-Coś się stało?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Grażyny.
Spojrzałem na nią, po czym schowałem twarz w dłoniach. Powiedzieć jej? Może lepiej nie. Chociaż i tak może przeczytać o tym w internecie...
-Tak jakby- westchnąłem.
-Powiesz mi o co chodzi?
Odblokowałem telefon, po czym jej go podałem.
-Czytaj.
Przez cały czas miała neutralny wyraz twarzy, jednak gdy skończyła czytać wybuchła śmiechem. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
To nie jest zabawne.
-Gratuluję Kapustka- powiedziała, gdy wreszcie się uspokoiła.
-Ja nie wiem co o tym myśleć. Przecież gdyby Klaudia była w ciąży powiedziałaby mi, a nie dowiadywałbym się z portali plotkarskich...
-Umcia umcia pękła gumcia, będzie synek albo córcia- powiedziała, po czym znowu zaczęła się śmiać.
-Ha ha- przewróciłem oczami.
-Dobra przepraszam, ale nie widzę cię z takim dzieciakiem. Sam jesteś przecież ledwo dorozwinięty- wzruszyła ramionami, a następnie siadła na krześle obok.
-Chyba musisz z nią pogadać- poklepała moje ramię w ramach otuchy. Spojrzałem na nią, po czym szybko zabrała dłoń.
-Chyba tak- stwierdziłem- Mam coś jeszcze do roboty?
-Miałeś jeszcze umyć szyby, ale możesz iść zająć się swoim ojcostwem- uśmiechnęła się, na co tylko pokręciłem głową.
-Dzięki. A...gdzie mam to oddać?- wskazałem na moje ubranie.
-Jak zdejmiesz, przynieś tutaj do recepcji.
-Okej- kiwnąłem głową- To do zobaczenia.
Garażyna odmachała mi, po czym zajęła się czymś w notatniku. Szybko skierowałem się do windy i wjechałem na swoje piętro. Była już 10:00, może zdążę na trening...
Zdjąłem moje "robocze ubrania", po czym założyłem bluzkę i dres. Wziąłem telefon, wszedłem w kontakty i zastanawiałem się czy do niej zadzwonić. Jak już wspominałem rozmowy zza granicy nie są najtańsze, ale dla dobra sprawy muszę z nią pogadać.
Pierwszy sygnał...
Drugi sygnał...
-Halo?- usłyszałem po drugiej stronie- Halo?
-Hej- odezwałem się wreszcie.
-Bartek? Czemu dzwonisz...
Nie wiedziałem jak delikatnie zacząć temat. Stwierdziłem, że zapytam się jej prosto z mostu.
-Jesteś w ciąży?
Cisza.
-Halo, Klaudia?
-Muszę iść, oddzwonię...- powiedziała szybko, po czym się rozłączyła.
Teraz jestem jeszcze bardziej zdenerwowany.
Muszę z kimś porozmawiać. Mariusza nie ma w pokoju, Arka nawet nie chcę widzieć, Grzesiek...tak Grzesiek.
Wyszedłem z pokoju, a następnie wsiadłem do windy. Drzwi już się zamykały, gdy usłyszałem czyjś głos.
-Czekaj jeszcze ja!- krzyczał Peszkin.
Zatrzymałem drzwi, a po chwili do windy wszedł Sławek.
-Dzięki- uśmiechnął się- Nie powinieneś dzisiaj być na recepcji?
-Już skończyłem- odpowiedziałem. Po chwili poczułem wstrząs, a winda się zatrzymała.
Spojrzałem na Peszkina, który wzruszył tylko ramionami.
Świetnie, utkneliśmy w windzie.
CZYTASZ
Z tej Kapustki będzie Bigos
FanfictionOn- początkujący, przystojny, 19-letni piłkarz Reprezentacji Polski. Ona- młoda hotelarka z polskimi korzeniami, mieszkająca we Francji. Euro 2016. Polscy piłkarze przyjeżdżają do hotelu L'Hermitage. Co się stanie kiedy zwykła dziewczyna poz...