33. Plotka.

2K 253 172
                                    

Po prostu świetnie.

Mógłbym wrócić na plażę, oddać rower i nie byłoby tego zamieszania. Kara? Jaką oni mogą mi dać karę, pieniężną?

Wróciłem do pokoju, po czym trzasnąłem drzwiami. Rzuciłem się na łóżko i zamknąłem oczy, musiałem wszystko poukładać. Grażyna to teraz mój najmniejszy problem.

Stwierdziłem, że do treningu mamy jeszcze ponad dwie godziny, więc sprawdzę co u Grzesia. Ostatnio nie wyglądał najlepiej.

Zapukałem do jego drzwi. Usłyszałem ciche 'proszę', dlatego od razu wszedłem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, jednak nikogo w nim nie było.

-Emm...jest tu ktoś?- zapytałem po chwili.

-Tu jestem- usłyszałem stłumiony głos Krychy, który dobiegł z łóżka.

Spojrzałem w tamtą stronę, podszedłem bliżej. Rzeczywiście, leżał pod kołdrą.

-Jak się czujesz?- próbowałem jakoś zacząć rozmowę.

-Nie mam na nic siły...

Do pokoju wszedł Wojtek. Spojrzał na Grześka, a potem na mnie.

-Zostaw go, niech kona w spokoju- powiedział z poważnym wyrazem twarzy. Przewróciłem tylko oczami, po czym siadłem na krześle.

-Bartuś, weź ty mi powiedz o co chodzi z tym rowerem, bo jakoś niedokładnie wyjaśnili- kontynuował. Tylko nie to...

-Nie pytaj...czekaj kto wyjaśnił?- zmrużyłem oczy.

-No na pudelku- uśmiechnął się. Co, co, co?
Mnie to nie bawiło...Skąd oni wiedzą w ogóle o...Nieważne.

-Co napisali?

-Jeju nie wiem, nie pamiętam. Wpisz sobie w google 'Bartosz Kapustka afera rowerowa'.

Jaka afera?

Wstałem i jak najszybciej wyszedłem z pokoju. Kto mógł powiedzieć mediom? Tylko Grażyna.

Podszedłem do recepcji, gdzie stała i podpisywała jakieś papiery.

-Nie mam czasu- powiedziała nawet na mnie nie patrząc.

-Tak mnie to obchodzi, że aż w ogóle- odpowiedziałem, przyglądając się jej uważnie.

-Czego chcesz? Jestem zajęta...- westchnęła, po czym wreszcie przeniosła wzrok na mnie.

-Dlaczego to zrobiłaś?

-Zrobiłam co?- zmarszczyła brwi.
-Proszę cię nie udawaj- prychnąłem- Powiedziałaś mediom o tej akcji z rowerem.

-Ja co?- zaczęła się śmiać. Byłem zdezorientowany, spojrzałem na nią. Nie mogła opanować rozbawienia, jednak po chwili spoważniała.

-Czekaj...ty tak serio?- zapytała zdziwiona- Uwierz mi mam lepsze rzeczy do roboty niż opowiadanie o tobie jakimś serwisom plotkarskim.

Wyglądała jakby mówiła to szczerze. Jednak nie wiem czy mówi prawdę...Może jest dobrą aktorką?

-Czemu my się ciągle kłócimy?- tym pytaniem zbiłem ją z tropu, w sumie sam się zdziwiłem. Czemu je zadałem?

-Bo...jesteś irytujący- odpowiedziała po chwili ciszy. Trzymajcie mnie...

-Ja jestem irytujący? Proszę cię, to ty robisz jakiś dramat z niczego.

-Weź już lepiej idź pokopać sobie w piłkę.

-A żebyś wiedziała, że idę. Wolę to niż stanie całym dniem na recepcji za marne grosze- prychnąłem.

-Nie powiedziałeś tego- wysyczała przez zaciśnięte zęby.

Uśmiechnąłem się sztucznie, po czym odszedłem. Dobra, może nie powinienem był tego mówić...Przecież ona też jest dla mnie niemiła, więc nie mogę mieć wyrzutów sumienia.

Wstąpiłem do pokoju po strój na trening, a następnie skierowałem się do wyjścia z hotelu.

-Bartek, czekaj- ktoś mnie zawołał. Odwróciłem się i ujrzałem trenera.

-Tak?- zapytałem.

-Co do tej sprawy z rowerem to... rozmawiałem z szefem tego hotelu i stwierdził, że musisz to jakoś odpracować- zamrugałem kilka razy zanim to przetworzyłem, odpracować?

-Czyli, że co mam zrobić?

-Jutro cały dzień masz pomagać w recepcji.



Z tej Kapustki będzie BigosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz