!- uśmiechnęła się do nas Anka Lewandowska. Czułem, że znowu chce coś nam upchnąć, jednak nic nie mówiłem.
-Hej Ania, co tam?- zapytał Wojtek.
-Wiecie, mam dla was super wiadomość- aż się boję co znowu strzeliło jej do głowy...- Pomyślałam, że musicie się przecież dobrze odżywiać. Dlatego sporządziłam dla was specjalną dietę i nowy jadłospis! Od dzisiaj zero glutenu.
Spojrzałem na chłopaków, którzy tak jak ja nie okazywali entuzjazmu. Nie chcieliśmy jej sprawić przykrości, dlatego uprzejmie podziękowaliśmy i odeszliśmy. Usiedliśmy do stołu, a Arek rozpoczął swój monolog.
-Co ona sobie myśli, z jakiej racji będzie nam mówić co mamy jeść...Niech ktoś porozmawia z Robertem może przemówi jej do rozsądku- jęknął- Ja nie mam zamiaru jeść tych pierożków bezglutenowych.
-O właśnie idzie, masz okazje z nim porozmawiać- powiedziałem i kiwnąłem głową na Roberta, który się do nas kierował.
-A-ale...
-Cześć, co na kolację?- zapytał, po czym zajął ostatnie wolne miejsce.
-Nie wiem, może spytaj się Ani?- odpowiedział Grzesiek.
-Czyli już wiecie?- westchnął. Pochylił się do nas i zniżył ton głosu, jakby bał się, że ktoś nas podsłuchuje- Słuchajcie ja też nie skaczę z radości, ale jeśli ona coś sobie ubzdura to nikt nie wybije jej tego z głowy. Damy jakoś radę.
Taa, jakoś.
CZYTASZ
Z tej Kapustki będzie Bigos
FanfictionOn- początkujący, przystojny, 19-letni piłkarz Reprezentacji Polski. Ona- młoda hotelarka z polskimi korzeniami, mieszkająca we Francji. Euro 2016. Polscy piłkarze przyjeżdżają do hotelu L'Hermitage. Co się stanie kiedy zwykła dziewczyna poz...